Poradnik - Potrzebuje porady:-)

magdala-2 - 2012-03-22, 01:17
Temat postu: Potrzebuje porady:-)
Witam wszystkich
jestem z Wami od jakiś 2 minut. Potrzebuje porady, a raczej pomocy...Mój dziadzia mam rurkę od 16.02.09r. operacja przebiegła bardzo dobrze, stan psychiczny - ok. Ale przez ostatnie 3 miesiące ma dziwny, duszący kaszel...
co można z tym zrobić??
pozdrawiam serdecznie
czekam na wiadomości
mundekczapl… foto

Moderator
pomógł:16

Wysłany: 2009-08-11 21:48:43
Witaj "jagus"!To fajnie że obdarzasz nas zaufaniem, w sprawie zdrowia Swojego dziadziusia, ale my nie możemy leczyć , bo nie jesteśmy lekarzami ,tylko takimi samymi osobami po zabiegu laryngektomii,jak Twój Dziadziuś. Dlatego koniecznie ,należy udać się do lekarza prowadzącego, po to aby ustalił przyczyny tego uporczywego kaszlu. Uwierz mi że przyczyn może być bardzo wiele , dlatego nie należy zwlekać, gdyż nawet niewielkie przeziębienie górnych dróg oddechowych ,dla nas jest bardzo uciążliwe. Napisz proszę jak uporaliście się z tym problemem. Pozdrawiam serdecznie Ciebie i Twojego Dziadziusia. Nie ma to jak kochająca wnuczka..... Mundek mundek czapliński
Aleksandra_… foto

Wysłany: 2009-08-11 21:51:18
Trzeba dbać o drogi oddechowe...

Nawilżacz powietrza i inhalacje rzede wszystkim!!

Trzeba jednak pójść do lekarza żeby ustalić przyczynę może coś z płucami lub oskrzelami ma dziadek....wyleczy się, a potem trzeba bardziej dbać o to oddychanie...

Edytowano 1raz, ostatnia edycja 2009-08-11 21:53:21
magdala foto

Administrator
pomógł:13

Wysłany: 2009-08-12 00:00:55
Myślę Jaguś,

że jest to adaptacja, obrona organizmu dziadka do lub przed nowym poperacyjnym stanem rzeczy. Organizm (mózg) uczy się.... Jest to sprawa indywidualna. Cokolwiek by o tym nie mysleć, dajmy mu czas.

A ocena lekarza...ma być wiodąca. Magdalena

Dziś jest czas na marzenia
Jutro już go nie ma..
majkapl foto

pomógł:4

Wysłany: 2009-08-12 00:17:53
Droga Jaguś- jedyną i najlepszą pomoc, jaką możesz od nas uzyskać to rada, abyś jak najszybciej udała się z dziadkiem do lekarza, który opiekuje się nim. Przewlekły kaszel nie jest chorobą- może być poważnym objawem choroby, której przyczynę może ustalić lekarz specjalista na podstawie bardzo dokładnego osobistego zbadania pacjenta, wywiadu chorobowego i badań dodatkowych. Nie chce mi się wierzyć, że przez 3 miesiące trwania tego przewlekłego kaszlu nie zgłosiliście tego lekarzowi. A jeżeli ten problem był zgłaszany i dziadek nie uzyskał prawidłowej pomocy to zgłoście to jeszcze raz aż do skutku albo zmieńcie lekarza! Nie zrażaj się tym, co tu piszemy. Twój dziadek będzie na pewno potrzebował niejednej rady i pomocy- i jeżeli to będzie możliwe- udzielimy jej. Tym razem jest to nie tylko rada, ale prośba: niezwłocznie udaj się z dziadkiem do lekarza.
To cudowne, że Twój dziadek ma taką kochającą wnuczkę, ale tego problemu sama, czy z naszą pomocą- nie rozwiążesz. Dziadek też zapewne ma dość lekarzy i szpitala. Dlatego to Ty musisz działać i mu pomóc- jeszcze dziś zamów wizytę u lekarza- nie odkładaj tego na później. Pozdrowienia dla Ciebie i Dziadka- Majka

Edytowano 1raz, ostatnia edycja 2009-08-12 00:19:07
jagus888 foto

Wysłany: 2009-08-12 21:37:50
Dziękuje serdecznie z całego serca za pomoc i rady. Jesteście Kochani
W zeszłym tygodniu byliśmy w klinice, pani doktor powiedziała, że to może być kaszel po radioterapii, albo kaszel związany z kontaktem ze środowiskiem zewnętrznym - czyli kurz, pył, wszelkiego rodzaju zanieczyszczenia...
Dziadziuś dostał tabletki do ssania w celu nawilżenia i rozrzedzenia śluzu.
Wczoraj wieczorem je odstawił i dzisiaj było już znacznie lepiej. Przespał całą noc. Chyba te tabletki zaszkodziły...
Wydrukowałam dziadziusiowi informacje od Was (Porady, Pomoc), dzisiaj cześć przeczytał. Prosił, żeby przekazać dla Państwa podziękowania oraz pozdrowienia.
Dziękujemy
magdala foto

Administrator
pomógł:13

Wysłany: 2009-08-13 08:26:24
Jaguś miła...

po to jesteśmy, by doradzać, naprowadzać, dawać przyjażń i wsparcie. I moje ulubione: ciepełko!. Po prostu, w ten sposób dawać miłość

Dawkuj Dziadziusiowi nasze uściski od rana , a najwięcej wieczorem; niech zasypia ze świadomością, że poza Rodziną i Tobą ma jeszcze nas. To bardzo przyjemna świadomość, wiem o tym.

Twój Dziadziuś jest nam bardzo bliski gdyż jest jednym z nas. Pytaj, moi przyjaciele i ja zawsze odpowiemy. Magdalena

Dziś jest czas na marzenia
Jutro już go nie ma..
mundekczapl… foto

Moderator
pomógł:16

Wysłany: 2009-10-13 20:47:56
Pomógł
Cześć Zbyszku! Mam kolegę który 16 lat temu ,przeszedł chemilaryngektomię, czyli operację częściowego usunięcia krtani/ wówczas wycięto mu 3/4 krtani/. Ponieważ diagnoza była we wczesnym stadium, nie miał naświetlań ani chemii. Początkowo tak jak ty miał problemy z oddychaniem, odkrztuszaniem i po prostu bał się co dalej.Z początku mówił szeptem, ale z czasem, głos się stabilizował.Po dwu miesiącach,zaklejono mu stomę ,czyli otwór w szyji i ona sama mu zarosła/ oczywiście są też przypadki że rurka pozostaje na stałe- jest to zależne od bardzo wielu czynników/.Kolega powrócił do pracy / obecnie jest już na emeryturze/, mówił i mówi z lekką chrypką i nikt niewtajemniczony nie pozna że kiedyś przeszedł taką operację.Dlatego, bądź cierpliwy a wszystko wkrótce wróci do normy. Pozdrawiam serdecznie Mundek. mundek czapliński
mundekczapl… foto

Moderator
pomógł:16

Wysłany: 2009-10-13 20:51:37
Powyższy wpis skierowany jest do DabroZbo! mundek czapliński
magdala foto

Administrator
pomógł:13

Wysłany: 2009-10-14 18:13:05
Pomógł
Witaj Zbyszku!

chcąc uruchomić strunę głosową ( nie znam rozległości zabiegu)po częściowym usunięciu krtani można wypróbować niezwykle prosty i skuteczny sposób jakim jest MRUCZENIE na głosce "m"( obie wargi) lub z przesunięciem go do wewnątrz jamy ustnej. To trik bazujący na odruchu fizjologicznym, nie atakujący organizmu ( nie powinno być kaszlu), uruchamiający NATURALNIE struny głosowe.

Mruczenie, najpierw krótkie i delikatne, powinieneś przedłużać. Na przykład:
mmmm, mmmmmmmm, mmmmmmmmmmm itd.

Z czasem do mruczanego "m" dodawaj samogłoski, na przykład:

mmmmmmaaa, mmmmmoo, mmmmmee, mmmmuu, mmmmyyyy

dalej:

mmmaammmaa, mmmoommoo, mmmmeemmmmee, mmmyyymmmmyy.

Możesz także dżwiękiem nieratyk. uzupełniać ruch głowy przy "tak" i "nie". To jest potwierdzenie i negacja.
Takie: "uhu" . Ważne jest, by robić to bez wysiłku, napinania się lecz delikatnie. Wytrwale.
Pytaj o więcej.

Powodzenia. Magdalena Magdalena

Dziś jest czas na marzenia
Jutro już go nie ma..


Witam Cię serdecznie

Mudku - dziękuję bardzo za cenną radę bardzo mocno zostałem przez Ciebie "podbudowany" a szczególną radość sprawiła mnie informacja o powrocie do pracy, który w moim przypadku może być możliwy.

Mocno POZDRAWIAM
Zbyszek Dabrowski
mundekczapl… foto

Moderator
pomógł:16

Wysłany: 2009-10-24 20:55:06
Drodzy przyjaciele! Napisała do mnie , na moją skrzynkę e-mailową Iwona. Pozwólcie zamieścić w całości ten tekst b]"Witam. Mam pytanie dotyczące ojca po laryngoktomi czolowo-przedniej metoda Leruxa-Roberta . Przeszedl laryngoskopie bezpośrednia głosni i laryngofissure struny głosowej. Ktoryh częsci nie bede opisywać. Mialo to miejsce 31.08.2009 . Rok wcześniej miał chordektomie laserowa (ELSii) lewostronna z powodu raka-wznowa miejscowa. USG 13.10.2009 nie wyszło najgorzej . Lekarz był zadowolony. Za to tomograf wykazał kolejna wznowę ?! Nie wiem czy tak to sie nazywa. Tak czy siak - guzki odrosły, jest żle. Lekarz orzekł,że powinno sie całkowicie usunąć krtań.Zyjąc nadzieją, że to nie jest wyjscie ostateczne chciałabym poznać opinie innego lekarza niz obecny lekarz ojca. Nie neguje jego umiejetności , jednak.... Nadzieją, że ktoś inny powie coś innego jest zbyt silna by tego nie spróbować. Prosze o rade gdzie udac sie z ojcem? Mieszkamy koło Gdyni, ale mozemy jechac na koniec Polski jesli ma to pomóc. Czy są kliniki specjalizujące sie w tego rodzaju rakach? Gdzieś w internecie znalazłam info o Wrocławiu, ale nie wiem zbyt wiele. Chciałabym, by ktoś , może częsciej spotykający się z ta chorobą spojżał w ojca gardło, poczytał historię choroby. I może będzie mił inny pomysł na leczenie.... Iwona.
Jak wszyscy wiecie ,nie jestem lekarzem i po tym e-mailu poczułem się bezradny, bo Iwonka w rozpaczy szuka u mnie poparcia w kwestii poszukiwania kolejnego specjalisty, który zanegowałby postawioną diagnozę. Nie czuję się upoważniony do zajęcia stanowiska w tej sprawie. Pomóżcie!!!!!!!!!!! Mundek

Edytowano 1raz, ostatnia edycja 2009-10-24 21:03:14
mundek czapliński
iwomaz foto

Wysłany: 2009-10-24 22:23:46
Z góry przepraszam za zamieszanie...Na to forum trafiłam jak szereg osób szukających odpowiedzi na pytania dotyczące tematu laryngektomowanych. Nie wiem kto jest kim Ani kto jest lekarzem, ani kto boryka się z problemem jak mój tata. Szukam jak inni odpowiedzi i porady. Nie neguje lekarzy ani ich diagnozy. Ale... No właśnie-na co liczę ? Nie na cud. Szukam nadziei.Że ktoś wie coś więcej, że zna temat inaczej.Będę wdzięczna za każdą odpowiedź. I już teraz dziękuję za umieszczenie mojego pytania na tym forum.Iwona z postu wyżej

Edytowano 1raz, ostatnia edycja 2009-10-24 22:33:07
magdala foto

Administrator
pomógł:13

Wysłany: 2009-10-24 22:38:38
Iwonko,

skonsultuję Twój opis "na sucho" (bez pacjenta)z laryngologami mego szpitala. Najpóżniej we wtorek odpiszę.

Serdeczności. Magdalena

Edytowano 1raz, ostatnia edycja 2009-10-24 22:39:12
Magdalena

Dziś jest czas na marzenia
Jutro już go nie ma..
iwomaz foto

Wysłany: 2009-10-24 23:56:26
Bardzo dziękuję za odpowiedź.Wymienione nazwisko nie jest mi znane.Widać tata tam nie dotarł. Problem polega na tym ,że i tata i mama żyli ze świadomością choroby taty od paru lat. Jednak ostatnia diagnoza spadła na nich jak przysłowiowy grom.Niestety oboje potrzebują...ogarnięcia problemu.Z racji wieku, i charakteru, nie są w stanie podjąć decyzji.Znam ich 42 lata i wiem, że potrzebują teraz decyzji osoby trzeciej.Stąd moje motanie się w temacie. I nie jest to narzucanie mojej woli. I tak tata będzie musiał podjąć ostateczną decyzję. Ale mam nadzieję, proszę nie zrozumieć źle mojego żartu,że wygra jak Adamek...z chorobą. Ja ze swojej strony znajdę lekarza , o którym mowa w Pana odpowiedzi.
wojkow foto

Moderator
pomógł:7

Wysłany: 2009-10-26 09:26:08
Witaj Iwomaz
Mam nadzieję,że nie czekałaś ani dnia dłużej i dziś umówiłaś tatę na wizytę kontrolną. W tym przypadku upływ czasu nie leczy ran. Proszę NIE ZWLEKAJ!
pozdrawiam
wojtek
iwomaz foto

Wysłany: 2009-10-27 19:49:08
Witam ponownie. Proszę mi powiedzieć czy ktoś spotkał się ze wznową w ciągu tygodnia? Tata miał 12.10 br. robiony TK z kontrastem.I....."wznowy się nie stwierdza, powiększonych ww. chłonnych w badaniu nie widać". 19.10 lekarz powiedział że jest wznowa i poinformował o konieczności laryngektomi. Wczoraj odebrałam wynik TK i jestem w szoku ? Kiedy powstała wznowa? W ciągu tygodnia? Nie rozumiem...Skąd takie skrajne opinie? Coś chyba jest nie tak ? Iwona.

Edytowano 2razy, ostatnia edycja 2009-10-27 19:54:15
iwomaz foto

Wysłany: 2009-10-28 20:33:36
Damianie!!! Wielkie, wielkie i nieskończenie wielkie podziękowania za polecenie mi lekarza z Gdańska. Właśnie od niego wróciłam. Bez wizyty u niego przypuszczalnie ojciec ustalałby już datę laryngektomi.A tak...jeszcze nie tym razem Lekarz, który znalazł wznowę, a której nie ma, pospieszył się...To delikatnie powiedziane. Teraz tata będzie miał zabieg zdjęcia , powstałej po operacji, ziarniny.I to lekarz nazwał wznową. Potem radioterapia.Teraz muszę zakupić nawilżacz i inne rzeczy , które ułatwią mu dbanie o krtań. Muszę też poczytać o refluksie, który bardzo utrudnia leczenie. I o refundacjach. Gdzieś znalazłam info o refundacji np. zakupu nawilżacza.Tata jest z racji choroby na rencie. Rodzice mają bardzo ograniczony budżet. A moje pomaganie im finansowo zaczyna ich krępować.Chcę tego uniknąć.Może masz parę rad , co ułatwi przetrwanie radioterapi. I czym można złagodzić codzienne ranne taty odkrztuszanie zebranego nocą śluzu. To forum już mi tyle pomogło. Więc będę szukać właśnie tutaj praktycznych rad. Iwona...dziś szczęśliwa

Edytowano 2razy, ostatnia edycja 2009-10-28 20:36:46
iwomaz foto

Wysłany: 2009-10-28 22:11:18
Tak...radość wielka.Cieszę,że znalazł się ktoś, kto jeszcze powalczy o ojca krtań Dawno nie widziałam tak radosnego taty. Dziękuję raz jeszcze za pomoc.Czytam wszystkie posty i spisuję rady. Iwona.
iwomaz foto

Wysłany: 2009-11-05 21:45:42
Ja tylko tak na chwilę...Między moją pracą, dziećmi i taty chorobą. Pamiętam i jestem wdzięczna za pomoc.Tata jest na etapie przygotowań do naświetlań.Pozdrawiam wszystkich i wszystkim mówię, że tu znajdą wspaniałych ludzi i dobrą radę.Pewnie nie raz zajrzę tu szukając pomocy. Iwona.



Wiam!!!
Mam do WAS kochani pytanie.. tata jest po radioterapii bez operacji, radioterapie skończył w połowie sierpnia, w listopadzie mial kontrolny tomograf, wynik w porządku po kontrolnej wizycie też lekarz mówi ze wszystko w porzadku, ale tatę męczy okropnie kaszel taki suchy, lekarz mu mówi że tak ma być i że to minie, ale tata aż zwraca z tego kaszlu. Co proponujecie?? gzdie powinnismy się udać?? Czy macie na ten kaszel jakieś sposoby??
mundekczapl… foto

Moderator
pomógł:16

Wysłany: 2010-12-07 22:05:35
Napisały do mnie Paulina i Ewa, właściwie w tej samej sprawie, pozwolę sobie zacytować post Pauliny: "Jestem corka osoby po calkowitym usunieciu krtani lecz mam do Pana kilka pytan . Mam nadzieje , ze nie odmowi mi Pan pomocy... Mama miala zabieg 24.11.2010 r.,a od wczoraj jest z nami w domku . Jutro minął 2 tyg od operacji, chcialabym zapytac Pana co by Pan zalecil w spr.pielegnacji zarowno rurek jak i "dziurki " ... Cos zeby nie porobily sie odparzenia czy jakies paskudne pecherzyki... Cos do odkazania ran czy jakas specjalna masc?? I chcialam zapytac o wymiane rurek , Mame wypusili ze szpitala, ze tak powiem "ciemna"... Nic nie wyjasnili, ona nie zapytala... Co jaki czas nalezy zmieniac te rurki ? Tzn wymieniac? Mama posiada tylko po jednej sztuce obu rurek. " W tym miejscu ,już o tym pisałem, ale przypomnę raz jeszcze: nasze forum skupia osoby po laryngektomii i ich bliskich, z tego co wiem nikt z nas nie jest lekarzem - laryngologiem i nie jesteśmy upoważnieni do zalecania jakiś lekarstw, bo było by to nadużycie. Każda rada ,oparta jest jedynie o doświadczenia własne, a jak wiadomo , każdy przypadek chorobowy jest inny, dlatego stosowanie leków należy bezwzględnie konsultować z lekarzem prowadzącym. Przy wkładaniu rurki ,wielu z nas stosuje żel LIGNOCAINUM HYDROCHLORIKUM 2%, natomiast do pielęgnacji podrażnień okolicy stomy, ja stosuję maść ALANTAN. W początkowym okresie po operacji, jest duże i obfite wydzielanie śluzu ze stomy, dlatego rurkę należy często czyścić, wyjmując ją i myjąc w ciepłej bieżącej wodzie a następnie dezynfekować ogólnie dostępnymi środkami. Dwie rurki, całkowicie wystarczą na początek. Myślę że w jakimś stopniu ,odpowiedziałem na wasze pytania. Jeżeli to za mało ,to z pewnością ktoś uzupełni moją wypowiedź. Pozdrawiam serdecznie Mundek

Edytowano 7razy, ostatnia edycja 2010-12-08 09:10:08
mundek czapliński
wojkow foto

Moderator
pomógł:7

Wysłany: 2010-12-08 09:23:25
Witam
Paulino i Ewo zajrzyjcie tutaj.
http://bezkrtani.socjum.pl/forum/temat/19/30
Bardzo dobry do przemywania jest kwas borny, który działa bakteriostatycznie. Do pielęgnacji stomy Maść Borna ale na początku Lidocaina, jak pisze Mundek.
Ponadto radzę poszperać na forum

pozdrawiam
wojtek

Edytowano 2razy, ostatnia edycja 2010-12-08 09:49:31
heniek50 foto

banita
pomógł:1

Wysłany: 2010-12-08 11:35:26
Witajcie Paulino Ewo !
Chcę od siebie coś dorzucic do wypowiedzi Mundka. Otóż ja do "konserwacji" stomy używam witaminy "A" w płynie. Takie dostałem zalecenia od prof. Wójtowicza z Poznania. Ja używam rurki metalowej i nigdy nie myślałem, aby dokupic częśc wewnętrzną rurki, dlatego, że rurkę kupuje w komplecie i dokupowanie na "części" wydaje mi się nie trafionym posunięciem. Ale to tylko moja ocena i chciałbym się mylic co do tego. To tyle ode mnie. Pozdrawiam Was miło - Heniek 50
teresag162 foto

pomógł:1

Wysłany: 2010-12-08 12:29:38
witajcie! co do mnie ja używałam.takich samych leków do pięlęgnacji rurki istomy jak pan mundek.gdy wszystko się zagoiło wystarczyło lekko nawet zwykłą wazyliną posmarować rurkę żeby weszła.miałam metalową a potem plastikową bo jestem uczulona na metal.nikt mi po wyjściu tez nie tłumaczył! dopiero jak pojechałam do gdyni redłowa do centrum onkologi to lekarz mi wytłumaczył wszystko co chciałam wiedzić na temat.tam tez miałam naswietlania.dzis używam tylko rurki plastikowej bez wkładu .mogę wyjmować tylko na noc.tak muszę ją stale nosić .mam też bardzo widoczne blizny pooperacyjne! utrudniają skręt szyi i obroty głową.nie wiem jak u innych ale u mnie tak zostało.może przyda się ta informacja? Terenia
paulus08 foto

Wysłany: 2010-12-08 13:39:49
Dziekuje bardzo za pomoc
Paulina to ja , zas Ewa to moja siotra! Kochana rodzona siostrunia;)Napisalysmy w podobnej spr, bo chodzi nam o pomc dla tej samej osoby - naszej Najdrozszej Mamci ;)
Zalogowalysmy sie na ta stronke , bo podsunela nam ją Pani Magda z ktora sie spotkalysmy.
POZDRAWIAM WSZYSTKICH SERDECZNIE I DZIEKUJE ZA CIEPLO , JAKIE SPOTKALO MNIE NA TEJ STONIE ` Dziś zadbaj o zdrowie,byś nie musiał o nim marzyć, gdy będziesz w niemocy.

Pliniusz Starszy
paulus08 foto

Wysłany: 2010-12-08 15:29:53
Witam , po raz kolejny dzisiaj.
Chcemy sie z mama troche "poinhalowac" nad inhalatorem, mozemy wykonac inhalacje z samej soli fizjologicznej ?? ;> ` Dziś zadbaj o zdrowie,byś nie musiał o nim marzyć, gdy będziesz w niemocy.

Pliniusz Starszy
teresag162 foto

pomógł:1

Wysłany: 2010-12-08 16:51:04
odpowiadam wam !tak jak najbardziej. inchalacje teraz są bardzo potrzebne nawet z samej soli. w stomie jest uczucie suchości mogą robić się korki które trudno odkrztusić.inchalacja pomaga naprawdę.ten zalegający śluz a nawet skrzepy po operacji wskazany mukosolwan także.ale wystarczy sama sól. pozdrawiam.tak też było w moim wypadku. Terenia
ewcia2304 foto

Wysłany: 2010-12-08 20:33:55
dobry wieczór wszystkim mam pytanie przy zmianie opatrunku zauważyłam ze w rurce niema wydziliny tylko po wyjeciu sporo wydzieliny jest na stomie czy to normalne? ewcia
magdala foto

Administrator
pomógł:13

Wysłany: 2010-12-08 21:35:47
Tak Ewciu,

jest to jak najbardziej normalne. Wydzielina w rurce czy stomie jest prawidłową reakcją adaptacyjną organizmu do stanu po laryngektomii. Magdalena

Dziś jest czas na marzenia
Jutro już go nie ma..



Witam Serdecznie!
Ostatnio pytalam o inhalacje z soli fizjologicznej - dziekuje za odpowiedzi. Dzisiaj chcialam zapytac o sól fizjologiczna stosowana do wstrzykiwan ( inj natr chlor isoton polpharma 10ml) , czy mozna jej uzywac do inhalacji osoby po larygektomii ? Sól fizjologiczna to sól fizjologiczna - z tym, ze ta akurat jak mnie poinformowano stosowana jest dodatkowo do wstrzykiwan . POZDRAWIAM GORACO - CHOC Z CHLODNEGO ZAKATKA PODLASIA ! ` Dziś zadbaj o zdrowie,byś nie musiał o nim marzyć, gdy będziesz w niemocy.

Pliniusz Starszy
wojkow foto

Moderator
pomógł:7

Wysłany: 2010-12-14 11:17:04
Witaj Paulus
Oczywiście, że można.
Fizjologiczny roztwór soli = izotoniczny.
Nie wiem tylko czy to konieczne. Ale w każdym razie masz pewność, że nie wysuszysz błon śluzowych lub nie spowodujesz nadmiernego wydzielania śluzu.
pozdrawiam
wojtek
magdala foto

Administrator
pomógł:13

Wysłany: 2011-02-25 08:22:10
Pomógł
2011-02-23 21:59:46 Sylwester1:
Witam wszystkich.Może ktoś miał czy ma taki przypadek jak ja i może coś mi doradzi Miałem operacje usunięcia krtani 14 stycznia,obecnie choc już mineło tyle czasu kiedy wyjmuje rurkę do czyszczenia jest we krwi.Nie wiem czy się martwic i co robic,pomóżcie jak możecie

wczoraj 08:21:21 majkapl:
Witaj Sylwku-krew na rurce zawsze każdego z nas niepokoi bardzo, ale przyczyn tego może być wiele- od banalnych po bardzo poważne. Często przy zakładaniu ostry brzeg rurki podrażnia delikatny nabłonek tchawicy, co daje delikatne krwawienie. Czasami wystarczy zmienić rurkę z metalowej na plastikową lub silikonową. Sądząc po terminie Twojej operacji, będziesz miał wkrótce kontrolę ? zgłoś koniecznie lekarzowi swoje objawy i obawy. Pozdrawiam- Majka

wczoraj 14:38:45 mundekczapla:
Krew, może też pojawiać się z powodu zbyt suchego powietrza, w zimie działa ogrzewanie, i powodujezasychanie wydzieliny w tchawicy, a potem przy odkrztuszaniu,te zaschnięte cząstki odrywają się i krwawią. Trzeba nawilżać powietrze oraz zwilżać okolice stomy ,a nawet inhalować do tchawicy roztwór soli fizjologicznej Magdalena

Dziś jest czas na marzenia
Jutro już go nie ma..
beti5225 foto

Wysłany: 2011-03-16 08:42:20
Kochani potrzebuję porady mama za dwa tygodnie będzie miała naświetlania jak jej pomóc aby przeszła je możliwie jak najłagodniej może ktoś był operowany w Poznaniu na Przybyszewskiego jaka tam jest opieka lekarze nie jestem w stanie być przy niej cały czas ale co drugi dzień pewnie na zmianę z siostrą będziemy przy niej ale odbiegam od tematu po radioterapi mama ma mieć wyciętą krtań bardzo się tego boi jak mamy jej pomóc. beti5225
mundekczapl… foto

Moderator
pomógł:16

Wysłany: 2011-03-18 17:13:57
Cześć Beata! Ja co prawda nie wiem jakie są warunki w poznańskich szpitalach,ale z pewnością nie ma potrzeby dyżurowania przy Mamie przez cały czas,bo nawet lepiej jak Mama, będzie miała trochę czasu na odpoczynek i sen.Nie piszesz w jakim wieku jest Mama i w jakiej ogólnej kondycji fizycznej. Strach przed wycięciem krtani jest rzeczą normalną, każdy się boi,ale to właśnie Twoja rola aby Mamę skutecznie wspierać psychicznie.Dlatego musisz o tej chorobie i operacji dowiedzieć się jak najwięcej.Wszystko znajdziesz przeglądając forum i w broszurce "Życie bez krtani", do której dostęp znajdziesz klikając z lewej strony na głównej stronie forum , na wyraz Życie, a dalej zgodnie ze wskazówkami.Jak przeczytasz tę broszurkę ,to wiele zrozumiesz. O resztę pytaj.Pozdrawiam Mundek mundek czapliński
magdala foto

Administrator
pomógł:13

Wysłany: 2011-03-18 23:15:42
Witaj Beti,

kiedy czytałam Twój post wspominałam słowa swoich ordynatorów: " Najpierw chirurgia, a potem naświetlania". Mówili też : "Ciało naświetlane trudniej sie operuje i gorzej goi ". Ale wszystko się zmienia....

Beti, pozwól, że przytoczę to, co bardzo często mówię , a jeszcze częściej piszę - dawać Miłość!. Wybacz Skarbie, może nie powinnam, ale to jest dar, którego Twoja Mama najbardziej teraz potrzebuje. Tak więc - mów Jej najpiękniejsze słowa miłości, a wszystko ułoży się.

Na naszym forum( broszura)znajdziesz także info o "wspomaganiu" skóry i przełyku podczas naświetlań.
Czytaj nas Serce. Trzymam kciuki za Mamę.
To kwiatki od nas wszystkich dla Mamy...
Magdalena

Dziś jest czas na marzenia
Jutro już go nie ma..
wojkow foto

Moderator
pomógł:7

Wysłany: 2011-03-21 11:18:21
Witaj Beti
Oddział OTOLARYNGOLOGII I ONKOLOGII LARYNGOLOGICZNEJ w szpitalu na Przybyszewskiego w Poznaniu jest kierowany przez jednego z najlepszych specjalistów w Europie prof. Witolda Szyftera.
Sekretariat Oddziału:
telefon: +61 8691387
faks: +61 8671690
pozdrawiam
wojtek
heniek50 foto

banita
pomógł:1

Wysłany: 2011-03-21 11:48:59
Witaj Beti!
Ja byłem operowany na Przybyszewskiego. Tak jak wspomniał Wojtek jest tam ordynatorem prof. Szyfter. Ja bylem u niego na badaniu przed operacją i wiedziałem co mnie czeka. Jeśli chodzi o naświetlania to byliśmy zakwaterowani w Ludwikowie około 30 km od Poznania i byliśmy dowożeni co dzień od poniedziałku do piątku na lampy na Garbary. Pozdrawiam miło - Heniek50
dgalosz foto

Wysłany: 2011-04-02 11:52:02
Witam

Potrzebuje porady. Mąż jest miesiąc po usunięciu krtani po wyjściu ze szpitala czuł się bardzo dobrze rana się goiła teraz od tygodnia zaczął puchnąć mu podbródek . Zrobił się twardy i siny. Mąż czuje ból przy przełykaniu. Czy ktoś mi może powiedzieć czy to jest normalne? Byliśmy u lekarz tydzień temu dostał tabletki żeby to ustąpiło ale niestety opuchlizna dalej się utrzymuje .Dodam jeszcze że męża strasznie to wszystko ciągnie po szwach

Proaszę o poradę

Zosia
teresag162 foto

pomógł:1

Wysłany: 2011-04-02 12:58:10
Jeśli lekarz to oglądał,niewiadomo ? jeśli zaś o mnie chodzi mam do dziś twardy podbródek częściowo zostało mi to po operacji długo też miałam całą twarz spuchnięta,lekarz mówił mi że wszystko musi się unormować z krążeniem krwi, udrążyć no i faktycznie z czasem się unormowało,a co do blizny to szew pionowy ściąga do dzis mam problem aby do góry wyżej głowe wziążć z odwracaniem do tyłu,tylko że bólu nie czułam?dopiero po radioterapi miałam problem,a czy laryngolog to wszystko oglądał?jeśli tak to znaczy że to jeszcze w środku się nie zagoiło.ale to tylko moje zdanie.pozdrawiam.



Witaj Zosiu! Stwardnienie okolic szwów pooperacyjnych zdarza się bardzo często /a już po lampach ,jest to normalne/, należy blizny smarować maścią CEPAN, którą bez problemu kupisz w aptece. Przy okazji smarowania, zrób Kaziowi bardzo delikatny masaż.Ruchami kolistymi,wzdłuż blizny,prawie nie dotykając, na zewnątrz, bo złogi limfatyczne/ te stwardnienia/, szybciej się wchłoną, a maść, rozprostuje blizny. Ponadto należy obowiązkowo codziennie uprawiać ćwiczenia, które doprowadzą do sprawności, poprzecinane podczas operacji, mięśnie, ścięgna i połączenia nerwowe. Dotyczy to obręczy barkowej i mięśni szyi. Zestaw takich ćwiczeń powinien podać Wam logopeda, bo myślę że do poradni logopedycznej chodzicie.Te "ciągnięcia" o których piszesz, to efekt nieusprawnionych mięśni, należy tę gimnastykę rozpocząć jak najszybciej.Wszystkie ćwiczenia, należy wykonywać bardzo ostrożnie i powoli, jeżeli występuje ból należy przestać. Pozdrawiam Mundek mundek czapliński
magdala foto

Administrator
pomógł:13

Wysłany: 2011-07-02 07:28:08
W schoutbox Edek napisał:

wczoraj 20:05:03 Edek02:
dzisiaj l.o7.2o11 jestem 6 m-cy po operacji- calkowite usuniecie krtani, po naswietleniach, wygladam jakbym mial podwojny podbrodek, bola mnie zeby, nie moge jesc, czy ma tak byc? Magdalena

Dziś jest czas na marzenia
Jutro już go nie ma..
magdala foto

Administrator
pomógł:13

Wysłany: 2011-07-02 07:28:24
W schoutbox Edek napisał:

wczoraj 20:05:03 Edek02:
dzisiaj l.o7.2o11 jestem 6 m-cy po operacji- calkowite usuniecie krtani, po naswietleniach, wygladam jakbym mial podwojny podbrodek, bola mnie zeby, nie moge jesc, czy ma tak byc? Magdalena

Dziś jest czas na marzenia
Jutro już go nie ma..
teresag162 foto

pomógł:1

Wysłany: 2011-07-02 10:44:20
WITAM EDZIA I WSZYSTKICH.W ODPOWIEDZI BEDA MOJE WYŁĄCZNIE DOSWIADCZENIA PO OPERACJII NASWIETLANIACH.JESLI O MNIE CHODZI TO JA MAM PODBRÓDEK TWARDY NIE CAŁY, ALE POŁOWE ZOSTAJE TO PO OPERACJI NIE MAL KAŻDEMU.POMAGAJĄ CWICZENIA KTÓRE, DODAŁA MAJKA ALE NIE TYLKO? POPROSTU WYMAGA TO CZASU.PÓŁ ROKU TO STANOWCZO ZA MAŁO CZASU, ABY SIE UNORMOWAŁO,BLOKUJA TEZ SZWY POOPERACYJNE.JESLI ZAS CHODZI O NASWIETLANIA TO STRACIŁAM SMAK WECH ALE TO WRACA PO PEWNYM CZASIE , I ZEBY BOLAŁY WYMAGAŁY LECZENIA ,LECZ PO RADIOTERAPI NIE MOZNA OKOŁO ROKU WYRYWAC ZEBÓW TAK MÓWIŁ STOMATOLOG.PO TYM CZASIE NIE BYŁO CO U MNIE LECZYC I DZIS NOSZE PROTEZE,DOLNA RZUCHWA WYSUSZYŁA SIE WIEC NIE TRZYMA PROTEZA BEZ KLEJU MOCUJACEGO .SKUTKI UBOCZNE PO RADIOTERAPI SA RÓŻNE PROBLEMY Z POŁYKANIEM BO U MNIE TAK BYŁO I DO DZIS MUSZĘ DOBRZE POGRYSC JEDZENIE I DUZO PIJE PRZY JEDZENIU. ZAWSZE COS ZOSTAJE U MNIE NAPRZYKŁAD ROPNE NALOTY WYGLADAJĄ NA MIGDAŁKACH JAK ANGINA ROPNA ,ALE TO NIESTETY SKUTEK UBOCZNY NASWIETLANIA KAZDY ORGANIZM,INACZEJ REAGUJE NA NASWIETLANIA.TAK BYŁO W MOIM WYPADKU MAM NADZIEJE ZE KTOS DO MNIE DOŁĄCZY Z SWOIM DOSWIADCZENIEM :EDEK TRZYMAJ SIE NIE WOLNO CI SIE PODDAWAC MASZ PRAWO BYC ZMĘCZONY ALE TO WSZYSTKO MINIE.POZDRAWIAM.

Edytowano 3razy, ostatnia edycja 2011-07-02 11:12:07
Terenia
magdala foto

Administrator
pomógł:13

Wysłany: 2011-07-03 07:42:42
Edziu,

tak jak pisze Tereska, każdy z nas reaguje troszkę inaczej na lampy. Objawy, które podajesz są jednak typowe. Dobrze robi masaż limfatyczny wykonany przez przeszkolonego fizjoterapeutę. Odprowadzenie limfy w odpowiednim kierunku zmniejsza opuchliznę.
Moi przyjaciele na pewno podadzą Ci swoje "recepty". Czytaj nas i nie martw się. Wszystko ulegnie zmianie.

Edytowano 1raz, ostatnia edycja 2011-07-03 07:43:39
Magdalena

Dziś jest czas na marzenia
Jutro już go nie ma..
wojkow foto

Moderator
pomógł:7

Wysłany: 2011-07-03 15:56:02
Witam
Odpowiadam na Twoje pytanie Edward. Nie, tak nie ma być.!
Obrzęk i ból żuchwy to skutek zastoju limfy spowodowanego usunięciem węzłów chłonnych oraz upośledzenia krążenia na skutek interwencji chirurgicznej.
Wszyscy musimy pamiętać o tym , że pomyślne przebrnięcie przez operację to nie koniec walki o zdrowie ale dopiero jej początek.
Tak więc do roboty Edwardzie. Masaż podbródka, szyji, obręczy barkowej a także ćwiczenia mięśni szyji poprzez skłony, odchylenia i ruchy obrotowe głowy to Twoja droga do normalności.
Powodzenia
Pozdrawiam
wojtek
teresag162 foto

pomógł:1

Wysłany: 2011-07-04 13:54:15
Witaj Wojtku. cwiczenia owszem edek jest pół roku od operacji ale dopiero miesiac od naswietleń ,oj za wszesnie by wszystko ustapiło to wymaga kilku miesiecy przerabiałam to samo .pozdrawiam cieplutko

magdala - 2012-05-05, 08:48
Temat postu: Leczenie przetok
Odpowiadam na pytanie

postawione e- mailem; "Jak mamy leczyć przetokę taty?" cytatem z naszego forum

Administrator
pomógł:13

Wysłany: 2008-11-24 22:09:05
" Sprawa przetoki, wyżej dyskutowana nie dawała mi spokoju... Szukałam sposobu i ...przywiozłam go od osób, na ktore zadziałał bardzo konkretnie! Od minionego piątku jestem pod wrażeniem prostych poczynań i niezwykłych rezulatatów.
OLEJ SłONECZNIKOWY leczy.Czysty olej bez domieszek. W jaki sposób?
Swoje właściowości lecznicze zawdziecza duże ilości fotonów. To zasługa kochających słońce słoneczników. Generalnie, olej roślinny nie tylko pochłania toksyny, ale również mobilizuje organizm do ich WYDALANIA. I o to chodzi. Usuwa je i odbudowuje prawidlową florę bakteryjną organizmu. Działa jak "odtrudka"po radio i chemoterapii, "zamyka przetoki"(widziałam to); leczy chore zatoki, migdały, zapalenie oskrzeli, bóle głowy, migrenę, zapalenie zakrzepowe żył, krzonków nerwowych. Stosowany jessw leczeniu serca, płuc, nerek, jelit..
Terapia polega na "żuciu" oleju tak jak gumy do żucia, przepuszczaniu poprzez zęby - przez 15-20 minut. Nie wolno go połykać!! Po krótkim czasie olej w ustach staje się gęsty, a jego kolor i konstystencja zmieniają sie. Pod koniec bedzie biały i rzadki ( jak mleko). Trzeba go wypluć. Jeżeli będzie żółty, tzn., że zbyt krótko był ssany. Nie dłużej jednak niż 25 min.
Terapie mozna przeprowadzać nie więcej niż 2-3 x dziennie.
Efekty są zaskakujące. Tak demonstrowały mi i opwiadały 2 osoby po laryngektomii. Jedna z licznymi i często otwierajacymi sie przetokami, a druga po chemii. Obiecałam, po przyjeżdzie Wam o tym powiedzieć. Przekazuję to info. Decyzję każdy podejmuje sam. "

mundekczapla - 2012-05-07, 11:01
Temat postu: rada dot. Rehabilitacji po laryngektomii
Na bazie własnych doświadczeń, związanych z nauczaniem mowy przełykowej, zauważam u pacjentów którzy przychodzą do naszego stowarzyszenia i deklarują chęć nauki mowy, powtarzalne zjawisko. Każdy chce , żeby mu pokazać technikę wytwarzania głosu oraz formułowanie na jego bazie, mowy przełykowej. Prawie nikt nie chce wykonywać ćwiczeń usprawniających mięśnie obręczy barkowej, ćwiczeń oddechowych i innych uzupełniających, a będących niezbędnymi do opanowania w sposób prawidłowy mowy. Często się zdarza, że po jakimś czasie , zjawiają się u nas z problemami zbyt "krótkiego " oddechu, czy małej sprawności ruchowej głowy, sztywności mięśni szyjnych i "ciągnięcia" w okolicach blizn po operacyjnych. Dlatego apeluję do wszystkich , nie lekceważcie rehabilitacji sprawności ogólnej i ćwiczeń oddechowych/ przepona, dmuchanie przez słomkę na rozsypany cukier czy do szklanki z wodą, uczcie się spokojnego wolnego oddechu, tak aby do minimum wyeliminować szumy i świsty ze stomy i.t.p./ bo chociaż żmudne i czasami śmieszne, to są niezbędne i procentują w przyszłości. A najlepiej , pojedźcie na turnus, gdzie zostaniecie tego wszystkiego nauczeni i spędzicie przyjemnie czas w dobrym towarzystwie. Pozdrawiam serdecznie Mundek.
Marzena - 2012-05-07, 19:12

Witam!
Od jakiegoś czasu czytam Wasze forum i też postanowiłam trochę podpytać. Mój Tata jest 2 miesiące po operacji, fizycznie coraz lepiej, psychicznie bywa różnie.
Przez wiele lat był palaczem, teraz po operacji męczy go kaszel i odksztusza wydzielinę. Ale czasem jest to bezbarwna flegma a czasem zabarwiona krwią. Denerwuje się tym, chociaż lekarz mówi, że to normalne. Czy u Was też tak było?
Mam jeszcze pytanie odnośnie jazdy samochodem. Czy po operacji trzeba mieć jakieś dodatkowe zaświadczenie, nie wiem, naklejkę inwalidzką, czy w razie kontroli policji nie ma żadnych problemów?
Pozdrawiam wszystkich serdecznie. Marzena

magdala - 2012-05-07, 19:19

Dołączam również info

o drenażu limfatycznym koniecznym po lampach. Chodzi o rozprowadzenie chłonki zgromadzonej i często stwardniałej w odpowiednim kierunku. To przyspiesza czas rehabilitacji głosu. Ja i tak czynię ponowne próby w miesiąc - półtora po lampach.

I powiem Wam, że tak naprawdę od niedawna moi przyjaciele są kierowani na taki drenaż. Do tej pory korzystały z tego głównie amazonki.

A jak jest u Was?

GosiaKrzysia - 2012-05-07, 20:16

Witaj Marzenko
Nie trzeba być palaczem aby mieć kłopoty z odkrztuszaniem, czasami zabarwiony krwią śluz wynika z podrażnienia rurką ściany tchawicy. Tak bywa i nie należy się tym martwić, gdy organizm się przystosuje zabarwienie śluzu stopniowo ustąpi, ale może się pojawiać od czasu do czasu. Problemem może być odkrztuszanie i można sobie pomóc dziecinnym Katarkiem podłączonym do odkurzacza.
Jeżeli chodzi o jazdę samochodem to zależy od umiejętności, ograniczeniem może być brak ruchomości szyi. Mój Krzysiek wyjeżdżał ze szpitala na przepustki do domu aby się umyć. Dopiero za kierownicą się rozluźniał i zapominał o chorobie. Kierowcy bez krtani mogą jeździć bez zapiętych pasów bezpieczeństwa, muszą jednak mieć zaświadczenie lekarskie stwierdzające taką potrzebę.
Pozdrów od nas Tatę i życz mu siły do pokonywania trudności, niech wierzy, że z każdym dniem będzie łatwiej. Gośka

mundekczapla - 2012-05-07, 20:54
Temat postu: Odkrztuszanie i pasy bezpieczeństwa.....
Witaj Marzenko! Odkrztuszanie u osób po laryngektomii, to normalne.Każdy człowiek odkrztusza, tylko u nas jest to widoczne. Ponadto , krótko po operacji, tchawica musi się "przyzwyczaić" do nowej drogi oddechowej , do innych parametrów wdychanego powietrza/ teraz jest suche i nieogrzane/ i zwiększona ilość wydzieliny , to jest jej obrona. Ślady krwi, to jak wspomniała Gosia, często urazy wywołane przez rurkę, przy gwałtownych skrętach głowy, ale też znak , że tchawica jest przesuszona i zaschnięte resztki wydzieliny odrywając się od śluzówki, powodują krwawienie. Przy przeziębieniach , może to być tak obfita krew, jak krwotok. Przez stomę należy wprowadzać roztwór wodny soli fizjologicznej/ do kupienia w aptece/ w formie rozpylonej albo wlewu 1-2 cm3 bezpośrednio do stomy za pomocą strzykawki jednorazowej/ oczywiście bez igły/. w sprawie jazdy samochodem bez pasów, nie ma żadnych przepisów w kodeksie drogowym, a policjanci rzadko uznają jakiekolwiek zaświadczenia w tej materii, dlatego zalecam ostrożność i jeżdżenie z zapiętymi pasami, one niczemu nie przeszkadzają w jeździe. Pozdrawiam serdecznie Mundek.
Marzena - 2012-05-07, 21:21

Bardzo Wam dziękuję! Tata martwi się tą krwią w wydzielinie. Wiem, że stosuje roztwór soli, lekarka zaleciła też witaminę A i D chyba, żeby dodatkowo nawilżać.
Ale w tej kwestii to już specem jest Mama, ja wysłuchuję co ich niepokoi i mówię co wyczytałam u Was :-) )
Pasy nie są problemem, Tata zawsze zapina, bał się tylko, że w razie kontroli może mieć jakieś kłopoty w związku właśnie z tym ograniczeniem ruchów szyi. Jeździ ostrożnie i blisko na swoje rybki, co nas cieszy, że wraca do ulubionych zajęć.
Dziękuję za pozdrowienia, musi wierzyć, że będzie lepiej, czasem jest dobrze, czasem się zamyka w sobie. Ale wnuki dbają o to, żeby nie myślał za dużo :-) )

mundekczapla - 2012-05-07, 21:24

Rybki to dokonały relaks ! Należy jak najszerzej wracać do normalności w życiu. Pozdrów Tatę od byłego wędkarza. Taaaaaaaaaaaaaakiej ryby!
Marzena - 2012-05-07, 21:26

Dziękuję :-) ) Taaaaka ryba już była, w ubiegłym roku przywiózł 12 kg Amura. Cięli go siekierą !!
teresag162 - 2012-05-08, 06:17

Witaj Marzenko!nie bede pisać o rybkach bo nie umiem nic na ten temat powiedzieć he he ,ale jesli chodzi o odksztuszanie to ja czesto gdy mam uporczywy kaszel mam wydzielinę ze smugami krwi.Tak jak Mundek pisał można wstrzykiwać bezposrednio do stomy,oczywiście kilka kropli 2 lub 3 soli fizjologicznej lub Mucosolvanu ,ale to już musi lekarz zapisać.Jednak warto mieć inhalator mam go od operacji i nie rozstaje sie z nim gdy zalega wydzielina robie inhalację z 5 ml. soli fizjologicznej a,jeśli zachodzi taka porzeba to są specjalne krople ,które sie dodaje do inhalacji też na receptę .U mnie nic lepiej nie działa jak inhalacja .Polecam kupić inhalator nie kosztuje drogo ,a skuteczny i potrzebny w odksztuszaniu.Co zaś do prawa jazdy,nie ma żadnych ulg zwalniających od zapięcia pasów bezpieczeństwa ,robiłam prawo jazdy 3 lata temu właśnie w czasie już jak jestem osobą bez krtani! .Co prawda mam problem z odwracaniem głowy ,ale do tego sa lusterka.Mam normalne prawo jazdy nie na automat ,bo jeśli robi prawo jazdy osoba niepełnosprawna robi na automat wtedy ,przysługują ulgi i znaczek i karta parkingowa i.t.d. a w naszym wypadku nie ma takich ulg ,gdyż jesteśmy sprawni ruchowo,osoby niepełnosprawne ruchowo maja też :-D nieco zmienione przepisy np. zakaz wjazdu a oni moga wjechac ale oczywiście musi to być osoba niesprawna ruchowo.pozdrawiam cieplutko. :-D
Marzena - 2012-05-09, 20:42

Dziękuję Teresko :-> Powtórzyłam dzisiaj Tacie Wasze porady. Uspokoił się trochę jeśli chodzi o to odkrztuszanie, bo to wiadomo człowiek od razu wymyśla, że coś jest nie tak jak pojawia się krew.
No i ucieszył, że bez przeszkód może jeździć samochodem!
Pozdrawiam wszystkich ;-)

teresag162 - 2012-05-10, 07:45

Marzenko ,bo to tak jest,człowiek panikuje ,jak coś jest nie tak,ale martwienie się na zapas też nie jest dobre ,bedzie dobrze ,jestem 11 lat po operacji i naświetlaniach,żyję to najważniejsze! życzę tacie szerokiej drogi i bez obaw,policjanci traktują nas normalnie.. :-D :lol: :-D
teresa995 - 2012-05-10, 15:04

Chciałam też dodac na temat odkszuszania wydzieliny z krwią. Mój mąz Tadeusz jest 2 lata po operacji usunięcia krtani, a już miał dwa razy takie epizody z wyksztuszaniem krwia - ostatni w listopadzie 2011 r. - to nie tylko było odksztuszanie krwią, ale prawie krwotoki. Był u laryngologa, pulmonologa, dostał skierowania na wiele badań - bronchoskopię, tomograf komputerowy płuc, badanie PET itp. Najwazniejsze badanie PET (oznaczające obecność komórek rakowych w każdej części organizmu) wyszło dobrze - nie ma komórek rakowych w organizmie. Dostał od laryngologa, potem od pulmonologa odpowiednie leki na zatrzymanie krwawienia ze stomy. Od miesiąca nie bierze już leków na krwawienie i jak do tej pory jest dobrze, nie odpluwa wydzieliną z krwią. Za kilka miesięcy będzie miał powtórzone badanie płuc.
Mieszkamy w bloku, możliwe więc, że ta krew to wynik wysuszonego powietrza w mieszkaniu - przy centralnym ogrzewaniu w blokach. Ale póki co, jest dobrze, od miesiąca przebywamy na działce wśród lasów, drzew, prawie cały czas Tadeusz przebywa na powietrzu, zajęty różnymi pracami działkowymi, chodzi na ryby, odksztuszana przez niego wydzielina nie jest już zabarwiona krwią. Ale jak prawie każdy po operacji krtani często pokasłuje, chociaż to już 2 lata minęło od czasu operacji.
A samochodem jeżdził tuż po operacji, po wyjściu ze szpitala. Myślal, ze pasy będą muprzeszkadzały, ale martwił się po prostu na zapas. Caly czas jeździ w zapiętych pasach.
Pozdrawiamy wszystkich bardzo serdecznie, Marzenko, pozdrów od nas tatę i przekaż mu, że wszystko będzie dobrze.
Teresa i Tadeusz

magdala - 2012-05-11, 21:37

Tersko,

pięknie dbacie o siebie. Dobrego odpoczynku.

mundekczapla - 2012-05-18, 13:50
Temat postu: Polecam
Wszystkim, którzy są po laryngektomii i ich bliskim, polecam film zrealizowany na szkoleniu w naszym Stowarzyszeniu, a dotyczący podstaw rehabilitacji osób po operacji. Znajdziecie tam ćwiczenia które pomogą przy odzyskaniu głosu, a które należy wykonywać w domu. Link do niego jest w zakładce "LINKI"
mundekczapla - 2012-05-23, 16:12
Temat postu: Poradźcie!!
"monika" napisała e-maila:Byłam dzisiaj w Warszawie z tatą Wyniki niejednoznaczne więc skierowała nas do onkologa Pojechałam strasznie pokłóciłam się z panią z psełdo rejestracji i umówioną mam wizytę u onkologa na Ursynowie za dwa dni w piątek Ni by lekarka powiedziała że nie powinno być naświetlań ale dała skierowanie do szpitala ze wskazaniem na chemioterapię ze znakiem zapytania Nie wiem czy się cieszyć czy martwić POZDRAWIAM. Nie wiem co Ci odpisać, ale jeżeli masz wątpliwości , to skonsultuj Tatę u innego lekarza
magdala - 2012-05-31, 20:07

Moniko,

rozumiem, że lekarka ostateczną decyzję dotyczacą terapii uzupełniającej pozostawiła onkologom. Na pewno bedzie konsylium lekarskie jak to zwykle w trudnych "niejednoznacznych" przypadkach. Czy "martwić się czy cieszyć"?. Myślę, że trzeba pokładać wielką nadzieję w mądrości i doświadczeniu onkologów. Cieszyć sie, z tak szybkiego terminu wizyty u onkologa.
Nie jestem lekarzem lecz logopedą, Mogę tylko mówić o doświadczeniach moich pacjentów, które uczą. Głowa do góry skarbie i z wiarą i determinacją do przodu
!

Marzena - 2012-06-07, 20:13

Witam!
Czytam Wasze pozdrowienia i wspomnienia z Rymanowa i nie mogę wyjść z podziwu. Próbowałam przekonać Tatę na taki wyjazd ale na razie bezskutecznie. Może z czasem zmieni zdanie. Dziś rozmawiałam z Mamą i pojawił się nowy problem. Tata wstał w nocy umyć rurkę i zemdlał w łazience. Wcześniej też raz mu się to zdarzyło. Ciśnienie codzinnie kontroluje i jest w normie, więc co może być tego przyczyną? Czy ktoś z Was miał takie omdlenia?
Pozdrawiam.

magdala - 2012-06-07, 22:38

Marzenko

może "spadł" Tacie poziom cukru? Trzeba też pamiętać, że dla ciała wysiłek pooperacyjny jest dużym wyzwaniem. Adaptacja w każdym sensie jest indywidualna. A może po prostu Tata wszedł z ciemnego pokoju do oświetlonej łazienki ... akomodacja oka.
Obserwuj i w razie kolejnych omdleń umów wizytę u lekarza.

A propos turnusów. Mów o nich Tacie, zaproś do kompa. W końcu sam zdecyduje. Pragnę jeszcze dodać, że zadzierzgnięte podczas turnusów więzi sprawiają, że odwiedzamy się często nie czekając na kolejny wyjazd.

Marzena - 2012-06-08, 12:52

Może i tak. Za tydzień ma kolejną kontrolę u swojego lekarza, więc musi o tym powiedzieć. On nic nie pamięta, a Mama "najadła" się strachu i teraz boi się go nawet na chwilę zostawić.
Bardzo chciałabym, żeby pojechał na taki Wasz turnus, nawet nie pod kątem nauki mowy, bo ten szept jak twierdzi Jemu wystarcza, ale żeby poznać osoby które to samo przeszły, bo w swoim starym środowisku widzę, że został sam, skazany w sumie na towarzystwo Mamy.
Będziemy z Mamą intensywnie namawiać Tatę, może w końcu ulegnie :-) )

Marta - 2012-06-08, 13:14

Witaj Marzenko! ja mam ten sam problem ,mama nauczyła się pseudoszeptu i twierdzi ze już nic nie musi robić .Choć dla mnie to troche uciążliwe .Mama jest 2 lata po operacji,chciałabym pomóc jej wysyłając ją na turnus,ale nie chce?choć teraz troche inaczej patrzy na wszystko,bo pani Tereska g162 skopiowała książkę pisaną przez naszą panią Magdę,no i płyte,którą mi przegrała też pani Magdy pacjenci pieknie mówiący uczeni przez panią Magdę coś wspaniałego .Nawet nie wiedziałam że jest taka książka,bo nigdy nie szukałam w księgarni ani nigdzie .Mama czyta teraz trochę ale dałam jej czas,żeby przemyslała sobie troche spraw no zobaczymy co uda sie zrobić ? może wkońcu sama zadecyduje co dalej,ja nie mogę stale być przy niej mieszkamy w innej dzielnicy szczecina .Mam też małe dziecko wiec wiadomo.Najgorsze jest to ze nigdzie nie chce iść ;-) sama?no cóż może sie przełamie wkońcu ,tak myslę.pozdrawiam również.
magdala - 2012-06-08, 14:44

Znam wielu pacjentów

którym opanowanie pseudoszeptu wystarczało. To zła postawa gdyż
:roll: Szept to nie głos,
:roll: kiedy szepczesz wymuszasz uwagę słuchacza, jego słuch, sprawiasz, że musi patrzeć na ciebie gdy mówisz, prawda?
:roll: nie wszystkie głoski i nie przez wszystkich są dobrze słyszane ; szczególnie tylnojęzykowo- gardłowe (k,g,ch), a także "t,d,n", dwuwargowa "ł",
:roll: kiedy odwrócisz się do rozmówcy tyłem lub bokiem - może cię nie zrozumieć.
Taka jest prawda.
Mój fizjologicznie wytworzony głos jest zawsze dostępny i pewny. Zachęcam gorąco do udziału w turnusach.

Cieszę się Marzenko, ze mama zainteresowała się książką. Niech jej służy.

A propos mojej książki. W oryginale na ostatniej stronie , w obu tomach ("Dzienniczek mowy"i "Dzienniczek uczuć"+ płytka CD z filmami) podane jest info: 2005 Copyright by Alina Magdalena Fabczak-Kowalczuk . To oznacza moje prawa autorskie. To także oznacza, że dokonywać kopii tej książki mogę tylko ja, a rozprowadzają ją (po zawarciu umowy) księgarnie medyczne w kraju. I tak właśnie robię.

teresag162 - 2012-06-09, 06:28

Witam chciałam poprostu pomóc ! nic złego nie pomyślałam ?Marta prosiła wiec pomogłam :oops: ale jesli panią uraziłam przepraszam.Zapomniałam o prawach autorskich.No cóż,jestesmy tylko ludżmi.
Marta - 2012-06-09, 10:16

DO PANI MAGDY!Bardzo przepraszam,nie myślałam wówczas o prawach autorskich,a pani Teresa chciała poprostu pomóc,to moja wina,ze prosiłam ją o to..DO PANI TERESKIprzepraszam panią ze naraziłam panią na niezreczną sytuację,i tak jestem wdzieczna mimo wszystko, za okazaną pomoc. :roll: ;-)
magdala - 2012-06-09, 15:28

Kochane Dziewczyny,

zawsze należy pytać "u żródła". Zwłaszcza o coś, co jest czyjąś własnością - jak treść tej książki. Tylko tyle.

Buziak.

magdala - 2012-06-26, 20:04

Kasiaw napisał
Wysłany: Dzisiaj 15:43 potrzeba porady
Witam wszystkich
Mój tato miał usuniętą krtań 3 lata temu, od listopada boryka się z nawracającymi infekcjami - zielona wydzielina, od listopada było już chyba z 6 różnych antybiotyków, tydzień po skończeniu zarzywania antybiotyku znowu wraca zielona wydzielina. Czy macie państwo podobne doświadczenia, jak wzmacniać odporność, jak pozbyć się tych bakteri? (zaznacze że częśc z tych antybiotyków była celowana). Proszę o jakąś odpowiedź.
Pozdrawiam

magdala - 2012-06-26, 20:06

Teresag162 napisał

Wysłany: Dzisiaj 20:46
WITAJ KASIEŃKO!Napisze ci coś o sobie jestem 11lat po operacji i naświetlaniach.Jesli o mnie chodzi to ja choruję często przeważnie mam zapalenie oskrzeli lub zdarzyło się kilka razy zapalenie płuc.My ludzie bez krtani,oczywiście nie wszyscy ale wiekszość chorujemy częściej niż normalny człowiek ,powietrze ,które przedostaje sie do płuc nie jest ogrzane ,gdyż oddychamy tylko przez stomę.No cóż u mnie infekcje są czeste ,mówię u mnie bo są ludzie ze wcale nie chorują,a przy kazdym stanie zapalnym wydzielina jest brzydka i nawet pojawiają się smugi krwi w rurce w stomie.Dostałam tyle antybiotyków przez te lata że już organizm na niektóre poprostu się odpornił i wcale nie działą albo słabo .Doktór rodzinna sama już nie wie co mi przepisać,dostaję wtedy duże dawki leku a leczenie trwa dłuzej około 2 tygodni.No niestety także widzisz my osoby bez krtani musimy szczególnie uważać aby się nie zarazić od kogoś u nas wystarczy ze ktos kaszle i już infekcja przyplatana ,łatwo u nas o infekcje ,ale piszę z myślą o sobie.Ja sama zaleciłabym jak najwiecej przebywania na swieżym powietrzu,ale czy tata robi badania czesto bo i o to trzeba zadbać bo moze być i inna przyczyna czestego chorowania i brzydkiej wydzieliny?Może wybrac się lepiej do laryngologa i onkologa taka moja rada ,napewno jeszcze ktos doradzi z forum .pozdrawiam ciebie i tatę .Teresa. ;-)
_________________
Terenia

magdala - 2012-06-26, 20:12

Mundekczapla napisał

Wysłany: Dzisiaj 21:00
Cześć Kasiu! Tereska ma całkowicie rację w tym co pisze. Ale takie zakażenie bakteryjne, bo tak wynika z Twojego postu, jest z reguły trudne do wyleczenia i wydaje mi się , że ma niewiele wspólnego z brakiem krtani. Jeżeli lekarze nie trafią z antybiotykiem/ myślę , że antybiogram był robiony/ , to my nic nie jesteśmy w stanie poradzić. Czy to aby nie jest jakaś odmiana gronkowca, którym można się zakazić , nawet w szpitalu. Oby nie. Pozdrawiam Mundek.
_________________
mundek

kasiaw - 2012-06-26, 20:19

Dziękuję za odpowiedź - antybiotyki u taty są celowane ale mimio to brzydka wydzielina wraca - onkologicznie tata jest pod kontrolą. Ostatnio u taty znalezli dwoinkę zapalenia płuc - i mamy tylko nadzieję, że to nie jakieś przewlekłe zapalenie płuc, którego nie da się wyleczyć.... Mamy teraz skierowanie na tomograf klatki piersiowej. Jeszcze raz dziękuje - troszkę nas uspokoiliście.
mundekczapla - 2012-07-31, 19:57
Temat postu: Poradnik
Przenoszę dyskusję z Kasią, z zakładki "Przedstaw się" do "Poradnika". Widzisz Kasiu, w życiu już tak jest, że człowiek musi sam dokonać wyboru, co do swojego postępowania. Szczególnie każdy , kogo dotknie śmiertelna choroba, musi sam sobie odpowiedzieć na pytanie, czy ograniczenia, jakie niesie ze sobą walka z chorobą, są warte tego aby dalej żyć w miarę spokojnie, czy też powiedzieć sobie, że lepiej żyć z fantazją i niech się dzieje co chce. To wolny kraj i nikt nikomu nie może zabronić, życia po swojemu. Ale wtedy zachodzi pytanie, po co była walka o życie, po co bliscy martwili się o wynik operacji, jeżeli jeszcze z sondą w nosie, pacjent mówi, że będzie żył, tak jak dawniej. Miałem kolegę, dużo młodszego od siebie, którego dopadł zawał serca, potem drugi, zrobiono mu bajpasy a on żył po swojemu. Palił , popijał/ też nie można było powiedzieć , że był alkoholikiem/, bywał duszą niejednego towarzystwa, ale niestety , już go nie ma.....Nie będę tu pisał o szkodliwości, picia alkoholu, bo każdy o tym wie, ale powiem , że nikt nie wymaga od nas całkowitej abstynencji. Ale najpierw należy dojść do siebie, porządnie się zrehabilitować, nauczyć się mowy przełykowej....To są priorytety, które polepszają nam komfort życia. A biesiadowanie z przyjaciółmi , może być fajne , na początek przy soku......Pozdrawiam Mundek
Kaska89 - 2012-08-01, 11:52

Właśnie zdaje sobie z tego sprawę że to już nie ode mnie zależy a od taty. Wiem że mu nic nie mogę zabronić. Ta bezradność jest najgorsza. 3 dni przed operacją, kiedy już tata miał rurkę wsadzoną, też postanowił się napić tłumacząc że może to jego ostatni raz. A mi serce pękało i nawet nie znalazłam żadnych argumentów. Jednak operacja się udała, jak nie będzie przerzutów to wszystko będzie na dobrej drodze i jeszcze dużo lat życia przed nim, on ma dopiero 56 lat. Mam nadzieje że chociaż ograniczy to wszystko do minimum i większej szkody to nie przyniesie :(
magdala - 2012-08-05, 06:11

Kasiu

myślę, że w tacie wiele spraw się przewartościuje, wiele sam przemyśli i zmieni. Potrzebuje na to czasu i dojrzałości. Każdy z nas ma w tym "swoją drogę".

Kaska89 - 2012-08-14, 23:29

No i jest tak jak myślałam :( w piątek grilował i się ze znajomym napił wódki :( proszę go, tłumacze ale to na nic :( jak się napił to napisał mi słowa typu: "córcia, ja i tak już jestem wrakiem człowieka, nawet nie mogę się oddalać od wody na dłużej niż 30 minut żeby rurkę przepłukać", "ja bardzo chciałbym żyć ale wątpię że się uda", "lekarz powiedział że jeśli nie zmienie trybu życia to pozostało mi max 10 lat życia" - nie wiem czy to skutki działania alkoholu spowodowały takie przemyślenia, jego uzasadnianie brzmi że jak zacznie radioterapię to nie będzie pił mocnych alkoholi ale ja już niczego pewna nie jestem. Boje się że to picie przyniesie dużo szkody a ja jestem bezradna? co ja mam robić? tata nie chce nic za bardzo zmieniać ze swojego życia mimo iż powinien. Nawet podpala czasami. A ja jestem bezradna. Nie potrafię patrzeć jak mój ojciec się zabija ...a jednocześnie nic nie umiem zrobić
magdala - 2012-08-15, 05:59

Witaj Kasiu,

czytam Twoje wpisy z wielką uwagą. Wiesz, często "wspierać kogoś" nie oznacza działań tylko akceptujących, "głaszczących". Najbardziej pomocowe bywają słowa trudne, bolesne...
Z czego wynika Twoja bezradność skarbie?

To, co robi tata po zabiegu (palenie i picie) jest podcinaniem gałęzi na której siedzi. Niezależnie od ilości życia jakie ma przed sobą - my wiemy, że najważniejsza jest jego JAKOŚĆ. Oboje macie dużo do "przerobienia".

Danuta_62 - 2012-08-15, 09:28
Temat postu: To ulegnie zmianie!
Kasiu!
Czytałam Twoje wpisy i podziwiam Twoją determinację w walce o zmianę postępowania Tatusia.Z góry zakładałam,że operacja to był pierwszy- bardzo ważny etap w leczeniu.Niestety często następnym jest radioterapia i czasem równoczesna chemioterapia./ Wy chyba jeszcze nie macie wyników hist-pat pooperacyjnych?/
Teraz, Tatuś widać czuje się dobrze/ rany przełyku wygojone/ skoro mógł przełknąć alkohol , a popalanie to raczej zabawa, bo jak przez rurkę?
Prawie każźdy z nas miał etap z papierosami w swoim życiu, ale wierz mi po operacjach , każdy z tym skończył. Teraz przed Tatą bardzo trudny i ciężki etap leczenia, ale nieodzowny, aby dobić;gada;. Radioterapia powoduje szereg skutków ubocznych jak : poważne uszkodzenie śluzówki, poparzenia jamy ustnej i przełyku, powłok skórnych...Tym skutkom można troszkę zaradzić, ale nie da się ich uniknąć.
Wtedy Tato będzie miał prawo powiedzieć;jestem wrakiem....;. bo straci na wadze, bo gdzieś od połowy naświetlań zaczną się problemy z połykaniem, stanami zapalnymi jamy ustnej, brakiem łaknienia i bólem.
Wspaniale, że lekarz widzi tak odległe perspektywy życia Taty mimo jego postępowania.
Ka zdy z nas, raczej z niepokojem czeka na wyniki i kolejne wizyty kontrolne. Przeciwnik z którym mamy do czynienia jest okrutny i nie odpuszcza tak łatwo.
Co do picia po radioterapii- wierz mi, że Tato nie da rady, nawet piwa.Ból i pieczenie uszkodzonej ąśluzówki jamy ustnej i przełyku będą okrutne.Nawet soki dpieką. Tylko woda niegazowana i jak w moim przypadku kompot z jabłek.
Wspieraj Tatę w dalszym ciągu, ale zobaczysz, że bardzo szybko zmieni postępowanie, skoro jest w nim chęć życia. Innego, z pewnymi ograniczeniami, ale również pełnego radości;WIARY, NADZIEI,MIŁOŚCI.
Z całego serca tego Wam życzę! Danuta.

Kaska89 - 2012-08-15, 12:37

Dziękuje za te słowa otuchy, są dla mnie ważne, naprawdę.
Moja bezradność wynika z tego, że tata jest uparty. Co najgorsze jestem osobą, która ma największy wpływ na tatę i z której słowami się liczy a jednak nie mam wpływu na to co robi. Jednak przecież nic nie mogę zrobić na siłę bo jak wiemy to nic nie da. Tłumaczenia też mało dają. Mam ochotę stanąć przed nim i nawrzeszczeć na niego! a z drugiej strony mocno przytulić i prosić żeby nie robił nic przeciwko sobie :( tak czy siak nie będę się poddawała i będę mu truć do skutku.
tata podpala nie wiele i tak jak pisze Pani Danuta - to raczej zabawa lekkie pociąganie i wypuszczanie dymu. I to raz, dwa na dzień. Dziś z tatą rozmawiałam i powiedział że dlatego pije teraz bo podczas radioterapii nie będzie nic pił. Wyniki będą dopiero po 20 sierpnia. To czy lekarz tak powiedział nie wiem, może tata sobie sam wywnioskował. Chemioterapii chyba nie będzie, przynajmniej nikt o tym nie wspominał - tylko o radioterapii.

magdala - 2012-08-15, 14:55

Kasiu

wybacz, ale nie mogę tego nie skomentować: palenie po laryngektomii to nie jest "zabawa lekkie pociąganie', a picie alkoholu - z pominięciem okresu naświetlań - taka deklaracja.....to bezsens! Moje oburzenie jest czysto ludzkie, ale też podyktowane doświadczeniami moich pacjentów.
Dodam, że picie alkoholu po usunięciu krtani bardzo żle wpływa na tworzenie głosu zastępczego. Mięśnie przełyku twardnieją, sztywnieją i odwodzą się od siebie. Utworzony głos zanika...

Kaska89 - 2012-08-15, 18:23

Ale co ja mogę? Szukałam wszelkich artykułów na temat szkodliwości alkoholu po zabiegu laryngektomii ale nie znalazłam nic, nie wiem co mam zrobić, ja wiem że to jest bezsensu, najpierw walka o życie a potem stąpanie po cienkiej linie ale czuje że nic na to nie poradzę a tata krzywdzi nie tylko siebie tym samym ale i bliskich. Najgorsze jest to, że po naświetlaniach jak już dojdzie do siebie to pewnie i tak będzie chciał od czasu do czasu się napić, on zawsze mówił że woli żyć krócej ale tak jak lubi .. i co poradzić, jak z dzieckiem ..

edit
Pani Danuto a co dokładnie znaczą te wyniki hist-pat? dziś wziełam zeszyt taty i właśnie przeczytałam, że tacie zrobiono jeszcze badania (te na których wyniki mamy się zgłosić po 20 sierpnia), i on sądzi że te badania po to że lekarze mają wątpliwości że operacja się udała a mi się wydaje że takie badania przechodzi każdy po operacji i tata się nakręca. Doczytałam jeszcze że on wie że ja bardzo złoszczę się na niego o alkohol. Wiem że nie powinnam tego czytać ale dzięki temu przynajmniej wiem co sądzi dokładnie i co go martwi. Martwi go również to że nie zarabia. No ale to oczywiste puki co.
Jak widać w głębi siebie przeżywa to wszystko ale i tak się ciesze, że nie zamyka się w domu i na codzień zachowuje się normalnie jak wcześniej, robi to co lubi na co wcześniej nie miał czasu (aktualnie kupuje kwiatki i w ogrodnika się bawi na co wcześniej nie miał czasu).

magdala - 2012-08-17, 07:40

Kasiu, :lol:

masz rację co do badania histopatologicznego. Każdy je ma. " Badanie histopatologiczne w odróżnieniu od badania cytopatologicznego umożliwia ocenę przestrzenną zmian chorobowych w tkance, stąd rozpoznania histopatologiczne są na ogół wiarygodniejsze i dokładniejsze niż cytologiczne." (Wikipedia). Do jego przeprowadzenia pobiera się wycinek podczas operacji i czeka 2 tyg. na wynik.
Mówiąc potocznie, pokazuje ono, czy i w jakim kierunku pozostały jeszcze nieusunięte komórki nowotworowe? N tej podstawie ustala się ' loże" , tzn. obszary do naświetlań.

Mam wrażenie, że zapiski Twego taty są doskonałą wskazówką do rozmów z nim. Sam Ci mówi co go boli. Więc może zwyczajnie usiądżcie i jak bliscy sobie ludzie pogadajcie o tym , co go boli, przeszkadza. Skoro z Twoim zdaniem liczy się najbardziej.....
Rozmawiaj z nim!. Nie jesteś bezsilna.

Danuta_62 - 2012-08-17, 09:52
Temat postu: Ten wynik to podstawa dalszego leczenia!
Kasiu!
Wynikiem hist-patologicznym nazywamy wyniki jakie po dokładnym zbadaniu przez pracownię patomorfologiczną i patologa materiału pooperacyjnego przesłanego przez operatora- chirurga, laryngologa wykonującego operację resekcji.oni przesyłają. Pozwalają one , jak zaznaczyła Magdala na ustalenie programu radioterapii. Ważne są tzw marginesy cięcia, czy utkanie raka do nich nie dochodzi i czy jest zachowana odległość od tkanek wolnych. Były też pobrane pewnie Węzły chłonne celem sprawdzenia ewentualnych przerzutów. W tym wyniku zostanie podany dokładny stopień zaawansowania , jego złośliwość .Teraz jest czas na dokładne wygojenie ran pooperacyjnych, bo do 6 tyg po operacji należy rozpocząć ten następny etap.
Kasiu, tyle starałam Ci się zrozumiale przekazać, a o resztę pytajcie będąc po wyniki.
Zyczę abyście ten czas dobrze wykorzystali, a ze swej strony doradzam, nie bierz na siebie odpowiedzialności za postępowanie Taty. Pięknie to ujął Mundek,że o leczeniu każdy decyduje sam. Najbliżsi mogą wspierać, ale decyzję musi podjąć sam. Powodzenia!

Kaska89 - 2012-08-20, 12:36

Witam. Dzwoniłam dziś do kliniki, badań nadal nie ma ale co najdziwniejsze Pani w recepcji powiedziała że na takie wyniki czeka się do 6 tyg :O a w wypisie wyraźnie pisze żeby zgłosić się za ok 2 tyg. Ja już nie wiem jak to jest :( Zgadza się - węzły chłonne również wycięto. Wiem że zachowanie taty nie jest ode mnie zależne, jednak cały czas staram się jakoś wpływać na jego zachowanie. Ja już nie wiem co na tym świecie się dzieje, tyle chorób i złego. W zeszłym tygodniu zmarł w szpitalu mój dobry znajomy, a miał zaledwie 29 lat i nie jestem w stanie pojąć jak to możliwe. Dopiero teraz doceniam ile znaczy zdrowie. Reszta nie ma znaczenia.
mundekczapla - 2012-08-20, 13:20
Temat postu: Życie jest piękne......
Witaj Kasiu! Walka z chorobą wymaga od pacjenta bardzo wielkiego wysiłku, tak fizycznego jak i psychicznego. Ale po to aby mieć tą siłę, musi czuć wsparcie od najbliższych. I stąd wynika druga prawda, że osoby najbliższe, muszą wykrzesać z siebie jeszcze większą siłę, aby móc skuteczne wspierać osobę chorą. Znacząca część tej siły idzie na psychiczne uodpornienie się. Wokół , w szpitalu i w życiu, nagle widzimy bezmiar cierpienia ludzkiego, często stykamy się ze śmiercią osób znajomych lub tylko przypadkowo spotkanych w szpitalu. Nie jesteśmy na to przygotowani, ale po to by skutecznie pomóc osobie bliskiej, trzeba uświadomić sobie, że są to zjawiska codzienne, towarzyszące życiu ludzkiemu, niejako wpisane w scenariusz życia. Po to właśnie, by ktoś dotknięty chorobą i widzący to samo co i osoba wspierająca, nie przypisywał sobie tej części scenariusza, jesteśmy potrzebni MY, ze swoją miłością wiarą i nadzieją, z uświadamianiem że pacjent ma dla kogo i po co żyć, z odsuwaniem od niego tych negatywnych skojarzeń. To wszystko wymaga wielkiej siły, dlatego podziwiam Cię, Ciebie osobę młodziutką, która nie powinna być poddawana takiej próbie życiowej, za to jak dzielnie wspierasz Tatę. Jest wśród nas na forum, więcej podobnych przykładów dzieci, walczących o zdrowie Rodziców, wszystkim Wam wyrażam głęboki szacunek. Ale w tym miejscu apeluję do Was, ludzi młodych, w tej walce nie zapominajcie o sobie, o swojej psychice, która ma też swoją wytrzymałość. Żebyście , poznawszy gorycz życia, nie zapomnieli o tym , że ŻYCIE JEST PIĘKNE , choć czasami bardzo okrutne. Ale jest przed Wami i trzeba z niego korzystać.
Kaska89 - 2012-08-20, 18:07

Pięknie Pan to wszystko ujął. Wiem też że są to sytuacje codziennie. Każdy z nas umrze, i łatwo te słowa wypowiadać puki nie dotyczą kogoś bliskiego. Jak się dowiedziałam o chorobie taty to myślałam że świat mi się wali, ale potem zaczęłam nabierać siły, bo mimo iż tata stracił zdrowie to nadal żył, i o to życie należy walczyć bo nie każdy ma tyle szczęścia co on miał puki co. I teraz tak staram się na to patrzeć. Każdy dzień, który spędzamy razem w gronie rodziny jest wielkim darem. Teraz wiem, że każdego nagle może zabraknąć i to bez względu na wiek. Tragedie się zdarzają, jest ciężko ale puki mamy dla kogo żyć nie możemy się załamywać.
zuza - 2012-08-28, 07:52

Witam !Nasz wspólny kolega nie będący na forum z wiadomych przyczyn za moim pośrednictwem prosi Was o radę. Otóż od dłuższego czasu walczy z krwawieniem z rurki, które nie ustępuje proszę o radę
Danuta_62 - 2012-08-28, 08:35
Temat postu: Oj, Zuza, Zuza!
Goń znajomego do lekarza i to batem!
Słowo, od dłuższego czasu , wywołuje u mnie dreszcze.Utrata krwi przy naszej chorobie to sprawa poważna bo powoduje osłabienie i spadek wskazników.
Mnie też czasem zdarzały siękosmki krwi w wydzielinie z rurki, ale to były ilości śladowe i lekarz tłumaczył,że jakieś naczyńko pękło przy czynnościach związanych z higieną.Natomiast, gdy miałam krwotok z przetoki,to karetka i szpital, bo trzeba było to naczynie zamknąć.
Moim zdaniem nie ma domowego sposobu zamknięcia naczynia krwionośnego.Lepiej niech to obejrzy lekarz prowadzący, bo obawiam się ,że i pierwszego kontaktu będzie bezradny.
Uważam,że nie leczmy się sami- zdajmy się na tych w kitlach,bo wtedy pomoc jest w pełni profesjonalna.
Pozdrawiam i życzę dobrego wyboru!

marylka78 - 2012-09-01, 19:25

witajcie mama czuje sie dobrze mimo że ma rane po opercji ktora musi sie sama za ziarnikowac w okolicy szji .wrócily wspomnienia z przed roku ktos z panstwa miała taka sytuacje lekarz mówi ze wszystko wporzadku trzeba czasu bo rana jest dośc duża i okolica szyji juz jest wczesniej po radioterapi wiec licze na dobre rady z panstwa strony...minąla cudowny rok a tu wróciło wszystko ,wierze że wszystko będzie dobrze .....
Danuta_62 - 2012-09-01, 20:00
Temat postu: To nie powrót zdarzeń sprzed roku!
Marylko!
Zabieram głos w tej sprawie, bo znane są wszystkim moje perturbacje z przetoką po operacji wznowy. W Twoim przypadku, to jest też przetoka/ jednak szew puścił/, ale nie powodująca problemów z odżywianiem, bo w przeciwnym przypadku byłaby sonda. Skoro lekarz uważa,że zrośnie się samo poprzez ziarninowanie, to trzeba mu wierzyć. Na pewno potrwa, bo skóra mocno uszkodzona i jeszcze nie w pełni zregenerowana po radioterapii.Róbcie opatrunki, starając się używać gazików sterylnych i zaleconych maści. Mnie zalecano bandażowanie, aby żadne paskudztwa typu drobnoustroje, bakterie do rany się nie dostały. Znam przypadek, że osoba z podobną przetoką, chodziła z tą raną odkrytą. Jak widzisz, słuchać się należy własnego lekarza. Wierzę mocno,że zrastanie będzie szybko postępować i ani się oglądniesz, a szyjka będzie cacy.Tego życzę i pozdrawiam. Natomiast, porównanie tej sytuacji do tej sprzed roku, gdzie była operacja ratująca życie, to coś nie tak.

magdala - 2012-09-02, 06:20

W mojej pamięci Marylko, :lol:

pozostało info , że do usunięcia jest 'kawałek ciała, które wyszło na zewnątrz". Miałam od razu skojarzenie z potocznie zwanym "dzikim mięsem", które spowodowało wybrzuszenie na szwie. Gadałyśmy jednak w Łopusznej kiedy emocje były wielkie i w głowie wirowało wiele skojarzeń, myśli "tischnerowskich". Pewnie mylę się.

Danusia ma rację pisząc o gojeniu gdyż chyba nikt z naszego grona nie przeszedł tyle co Ona.
Ja jednak myślę o czymś innym: upewnij się jeszcze raz czy zmiana klimatu nad nadmorski w Łebie nie zaszkodzi mamie. Ramiona dla Was obu mam otwarte, ale proszę zrób to. Daj znać.

Pozdrawiam Obie.

marylka78 - 2012-09-02, 08:46

Oczywiście że upewnie sie jeszcze raz u lekarza czy mama może jechac nad morze w tym tygodniu ma wizyte i wszystko bedzie wiadomo ,pani Danusiu wiem ile pani przeszła w tym wszystkim ,dziekuje za słowa otuchy u mamy akurat nie ma problemu z jedzeniem je wszystko tak jak do tej pory ,tylko puscił szew ,i została otwarta rana która sie goi ,ale powoli...
zuza - 2012-09-02, 11:41

Walczcie szybko dziewczyny bo w Łebie chcę Was poznać. Wszystko będzie na pewno dobrze trzymam kciuki
marylka78 - 2012-09-02, 13:35

Walczymy my też chcemy wszystkich poznac i byc z wami walczyc o głos...mam nadzieje że się spotkamy dziekujemy
teresag162 - 2012-09-02, 15:22

MARYLKO ! BEDZIE DOBRZE Kasiu ja tez chce was poznac osobiście ! zapowida sie fajnie .myslę że nie bedzie żl pozdrawiam ws obie .
marylka78 - 2012-09-03, 07:56

Pani Tereso ja też wierze ze bedzie wszystko dobrze ,tak ciekawie sie zapowiada w Łebie,pozdrawiam
magdala - 2012-10-07, 13:36

Marylko

jak Twoje rany po zabiegu? Jak czujesz się?.

marylka78 - 2012-10-10, 16:55

Rana po operacji została otwarta musi się zagoic przez ziarninowanie a tu potrzeba czasu ,robimy wszystkie badania .i czekamy co dalej ...Wierze że wszystko dobrze czuje się dobrze nie narzekam wiara czyni cuda a Nam potrzebne jest tylko zdrowie..pozdrawiam tak żałuje że nie byłam w Łebie ale cóż zdrowie ważniejsze ...szlachetne zdrowie nikt sie nie dowie jako smakujesz aż się popsujesz....
zuza - 2012-10-10, 17:23

Marylka trzymaj się będzie dobrze takie rany potrzebują czasu bądż cierpliwa jestem z Tobą Łeby nie żałuj ,spotkamy się za rok
teresag162 - 2012-10-10, 17:59

MARYLKO ZDROWIE WAZNIEJSZE,głowa do góry!trzymajcie się obie kasiu .POZDRAWIAM WAS CIEPLUTKO. ;-)wszystko się zagoi bądżcie cierpliwe, ja wierze ze dobrze bedzie.
marylka78 - 2012-10-11, 17:52

DZIĘKUJEMY ZA SLOWA OTUCHY ZA WSPARCIE,
teresag162 - 2012-11-18, 08:04

MAM PROBLEM.W piatek robiłam gastroskopie.w żołądku nic nie ma,nawet nie pobrali nic do badania,bo nie było co .Z jednej strony dobrze, ale nie w tym problem.Chodzi o to ze mam zwężony przełyk ,nie wiedziałąm wcale o tym!był problem bo 2 razy wkładał mi lekarz gastroskop, wkoncu włożył,ale po badniu trochę miałam sline gęstą z krwia,nie wiem co mi zrobił ,ale po 2 godzinach myślałam że zwariuje z bólu.Mąż dzwonił do doktór i kazałą mi pić siemie lniane i ssać orofar,jak nic nie mogłąm przełknąć wkoncu trochę popiłam i ból zelżył troche.dZIŚ 3 dzień a ból w gardle czyli w przełyku mnie boli jem tylko miksowane zupy piję nic innego nie mogę pełknąć .mam gęstą ślinę w buzi ,język obłożonycały biały.Mówiono ze gastroskopia to nic takiego ale chyba u zdrowych ludzi!Jutro jade do doktór,napewno mam ranę bo boli! moze ktoś miał podobnie? nie wiem naprawde co robić ?ale nigdy więcej gastroskopi!Jesli ktoś może mi pomóc bede :-( wdzieczna.pozdrawiam.
mundekczapla - 2012-11-18, 10:15
Temat postu: gastroskopia
Witaj Tereniu! Gastroskopię mam robioną co najmniej co dwa lata albo i częściej ze względu na chroniczny stan zapalny żołądka, ale nigdy z tego powodu nie mam żadnych dolegliwości. Wiem , że niestety są lekarze, którzy potrafią wszystko zrobić , nie dbając o komfort pacjenta.Bardzo Ci współczuję , że jesteś narażona na takie dolegliwości. Myślę, że powinny szybko ustąpić, ale nie zaszkodziłoby, gdyby lekarz obejrzał przełyk fiberoskopem. To cieniutki endoskop, który powinien być na oddziale laryngologii albo w przychodni laryngologicznej.Życzę szybkiego powrotu do zdrowia.
magdala - 2012-11-18, 13:47
Temat postu: Wąski przełyk
Widzisz Teresko,

wąski przełyk - to wiele wyjaśnia. Nareszcie ktoś Ci to określił. Trudno było włożyć endoskop, a kiedy udało się to i tak poobcierał i podrażnił ściany i błonę śluzową przełyku. Stąd ból i krwawienie. Siemie lniane jest tłuste i idealnie łagodzi oraz leczy. To minie.
Trzeba dużej klasy gastrologa, który poradzi sonde bezboleśnie - dla pacjenta- z takim badaniem.

Jeszcze jedno. Wąski przełyk wiele tłumaczy w temacie tworzenia głosu i mowy. Podobnie jak Halinka z Krakowa - wiesz, o kim mówię? Skrzek żabi przez 25 lat! Uczyłaś się mówić sama - jak ona- intuicyjnie tak jak umiałaś najlepiej Była jednak możliwość wyuczenia się takiej relaksacji (rozlużnienia) mięśni przełyku, aby głos powstał. Żal, że nikt się Tobą nie zajął przed 11 laty. Żal...
Będziemy jednak próbować, nie martw się. :lol:

teresag162 - 2012-11-18, 13:48

Mundku dzieki za odpowiedz.Jutro jade do rodzinnej doktór,a jak bedzie trzeba to pojade do laryngologa.
IRENA - 2012-11-20, 11:16

TERENIU JAK TWOJE GARDŁO? CZY JUŻ PRZESZŁO CZY JESZCZE CIERISZ?
marylka78 - 2013-01-01, 20:38

A CO MOŻNA PODAC PRZY PRZEZIĘBIENIU JAKIES DOBRE RADY ....
mundekczapla - 2013-01-01, 23:55

Cześć Marylko! w razie przeziębienia stosujemy te same środki,co ludzie zdrowi.
magdala - 2013-01-02, 19:09

Ja chwalę sobie bardzo Theraflu. Uratował mnie kilka razy.
Danuta_62 - 2013-01-02, 23:06

Marylko!
Mam nadzieję,że już jesteś po wizycie u lekarza rodzinnego. Przecież, o ile się orientuję , to masz stosunkowo blisko. Uważam,że to jeszcze zbyt krótki czas upłynął od leczenia onkologicznego, aby nawet :zwykłe ; przeziębienie w Twoim przypadku nie traktować poważnie. Nie powinniśmy zażywać leków w sposób niekontrolowany, nawet tych bez recepty, gdy tak dużo zmian nastąpiło w naszych organizmach , po tak drastycznych leczeniach. Zresztą wskazane jest robienie rtg klatki piersiowej co pół roku, bo tam moga się pojawić zmiany. Trzeba być czujnym, a leczenia pozostawmy lekarzom. U mnie np po leczeniu zmianie uległo ciśnienie krwi. Jak masz skserowaną dokumentację w przychodni, to naprawdę nie ma problemu z poradą, a lekarz jest zorientowany co może zaaplikować. Być może po paru latach można bardziej intuicyjnie przyjmować leki. Teraz radzę uważać, Samego zdrowia!! Szkoda,ze ten Nowy Rok rozpoczynasz z katarem...
Danuta

mundekczapla - 2013-01-03, 12:30

Na pytanie Marylki , dałem lakoniczną odpowiedź. Może to kogoś zdziwić albo wręcz rozczarować. Dlatego uznałem, że powinienem coś wyjaśnić. Od samego początku istnienia forum, oraz przy każdej okazji, przypominamy że nie jesteśmy lekarzami. Dlatego nie wolno nam polecać takich czy innych leków, które kiedyś nam pomogły. Pamiętajmy, że każdy pacjent jest inny,lekarze dobierają lekarstwa do dokładnie zdiagnozowanego przypadku i zastosowanej terapii. Dlatego nie wolno nam leczyć !!!!!!Dokładnie odpowiedziała na to Danusia. Pewnie że można komuś polecić maść na blizny, czy środek do pielęgnacji stomy/ chociaż i tu trzeba być ostrożnym- bo ludzie mają różne uczulenia/ , ale wszelkie inne środki farmakologiczne, pozostawmy w gestii lekarzy. Pozdrawiam Mundek
marylka78 - 2013-01-03, 20:21

Kochani nic się nie dzieje u Mnie wszystko w porządku,dziękuje wam za dobre rady ,ale jak napisał Mundek nikt tu nie jest lekarzem ,i każdy z nas wie że musi byc czujny i pod kontrolą specjalisty .pozdrawiam
mundekczapla - 2013-01-11, 21:47

Do Oli! Po pierwsze, każda interwencja chirurgiczna, skutkuje bólem, ale stosowane środki p.bólowe powinny skutecznie go likwidować. Ja osobiście nie czułem żadnego bólu, oprócz dyskomfortu związanego z odkrztuszaniem i wysiękiem z nosa, podrażnionego sondą żołądkową. Ponadto Tato miał 3 dni temu zabieg, więc nie powinien się forsować , tylko spokojnie regenerować siły. Na temat rurki, jej czyszczenia i higieny stomy, znajdziesz info w naszym poradniku, we wcześniejszych wpisach. Pytaj pielęgniarek o to albo nas. O masażu limfatycznym , na razie zapomnij, bo muszą się wygoić ranu pooperacyjne, dlatego podchodź do wszystkiego spokojnie , bo na wszystko przyjdzie pora. A Tato niech się u nas zaloguje i poszuka sobie sam tych informacji, ale przede wszystkim niech odpoczywa. Pozdrowienia Mundek.
Cezary - 2013-01-12, 13:07

Olu w Warszawie działa MAZOWIECKIE STOWARZYSZENIE OSÓB BEZ KRTANI „SZANSA”. Spotykamy się w każdy ostatni czwartek miesiąca o godzinie 12 w salce „EMAUS” przy kościele p.w. św. Andrzeja Boboli przy ulicy Rakowieckiej 61. Najbliższe spotkanie odbędzie się 31 stycznia na które Ciebie i Twojego tatę serdecznie zapraszam. Zobaczycie jak żyjemy, mówimy. Postaramy się udzielić odpowiedzi na nurtujące Was pytania jak również udzielić wskazówek co do dalszej rehabilitacji czy załatwiania formalności w urzędach. Prowadzimy również wypożyczalnię książek i broszur na temat życia po usunięciu krtani .
Pozdrawiam i jeszcze raz zapraszam Czarek.

mundekczapla - 2013-01-12, 15:11

Witaj Czarku! Super, że zaprosiłeś Olę. Najważniejszy jest żywy kontakt.Pozdrowienia i życzenia dla wszystkich Waszych członków z okazji Nowego Roku Mundek.
Cezary - 2013-01-12, 19:41

Mundku bardzo dziękuję za życzenia i wzajemnie wszystkiego najlepszego w Nowym Roku.
Pozdrawiam Czarek.

Marzena - 2013-01-28, 09:01

Witam!
Dawno się nie odzywałam, ale i działo się u nas. U Taty były przerzuty, usunięto mu węzły i przeszedł radioterapię + chemię, która skończyła się w listopadzie. Teraz kilka dni temu obudził się rano i miał cały opuchnięty podbródek i szyję, prawie rurki nie było widac. Opuchlizna trochę zeszła, ale jeszcze jest. W tym tygodniu ma jechac do lekarza. Czy to normalne, że po 2 miesiącach pojawiła się taka opuchlizna, czy ma to związek z chemią lub naświetleniami?

Danuta_62 - 2013-01-28, 21:57
Temat postu: Opuchlizna.
Marzenko!
Parę zdań postaram Ci się przekazać na temat o który pytałaś.
Jestem osobą po całkowitej laryngektomii i po równoczesnym usunięciu okolicznych węzłow chłonnych. Z racji znalezienia w 2 węzłach chłonnych komórek rakowych zostałam poddana leczeniu radiologicznemu z równoczesną chemioterapią Cisplatyną. Dostałam 5 wlewek. Po tym skojarzonym leczeniu nie miałam problemów z opuchlizną/ raczej z podsmażoną skórą/, ponieważ od samego początku jakiś tam masaż limfatyczny wykonywałam. Tych podstawowych ruchów masujących nauczyła mnie jeszcze na Oddziale po operacji siostra, która była przeszkolona w tym kierunku.Wiem natomiast, że opuchlizna może być spowodowana gromadzeniem limfy, która z czasem znajdzie nowe: tory- ujścia:Dobrze,że skonsultujecie to z lekarzem w miarę szybko.
Znam natomiast przypadek, gdzie radioterapia uszkodziła tarczycę i objawiło się to właśnie potwornym opuchnięciem szyi i to 4 m-ce po tym leczeniu. Podobne przypadki były opisywane na poprzednim forum.
Ustalenie odpowiedniego leczenia przez endokrynologa spowodowało,że opuchlizna ustąpiła całkowicie i znajoma ma się dobrze. Ona miała częściową resekcję krtani, ale pełny cykl napromieniowania.
Bardzo szybko lekarz prowadzący, wykluczając cokolwiek związanego z nowotworem, mając doświadczenie- potrafił rozpoznać przyczynę, oczywiście kierując na badania pod kątem tarczycy.
Zyczę szybkiego powrotu do zdrowia Tatusia, mimo tego co Was spotkało.
Serdecznie pozdrawiam.

Marzena - 2013-01-28, 22:15

Dziękuję Danusiu!
Weszłam jeszcze teraz po Twoim opisie na post o masażu limfatycznym. Nikt nie mówił nam, że trzeba masować te okolice po usunięciu węzłów i może taka opuchlizna się pojawić. Tata był na kontroli u onkologa na początku miesiąca i było wszystko ok, a tu wyskoczyło nagle i już myśli o najgorszym, czyli kolejnym przerzucie. W tym tygodniu zajrzy do swojego lekarza i mam nadzieję, że potwierdzi, to co piszesz i Tata się uspokoi.
Pozdrawiam Cię serdecznie :-)

magdala - 2013-01-29, 23:21

Marzenko

onkolog wyjaśni Wam zapewne wszystko podczas kolejnej wizyty. Opuchlizna może powstać w dowolnym czasie po naświetlaniach. Dobry jest w takim wypadku drenaż limfatyczny- wszyscy moi pacjenci mają do niego dostęp. Nie martw się.

Przesledż temat "Problemy po operacji" z tego forum.

Marzena - 2013-03-21, 18:53

Oczywiście co do masażu limfatycznego wieliście rację, szkoda, że wcześniej nikt nic nam nie mówił.
Opuchlizna ładnie schodzi.
Teraz mam nowe pytanie. Tata jest prawie 4 miesiące po radioterapii. Gdy odkrztusza pojawiają się, nie skrzepy, ale takie jakby spalone kawałki tkanki. Cz to normalne?

magdala - 2013-03-22, 19:54

Marzenko,

kobalt niszczy to, co trzeba, ale też sieje spustoszenia inne. Jakoby oczywisty zysk wymusza straty.

dgalosz - 2013-04-04, 14:18

Mam pytanie- mąż jest 2lata po całkowitym usunięciu krtani i po radioterapii . ' Jakie badania powinien wykonać lekarz ( laryngolog i onkolog ) podczas wizyty kontrolnej , jakie powinien zlecić badania :?: a jakie sami mamy wykonać u lekarza pierwszego kontaktu żeby wykluczyć chorobę ,przerzuty itp. Pozdrawiam Zosia
magdala - 2013-04-04, 21:45

Zosiu,

proponuję, abyś te pytania postawiłam lekarzom. Nie ma badań "obligatoryjnie" zlecanych każdemu po operacji. Przebieg choroby jest zawsze indywidualny i takie powinien wykonywać badania kontrolne.

dgalosz - 2013-04-05, 14:08

Dziękuje za odpowiedż :-)
magdala - 2013-04-14, 08:01

Zosiu, :lol:

mów nam jakie badania zlecił lekarz Twojemu mężowi? Czekamy na info od Ciebie.

Kasia - 2013-07-26, 09:52

Witajcie, mam pytanie.
Mój mąż rok temu przeszedł laryngotomię częściową.Była ona robiona w Poznaniu, od tej pory jest pod kontrolą poradni i nic więcej się nie dzieje.Nikt nas nie kierował do onkologa,nie są robione żadne badania - czy to jest norma? Poradźcie co robić?

mundekczapla - 2013-07-26, 12:46
Temat postu: Potrzebuję porady
Witaj Kasiu! Każdy po operacji, jest pod opieką przychodni laryngologicznej , do której okresowo przychodzi na kontrole. Jeżeli lekarz w przychodni nie zlecił żadnych badań, a mąż nie uskarża się na jakieś dolegliwości, to jest to sytuacja poniekąd normalna. Ale przy kolejnej wizycie , zapytaj lekarza czy nie należałoby przeprowadzić jakiś badań dodatkowych. Ja przez siedem lat po operacji nie miałem żadnych specjalnych badań, czuję się dobrze i jestem z tego zadowolony. Pozdrawiam serdecznie Mundek.
teresag162 - 2013-07-26, 13:17

JA JESTEM 12 LAT OD OPERACJI MAM KONTROLE TERAZ RAZ W ROKU!ALE TAKICH SPECJALNYCH BADAŃ TEZ NIE ROBIE OPRÓCZ TYCH CO ZLECI ONKOLOG RUTYNOWE TAKIE ALE NIC TAKIEGO JAK TOMOGRAF NIE ROBIŁAM.JAK DOBRZE SIE CZUJE TO NAJWAZNIEJSZE. ;-)JESLI JUZ LEKARZ KIERUJE NA BADANIE TO MUSI BYĆ ONE UZASADNIONE TYLE CO WIEM.
Kasia - 2013-07-26, 13:19

Dziękuję za szybką odpowiedź, ja przede wszystkim boję się przerzutów tych dalszych i stąd moje pytanie. Nie wiem może np. powinniśmy sami udać się do onkologa ?
teresag162 - 2013-07-26, 13:22

UWAZAM ZE POWINNAS ZAPYTAC LARYNGOLOGA BO JA MIAŁAM TEZ NASWIETLANIA STAD WIZYTA U LARYNGOLOGA I ONKOLOGA W TYM SAMYM DNIU.ALE JEŚLI MĄZ NIE DOSTAŁ SKIEROWANIA TO MOZZE NIE TRZEBA?ALE ZAPYTAC NIE ZASZKODZI POZDRAWIAM.KASIU ALE LĘK PRZED PRZERZUTAMI WSZYSCY MAMY!COS ZAWSZE ZOSTAJE.NIE TRZEBA ZAMARTWIAC SIĘ NA ZAPAS. ;-)
Wiesław W - 2013-07-26, 18:51

Jestem 5-lat po operacji na "Przybyszewskiego " w Poznaniu.Proponuję i prawie doradzam: Mąż sam niech sie zgłosi do Poradni Laryngologicznej na Przybyszewskiego.Jeżeli miał opreacje na "Garbarach" niech idzie tam do poradni. Tam gdzie miał operacje, tam go przyjmą do poradni bez kłopotu. Ja raz do roku jestem sam w Poradni na "Przybyszewskiego".Do rejonowego laryngologa nie chadzam...po co? Jak mam problem/jeszcze nie musiałem/ zawsze mogę się zgłosic na ostry dyżur w Klinice. Radzę tak uczynić będzie psychiczny konfort spokoju .Pozdrawiam Wiesław
Danuta_62 - 2013-07-27, 21:20
Temat postu: Parę zdań na temat częściowej laryngektonomii!
Jestem osobą która miała operację tego typu 4 lata temu. To byl nowotwór złośliwy krtani i gardła dolnego, co wykazało badanie histopatologiczne. Przeszłam radioterapię z równoczesnymi wlewkami Cisplatyny. Natomiast w Waszym przypadku nic, Kasiu nie piszesz, jakiego typu był guz, o jakim stopniu zaawansowania patomorfologicznego/ pTNM/, jakie położenie/ piętro, głośnia, podgłośnia/. Ważny również stopień złośliwości/ G/. Domyślam się,że to wszystko jest o niskim stopniu. Piszę dlatego, aby uzmysłowić wszystkim zaglądającym na forum i szukającym :porady: od osób , które to przeszły, że mamy w każdym przypadku niby z tym samym przypadkiem, ale każdy jest inny, stąd też zalecenia po operacji są dostosowane indywidualnie do każdego osobnika. Nie wierzę,że mąż nie miał konsultacji onkologicznej/ raka leczy onkolog, albo jak np w moim przypadku otolaryngolog,który jest lekarzem prowadzącym, ale we współpracy z onkologiem i radioterapeutą/. W przypadku częściowych operacji, mąż jest pewnie przygotowywany do usunięcia rurki i przejścia na normalne oddychanie, a ; dziurka zarośnie;. Ja też miałam to przejść w sierpniu po roku, ale niestety w lipcu już miałam usuniętą krtań całkowicie - wznowa.Dlatego, że przeciwnik nasz jest podstępny/ ja też czułam się doskonale, ale wytworzyła się 2 mm przetoka w szwie podbródkowym/ i ze skierowaniem od radioterapeuty, ale prywatnie/ terminy/ wykonałam TK szyi i on wskazał wznowę.Dlatego , uważam ,że rok po operacji to jest jeszcze krótki czas i nalegajcie w Poradni na skierowanie na takie badanie. Ja w tej chwili/ a od tej drugiej operacji minęły 3 lata/ robię co roku TK szyi i szczytów płuc z kontrastem i co roku rtg płuc. Jeszcze kontrole mam co 4 mce, więc też na każdą wizytę mam zrobione podstawowe badania z krwi ,moczu. Wszystkie wyniki mam skserowane i są u lekarza rodzinnego/ od niego mam skierowania na badanie krwi, rtg/. Niestety na TK musi specjalista i stąd robię je w pracowni Kliniki AM w Krakowie.Z tymi wynikami udaję się do lekarza prowadzącego i.. problem. Czy lekarz ma czas przejrzeć te wszystkie wyniki, przeanalizować, porównać, ocenić? Z doświadczenia wiemy o tłumach czekających i z konieczności wizyta trwa parę minut. Dlatego uważam,że sami musimy ; pilnować naszą chorobę; korzystając z wiedzy z forum, broszur, doświadczenia innych i wsparcia bo trafił nam się przeciwnik nie byle jaki. Kasiu, znam już 2 osoby, co mają usuniętą rurkę i doskonale prosperują, ale dalej są pod kontrolą i też znam pana którego organizm nie ; zgodził się na usunięcie rurki;. Dusił się i też z tym żyje.Reasumując, nie bagatelizujcie badań/ szczególnie rtg płuc, bo tam lubi dawać przerzuty/ Niestety musimy się pogodzić z tym,że do końca życia będziemy chorzy z piętnem raka, jako chorobą przewlekłą.Tak na marginesie nikotyna zabroniona ,a i trunki też z bardzo dużymi ograniczeniami.Wpisy poprzedników bardzo optymistyczne, ale chyba ze względu na długi staż pooperacyjny i wymazanie z pamięci tego pierwszego roku. Zresztą ja robię to samo/ już zapomniałam jak mówiłam/.Serdecznie pozdrawiam życząc bardzo dobrych wyników i powrotu do normalności.
magdala - 2013-07-28, 20:43

Ponieważ mąż jest po chorobie nowotworowej

ma prawo do badań krwi na markery nowotworowe oraz 1 raz w roku rtg klatki piersiowej.

magdala - 2014-07-09, 04:54

Proszę

osłaniajcie przed słońcem głowę i szyję. Zwłaszcza osoby po lampach.

magdala - 2014-08-03, 21:16

Powietrze

było dziś afrykańskie (mówili synoptycy). Najlepiej nie wychodzić z domu. Niektórzy osłaniają okna jasnymi, lnianymi zasłonami inni roletami. Pijmy dużo płynów. Ciężko złapać oddech. Wszystko to jednak zmini się...

hanys - 2014-09-07, 19:47

Witam.potrzebuję porady.Jak pisałem już wcześniej w powitalni mój tato miał operację usunięcia krtani i węzłow chłonnych w piatek 29.08.Dziś (niedziela) miał już wyciągane jakies szwy i prawdopodobnie będzie wypisywany do domu już we wtorek tzn 09.09.czy to jest normalne że tak szybko wypisuja do domu? toz to nie ma nawet pełnych 11 dni Ponoć jutro ma miec próbe szczelności a czytałem że to sie robi w przedziale 10 ,14 dni po operacji.
Drugie pytanie to jak długo ojciec będzie miał opuchnięte policzki? Tam nikt nic nam nie mówi a tato jak sam w żartach pisze wygląda jak chomik z zapasami na miesiąc.Czy taka opuchlizna jest normalna?Myślałem że normą bedzie opuchnieta szyja a nie policzki.
Tez nikt na razie nam nie mówi gdzie tato ma najpierw sie udac po powrocie do domu?Do laryngologa?onkologa?zusu?
dziękuje z góry za odpowiedzi

jeszcze jedno pytanie,czy tato będzie potrzebowal od zaraz jakiegos nawilżacza powietrza?Myślę o takim nawilżaczu elektrycznym odpowiednim do wielkości pomieszczeń z wbudowanym higrometrem

mundekczapla - 2014-09-08, 08:49

Witaj Zbyszku! Doskonale rozumiem Twoje pytania, ale nikt z nas nie jest lekarzem, a swoje rady opieramy na doświadczeniach swoich bądź innych osób. Dlatego odpowiedzi na temat opuchniętych policzków musisz szukać u lekarzy. Lekarz prowadzący Twojego Tatę na oddziale, z pewnością odpowie na to pytanie. Natomiast, jeżeli stan zdrowia Taty jest zadowalający, to po co ma leżeć w szpitalu i żyć stresem innych pacjentów. Normą jest, że po wyjściu ze szpitala, na wypisie jest adnotacja gdzie i kiedy należy się zgłosić do kontroli, więc tym się nie martw.
Oczywiście wilgotność powietrza, jest bardzo ważna, ale moim zdaniem , nie należy wydawać dużych pieniędzy na ekstra nawilżacze, a lepiej poszukać możliwości wypożyczenia takiego urządzenia za niewielką opłatą. Poszukaj w okolicy hospicjum domowego, oni często mają takie urządzenia do wypożyczenia. Koniecznie wypytaj pielęgniarki , czy nauczyły Tatę codziennej higieny rurki stomijnej, żeby robił to sam i beż strachu. Ponadto kup Tacie w aptece maść na blizny, niech po zdjęciu opatrunków, codziennie używa na blizny pooperacyjne.To na razie tyle , pozdrawiam serdecznie Tatę i Ciebie Mundek.

hanys - 2014-09-08, 18:31

Dziękuję.Zobaczymy jutro co będzie.
A pytając o te policzki nie oczekiwałem jakiejś diagnozy lekarskiej przez internet :)
Wiem że tak się nie da.Bardziej chodziło mi czy Wy też mieliście podobnie.
A nawilżacz raczej kupię,taniej i szybciej będzie kupić niz szukac hospicjum (nawet nie wiem gdzie coś takiego jest w okolicy).
Myślę że lepiej będzie mieć własny na stałe bo tato to straszny zmarzluch i zimą lubi "dołożyć do pieca",a centralne ogrzewanie mocno wysusza powietrze.

mundekczapla - 2014-09-08, 19:43

Nie wiem skąd jesteś Zbyszku, ale wrzuciłem hasło " Hospicjum domowe _ Zabrze" do wyszukiwarki i bez trudu znalazłem adres. Ale oczywiście można kupić nawilżacz, bo on się przyda zawsze. Ponadto poszukaj w Zabrzu , kontaktu ze Stowarzyszeniem Osób Laryngektomowanych, uzyskasz tam pomoc i radę w każdej sytuacji. Pozdrowienia Mundek.
hanys - 2014-09-09, 17:16

Dziękuje raz jeszcz Mundek.Mieszkamy na wsi pod Raciborzem i do Zabrza mamy dobrą godzinę jazdy.O tym stowarzyszeniu słyszałem i w tym szpitalu co byl tato i juz tu na forum dostalem sugestie żeby tam się udać.Tato jest juz w domu,przy wypisie dostał skierowanie na onkologię i polecono mu klinikę w Gliwicach.Ma termin wizyty na 19 września więc tam się okaże czy będzie miał lampy (pewnie tak).Dostał też spisane zalecenia dla laryngektomowanych i wyraźnie tam pisze żeby zadbal o kontakt z innymi chorymi i grupami wsparcia więc będę go namawiał żeby tam uderzył.Choć pewnie to nie będzie zbyt łatwe bo tato jest typem samotnika ale nie odpuszczę. :)
ja jestem taki sam a do grup wsparcia przekonalem się już kilka lat temu i wiem jak pomagają.

mundekczapla - 2014-09-09, 19:13

Polskie Towarzystwo Laryngektomowanych Górnośląski Oddział Rejonowy w Zabrzu
ul. Brodzińskiego 4; 41-800 Zabrze
Marian Nowak
ul. Bytomska 3a/2; 41-800 Zabrze; tfn: 32 278-44-93 wyślij E-mail Kontaktuj się z nimi, jest tam wielu przyjaciół, którzy chętnie udzielą Wam porady i pomocy; Ich stronę znajdziesz w necie. Mam skeypa mundek1945, połącz się ze mną i pokażemy \tacie że warto walczyć o siebie. Pozdrawiam.

hanys - 2014-09-09, 20:39

Spoko.na pewno tam sie skontaktujemy.
Jedynie z góry piszę że nie mam skeypa i nie mam możliwości korzystania z niego ze względu na zbyt wolne łącze internetowe.Internetowo to moja wieś jest jeszcze w połowie 20 wieku :(
Tata (co mnie nawet dziwi trochę) jest pełny optymizmu i nawet wstępnie już się zgodził na wyjazd do tego stowarzyszenia.Oglądał też już ten filmik instruktażowy o "laryngofonie" i ciekawi go też mowa przełykowa.Tak więc nie jest źle.

mundekczapla - 2014-09-10, 12:03

Super!!! Wykorzystaj jego zapał i ciekawość. Jestem pewny, że Tato szybko pokona wszelkie trudności, czego mu życzę z całego serca. Pisz na bieżąco o stanie Taty i pytaj o wszystko. Pozdrawiam Mundek.
magdala - 2014-09-11, 07:04

Optymizm Taty :-D

dobrze rokuje. Będzie dobrze. Proponuję spróbować najpierw nauki mowy przełykowej - opartej na własnym organizmie. Jestem przekonana, że Tata " chwyci " tak utworzony głos i będzie z niego zadowolony. Powodzenia.

magdala - 2016-04-28, 11:20

Nenka1 napisała post, który został przeniesiony tu z tematu "Przedstaw sie"

Rok operacji: 2016
Dołączyła: 25 Lut 2016
Posty: 6

Dopisz komentarz do postu Wysłany: Wczoraj 10:45
Dziękuję za odpowiedź. Nie muszę pisać jak bardzo się martwię itd. Tatę przerażały dwa tygodnie z sondą a teraz to niewiadomo jak długo jeszcze. Ja mieszkam w Zielonej Górze i jeździmy do niego 2 razy w tygodniu tylko. Czy do tej przetoki lekarze wkładają jakiś gazik, sączek?
Wczoraj ponoć tata wypluł gazik jakiś. napisał mi smsa. Czy ta przetoka jest taka groźna? Czy można się udusić, np. jak ten gazik zatka rurkę? Jak można pomóc ? co jest ważne? co można zrobić? Przepraszam że tak pytam, ale mam tylko ( a właściwie aż) Was. Z góry dziękuję za odpowiedzi.Małgosia

magdala - 2016-04-28, 11:21

Danuta


Wiek: 67
Dołączyła: 24 Mar 2012
Posty: 74
Skąd: Wojnicz-Małopolska

Dopisz komentarz do postu Wysłany: Wczoraj 22:13
Małgosiu!
Tatuś jest w szpitalu, więc pod całodobową kontrolą specjalistów. Uwierz nam,że nic mu nie zagraża z powodu przetoki. Przy takim dużym obszarze operacyjnym- zdarzają się. Zaden gazik nie zatka rurki tracheostomijnej, a ewentualnie z buzi to wypluje/ po prostu nie wiem gdzie jest tamponowana przetoka/. Konieczna jest sonda pokarmowa, a w razie czego istnieją jeszcze inne możliwości podawania pokarmu. Ja w sumie miałam pewnie ponad 3 m-ce.Z sondą też pacjenci mogą być wypisani do domu/ znamy przypadki w Krakowie i bez żadnych zahamowań ludzie z nimi wychodzili z domów, podróżowali/. To naprawdę nic strasznego! Tato da radę. Teraz ważniejsze jest , aby wynik histopatologiczny był przyzwoity , bo do ewentualnej radioterapii może trochę czasu upłynąć/ musi być przetoka zagojona/
Pozdrawiam i mocno wierzę,że wszystko będzie dobrze!
prośba do Admina, aby takie posty z poradami przenieść , aby ten Przedstaw się...stał się bardziej czytelny :

magdala - 2016-05-02, 08:03

Nenka1 :-D

czy wiesz już gdzie wytworzyły się przetoki u taty? Duże?. Pisz , rozmawiaj z nami, zobaczysz, że razem jest łatwiej.
Dołączam majowy optymizm i serdeczności. :lol:

nenka1 - 2016-05-03, 16:36

Dziękuję bardzo za to że jesteś. Chociaż "nie znamy się" czuję dzięki forum , że nie jestem sama. Dziękuję bardzo za wszystko. Wczoraj byłam u Taty. Nie wiem już co z tą przetoką w końcu. Jest duży problem z gojeniem rany przy rurce, wygląda to koszmarnie, leci ropa żółta, ale ponoć już lepiej bo zmielili antybiotyki. Dziura jest duża. Lekarz mówi, że albo się zagoi albo trzeba będzie robić zabieg z przeszczepem. Zobaczymy. Tata w miarę dobrze, nastrój odrobinę lepszy i pisał, że mam się o niego nie martwić, że wyjdzie z tego. psycholog proponuje mu kontakt z jakimś pośrednikiem od urządzeń do mówienia, ale on twierdzi że go "nachodzi". Musze dowiedzieć się więcej o tych urządzeniach.
Teraz niestety problem mam z moją Mamą, która od ponad 2 lat ma mięsaka jelita cienkiego. Miała dwie operacje i dwie chemie a teraz guzy są nieoperacyjne i olbrzymie. Chemie nie działają. Jestem załamana i brak sił. Wszyscy bardzo się martwimy. Lekarze proponują Mamie ostatnią deskę ratunku trzecią chemię. Przepraszam, że tutaj tak pisze o Mamie. Tak mi źle. Piszcie proszę.

magdala - 2016-05-04, 08:12

Skarbie[ :-D

"nie znamy się" osobiście, ale my tu wszyscy znamy problemy dotyczące gojenia ran, przetok, stanów po zabiegu z autopsji, a ja ze współuczestniczenia jako logopeda. Myślę, że wszystko da się opanować.
Mieliśmy kiedyś na forum temat gojenia się przetok szeroko dyskutowany. Była ona ogromna jako skutek po zakładaniu protezki "PROVOX 2". Zagoiła się . Jest dobra kuracja olejem słonecznikowym czystym, bez domieszek. Płucze się nim 2xdziennie jamę ustną NIE POŁYKAJĄC przez 8-10 min ( tak jak po umyciu zębów) i wypluwa. Postaram się znależć ten post w starych tematach i wyniosę go tutaj.
Na moich "oczach" Bożenka spod Lublina leczyła swoją przetokę z bardzo dobrym skutkiem. Olej ten podczas płukania jamy ustnej oczyszcza organizm z toksyn i wszelkiego zła stwarzając warunki doskonałe do gojenia ran.
Jeżeli chodzi o "urządzenia" do mówienia służące to temat oczywiście wart uwagi, ale najlepiej po zagojeniu się przetok gdyż wysiłek jakikolwiek w tworzeniu głosu przy ich użyciu może zagrażać ponownemu otwieraniu się przetok.
Na razie tata może pisać, prawda?. Możesz też nauczyć go prawidłowego używania pseudoszeptu jaki ma , ale to też powoli. Spokojnie. Przede wszystkim, nie szkodzić przy gojeniu ran. Tak myślę.

magdala - 2016-05-04, 08:35

Nenka, :-D

ogromnie współczuję Twojej mamie i Wam wszystkim. Znam ten stan z relacji moich bliskich. To temat całkowicie medyczny i trudny. Jestem tylko logopedą - nie poradzę.
Masz trudny czas. Wiem, że w takich sytuacjach jesteś najlepszym POWIERNIKIEM stanów zdrowia i duszy Twoich rodziców. Wystarczy Twoja OBECNOŚĆ i MIŁOŚĆ. A nikt tego nie zrobi lepiej od CIEBIE. :-D :-D
Pamiętaj proszę, że JESTEŚMY tu DLA CIEBIE.

magdala - 2016-05-11, 07:47

Hej Nenka
:-D
co u Taty, pisz. rozmawiaj z nami. Myślę o stanie jego zdrowia. Posyłam dużo optymizmu.

Serdeczności. :-D

nenka1 - 2016-05-15, 18:12

Przepraszam, że milczałam. Od środy Tata jest w domu. Przetoka (bardzo duża) musi się zagoić. Schudł strasznie. Na Garbary ma wrócić 6 czerwca na zamknięcie przetoki i dalszy przeszczep. Codziennie jeździmy na zmianę opatrunku na naszą laryngologię. Miksujemy mu zupy w domu (z mięsem i warzywami), dajemy nutridrinki. od piątku Tata bierze antybiotyk na zapalenie dolnych dróg oddechowych. Tata pisze, że tak bardzo chce normalnego jedzenia, ze nie wie czy wytrzyma tak długo. Ma bardzo dużo flegmy-śluzu. Jak często powinien czyścić rurkę? Lekarz kazał wszystko co się da wypluwać ale Tata uparty jest nie robi tego. Dziś pojawił się taki brązowy śluz z krwią. Nie wiem co to znaczy. Tata pisze do nas na kartkach ale takie krótkie komunikaty.
Nie ma wyjścia i wiem, że trzeba to jakoś wytrzymać. Dziękuję za pamięć i pisanie do mnie.

magdala - 2016-05-16, 07:59

Hej, hej Nenka! :-D


Rurkę czyścimy tyle razy w ciagu dnia ile trzeba, tzn. gromadzi sie w niej śluż, wszelaka wydzielina - to wyjmujemy rurke wewnętrzną i czyścimy. Dwa razy dziennie proponuję wyjąć obie rurki ( szybciutko!) i wypędzlować także otwór tracheotomijny czyli wejście do tchawicy, w którym zalega rurka. To, że Tata wydziela - to bardzo dobrze. Po nocy bywa, że z odrobiną krwi. Jesli to odrobina - nie ma problemu.
Nenka, rozumiem, że przetoka jest na tyle duża, że wymaga chirurgicznego zamknięcia. Trudno i dobrze. Jak najszybciej, ale o tym decydują lekarze.
Buziak i sedeczności.

magdala - 2016-05-16, 08:20

Jeszcze Nenka,

kilka dni wstecz na forum pisałam o leczeniu przetok olejem słonecznikowym. Poczytaj. Moze warto spróbować.

nenka1 - 2016-05-16, 18:55

Dziękuję za odpowiedź. kupiłam olej słonecznikowy ale Tata nie chce, boi się że połknie mówi, że przecież nie może nic połykać ani łyka wody.
Przetoka (dziura) jest duża, w środku w przełyku też jest bo te przeszczepy puściły w dwóch miejscach i to musi być operowane (łatane ) jeszcze raz. A to dopiero po 6 czerwca. Dziś wypadła rurka przy kaszlu, w ogóle Tata się mocno krztusi i kaszle i jest dużo śluzu. twierdzi, że to po antybiotyku, że gorzej mu się oddycha w domu. Niestety jest uparty i nie chce inhalacji robić. A w szpitalu to nie miał wyjścia i robił. Odezwę się jutro. Jeszcze raz dziękuję

nenka1 - 2016-05-16, 18:56

Zapomniałam zapytać. Czym wypędzlować? i Czym i jakwyczyścić tą zewnętrzną rurkę?
magdala - 2016-05-19, 12:04

Hej Nenka! :-D

Czym wypędzlować wejście do tchawicy?. Moi przyjaciele robia to najczęściej patyczkami do czyszczenia uszu umoczonymi i wycisniętymi! z oliwki z oliwek lub innego naturalnego oleju. Laryngolog na pewno wypisał lub zasugerował żel lub maść jaką także można to robić.
A rurkę zewnętrzną myjemy pod kranem ( można sterylizować w specjalnych płynach) i przed włożeniem do otworu smarujemy albo oliwką, albo maścią linomag lub żelem wypisanym przez lekarza.
Większe doświadczenie maja osoby po laryngektomii po tzw "doświadczeniach własnych".

magdala - 2016-05-29, 07:21

Nenka :-D

jak kondycja psychiczna Taty, jak czuje się?. Czekacie - jeśli dobrze pamiętam - na zamknięcie przetoki?. Napisz bo myślę.

Pozdrwiwam.

nenka1 - 2016-05-30, 13:34

Bardzo dziękuję za pamięć i troskę. 8 czerwca Tata ma się zgłosić do kliniki na Garbarach. Rana się goi dobrze (tak powiedział doktor zmieniający dziś opatrunek). Dziura jest spora ale dużo mniejsza. Druga operacja zamknięcia przetoki jest konieczna bo trzeba załatać dziury w przełyku. Tata psychicznie słabo, pyta nas czy będzie jeszcze kiedyś normalnie jeść. Sondę ma od 19 kwietnia i twierdzi że się bardzo męczy. Nie ma wyjścia i trzeba wytrzymać. Jeszcze raz dziękuję za pamięć.
magdala - 2016-06-05, 08:49

Wiesz Nenka

" łatanie" przełyku jest czasochłonne i obarczone ryzykiem tworzenia kolejnych przetok, blizn . Doświadczenie moich przyjaciół uczy, że właśnie w tej klinice tematy niemożliwe stają się jak najbardziej realne. Zabiegi bardzo skomplikowane wykonują niezwykli specjaliści z ogrom ną wiedzą i sercem dla drugiego człowieka. Jestem całkowicie spokojna. :-D

magdala - 2016-06-10, 17:06

Halo,halo Nenka!

Powiedz jak wizyta w klinice?

magdala - 2016-06-24, 09:42

Nie zapominajmy :->

o osłonie głowy i tzw. kołnierza pooperacyjnego - zwłaszcza po lampach. Nawilżanie powietrza. W ogóle myslę, nie przebywajmy na zewnątrz przy tak wysokich temperaturach. Widzę po ilości pacjentów w moim szpitalu..
Pozdrawiam. :-D

magdala - 2016-07-05, 20:58

Jadziu! :-D

Tak pieknie piszesz o swoim "Stefanku - Szczęście", że tylko tym rozkoszować się - czytając. A propos Twego pytania dotyczącego techniki oddychania. Oddychanie torem przeponowo- żebrowym jest jednym z wielu sposobów ( najtrudniejszym) na wprowadzanie powietrza do przełyku. Ćwiczymy najpierw w pozycji leżącej na plecach. Książka ma swoją szerokość, a nie możemy obciążać żeber. Proponuję hantelki 1kg, póżniej 1,5 kg do ułożenia " na przeponie" tj. nad pępkiem i pod sklepieniem dolnych żeber - pewnie o tym już wiesz. Hantle bez zakładanych kółek po bokach. To jeden z wielu sposobów. 2 min trochę mało, może 5 min na początek?.
Są jednak łatwiejsze sposoby na wprowadzenie powietrza do przełyku, np.: wzdychanie, ziewanie, gwizdanie, puszczanie bulbonków w szklance wody etc.
Więcej opisuję Ci w emailu. Odbierz pocztę.
Serdeczności. :-D

Jadzia - 2016-07-06, 13:44

Dzięki śliczne Madziu, pozdrawiam baaardzooo :))
magdala - 2016-07-14, 06:55

Hej Jadziula! :-D

Co u Was, jak Stefan? Jak radzicie sobie?
Serdeczności. :-D

magdala - 2016-07-21, 07:43

Czasami jest tak

ze dopiero złe doswiadczenie innych uczy nas. Kiedy tygodnie cz dnie nawet decyduja o znacznych zmianach naszego zdrowia; wznowa, przerzuty. Było dobrze i "nagle" okazuje sie, że jest inaczej.
Raz na pół roku mamy prawo prosić o RTG płuc, 1x w roku o badania krwi na markery nowotworowe. Dbajmy o siebie, wsłuchujmy się w przekazy organizmu - nie po to, by bać się lecz ratować życie. :lol:

Jadzia - 2016-07-23, 16:07

Witaj Madziu! Odliczamy dni do radioterapii,zaczynamy 27.07. wiem ,że to konieczne ,ale strach mnie zżera.Przed Stefankiem to ja luzak jakich mało,a jak tylko zostaję sama ,to beczę jak mazgaj.Naczytałam się o skutkach po i to mnie martwi,wiem ,że wcale tak nie musi być i właściwie tego się powinnam trzymać. Stefanek uparcie nie ćwiczy ,już nie wiem jakich argumentów używać,ale myślę,że po tym naświetlaniu jak dojdzie do siebie to zaczniemy walczyć i już nie odpuszczę. Pozdrawiam cieplutko. :lol:
magdala - 2016-07-25, 12:00

Jadziula :-D

kobalt jest silnym pierwiastkiem promieniotwórczym i u każdego daje odczyn popromienny. Po prostu niszczy to co trzeba , daje jednak skutki uboczne: rumień skóry okolic naświetlanych, trudności w połykaniu....sam piszesz, że o tym czytałaś. Wielkość odczynu jest sprawą osobniczą - na szczęście.
Jest to doświadczenie dla ludzi i daje się przez to przejść.. Serio. Myslę, że lepiej jest skoncentrować się na jasnej stronie trudnych doświadczeń. Aby je tylko zauważyć to można na nich naprawdę dużo zbudować.
Stefanek da radę z naświetlaniami, zobaczysz.

Pozdrawiam wakacyjnie i z uśmiechem. :lol:

Jadzia - 2016-07-26, 12:24

Witaj Madziulka! Twoje słowa mają niesamowitą moc ,dzięki ,dzięki. Pozdrawiam bardzo serdecznie :lol:
magdala - 2016-08-05, 07:38

Jadziu :-D :lol:

pochwal się jak Twój Stefanek znosi lampy, czy pojawił się odczyn popromienny , czy jeszcze nie. Jak mu w duszy gra?. Na pewno jest bardzo dzielny zwłaszcza mając Ciebie u boku.
Pozdrawiam. :lol:

Jadzia - 2016-08-11, 11:21

Witaj Magdalenko! przepraszam, że dopiero dzisiaj piszę, ale na wszystko brakuje czasu. Najpierw chrzciny i roczek naszego Frania, urodzinki Florentynki itd. Wszystko na razie u Stefanka ok nie boli przy przełykaniu , nie piecze, nie jest zaczerwienione .Proszę Boga , żeby tak dalej .Dzisiaj 9 naświetlanie, boję się tego 10. Stefanek nie ćwiczy nic ,ani mowy ani skłonów , daję mu spokój niech szczęśliwie przebrnie przez te lampy . Grzecznie pije sok z buraków 1 szklankę dziennie 2 szk lnu i łychę oleju z oliwek przed wejście na lampy .Madziulko dzięki wielkie za zainteresowanie nami. Nawet nie wiesz jakie to ważne ,znajomi i większość rodziny "na wakacjach" -zapomnieli naszego adresu. Madziu napisz proszę co jeszcze mogę zrobić dla Stiwiego. Buziaczki i pozdrowienia :lol:
magdala - 2016-08-12, 08:06

Franciszek i Florentynka - jak piękne imiona Twoich wnucząt. :-D
Jadziula, naświetlania są właściwie przeciwwskazaniem do ćwiczeń mowy. Daj Stefankowi spokój - tak myślę. Niech spokojnie i "po swojemu" przejdzie przez te lampy. Są one dużym doświadczeniem.
Onkolodzy zasugerują mazidła do smarowania skóry u Stefanka lub po prostu oliwa z oliwek. Atmosfera pełna serdecznej obecności, odrobina troski i lampy pozostana tylko wspomnieniem.
Serdeczności. :-D

Jadzia - 2016-08-16, 10:03

Witam Cię Madziu! No i zaczęło się po 10 naświetleniu- nie czuje smaku . Napisał mi o tym wczoraj wieczorem , dodał ,że da radę , żeby tylko nie bolało. Boże Madziu ja zaczynam panikować , napisz czy będzie bolało i co robić. Może ja za mało dbam ,może tego soku z buraka i lnu powinien pić więcej. Od piątku do wczoraj miałam 3 wnucząt, więc dużo radości i masę roboty, nie było czasu myśleć o chorobie Stefanka . Dzieci pojechały ,a ja wracam do codzienności; wypij len Stefanku, jeszcze schowaj oliwkę , pamiętaj zrobić sok jak wrócisz , napisz sms jak dojedziesz itd. Proszę nie odbierz mojej pisaniny jak skargi. To raczej strach i szukanie otuchy u Fachowca. Pozdrawiam Cię baaaarrdzooo! :lol:
Jadzia - 2016-08-16, 10:09

Madzia dzięki, imiona moich wnucząt też mi się podobają .Jest jeszcze Mikołaj i Tymoteusz to u starszego syna. Twoja książka jest niesamowita ,mną wstrząsnęła. Jeszcze raz pozdrawiam :roll:
magdala - 2016-08-16, 10:24

Hej Jadziu! :-D

Byłam w moim ukochanym Rymanowie Zdroju i nie miałam dostępu do netu. Odwiedzałam jednego z moich przyjaciół po laryngektomii - w hospicjum.
Ale juz jestem i odpowiadam. Skarbie uważam, że objawy u Stefanka są typowe w trakcie naświetlań. Ból podczas połykania - normalne; ból przy skrętach głową - także. Zapewniam, że to wszystko minie. :-D
Wiesz, w tym momencie skojarzył mi się fr wiersza Wisławy Szymborskiej:
"Czemu ty się zła godzino
z niepotrzebnym mieszasz lękiem?
Jesteś - a więc musisz minąć,
miniesz, a więc to jest piękne".
Każdy dzień, doznanie jest inne i szybko mija. Nie denerwuj się. Uśmiechaj się...

Jadzia - 2016-08-17, 09:27

Witaj! Przykro ,że odwiedzałaś przyjaciela w hospicjum....Madziu jak Ty Kochana dajesz rade ,masz ogromne serduszko przepełnione dobrem . Zazdroszczę Ci spokoju. A ten fragment Szymborskiej będę powtarzać jak modlitwę. Madziulka dzięki za dobre słowa a te :lol: :lol: :lol: :lol: dla Ciebie pozdrawiam bardzo :-) :-) :-)
magdala - 2016-08-18, 11:28

Jadziu
:-D

złapałam wszystkie buziaki!. :-D Dzięki.

Jadzia - 2016-09-07, 18:26

Witam Cię Magdalenko! Jak minął turnus,pewnie jesteś zmęczona. U nas ok w tę sobotę ostatnie naświetlanie.Skóra spalona,nic nie smakuje,wszystko gorzkie Stefanek mi wyszczuplał,Je bo musi,ale narazie nic nie boli ,ani przy przełykaniu,ani przykręceniu szyją.Madziulka jak znajdziesz chwilkę napisz czym smarować skórę na szyi,bo zaczyna złazić i jest sucha, a lekarz jeden mówi ,że niczym nie smarować,a drugi Alantan Plus krem,pozdrawiam i przesyłam buziolki :lol: :lol: :lol: :lol:
magdala - 2016-09-08, 09:36

Jadziula, :-D

skoro skóra sucha po lampach ( normalne) to trzeba ją natłuścić.Lekarze podczas naświetlań często daje odpowiednie preparaty - maści. Alantan jest dobry, ale sądzę, że w maści a nie w kremie. Może być też Lignocainum albo naturalna oliwka. Wszystko co natłuści skórę. Podpytaj też w aptece.
Stefanek najgorsze ma już za sobą. Koniec lamp - teraz tylko zdrowieć. Zobaczysz, że da - dacie radę! :-D Jestem o tym przekonana.
Tymczasem dodatkowo uśmiech i do przodu. Gdzieś kiedyś wyczytałam ciekawą uwagę: "Jeżeli osiągnąłeś cel, masz satysfakcję i chcesz odpocząć to masz na to tylko 5 min. Nie więcej!" Oczywiście te 5 min to symbol. Na zasadzie : nie wolno osiadać na laurach.
Pozdrawiam, serdeczności. :-D

Jadzia - 2016-09-08, 18:58

Madziu dzięki za dobre słowo ,dobrej i spokojnej nocki Ci życzymy :lol:
magdala - 2016-09-11, 19:48

Hej Jadziu :-D

To jesteście już po lampach, po przeżyciach. Stefanek wyszedł "z tarczą" prawda?.
Teraz będzie już tylko lepiej. Gratulacje! :-D :-P :-) :-D

Jadzia - 2016-09-14, 11:40

Hej Madziu! Dzięki za dobre słowo. Jesteśmy szczęśliwi ,że z dolegliwości po naświetlaniach nie czuje smaku jedzenia i picia , ale nic nie boli , a tego się bałam najbardziej. Nie mogłabym patrzyć jak cierpi. Teraz czekamy aż wróci smak. 19.09. mamy wizytę u laryngologa ,a 22.09 u onkologa, myślę , że zalecą jakieś badania .Powoli zaczynamy żyć nowym życiem, układać sobie wszystko po nowemu ,cieszę się ogromnie , że w tym nowym życiu znalazłam Ciebie Madziu , bardzo nam pomogłaś .Czekam na WADOWICE bardzooo , a Kalwaria Zebrzydowska to rzut beretem od Wadowic. Pozdrawiamy serdecznie :lol:
magdala - 2016-09-15, 07:24

Jadziu
:-D
Z wielką radością przyjadę do Wadowic i choć powodów jest kilka - to cieszę się na nasze spotkanie. Na tworzenie głosu u Stefanka będzie zbyt wcześnie po lampach, ale wytłumaczę, pokażę ćwiczenia - opowiem o wszystkim.
Mam nadzieję, że przetrenujemy głos podczas turnusu w przyszłym roku. Choć po co czekać tak długo?. Chcę wrócić do krótkich 3,4-dnioowych zgrupowań jakie robiłam kilka lat wstecz. Zapraszam.
Uważam, że takie po turnusowe spotkania na klika dni spełniaja kapitalną funkcję: korygują ewentualne błędy, szlifują głos i dają pewność, że idziemy w dobrym kierunku.
Zrobiłam ich kilka z bardzo dobrym skutkiem i chcę do tego powrócić. Są już chętni. ( jedyną barierą jest mój urlop - mam go 26 dni i nie daje się "rozciągnąć"). :-D

Jadzia - 2016-09-16, 19:20

Witaj Madziu ! Dzięki wielkie za nadzieje , którą nam dajesz. Życzę Ci dobrej nocki! :lol:
magdala - 2016-09-18, 11:17

Hej Jadziula, widzę, że jesteś!

Buziak na dobry dzień. :-D

Jadzia - 2016-09-24, 19:44

Witaj Madziu! Przepraszam , że dopiero dzisiaj odbieram i odsyłam buziaczki.Jesteśmy po wizytach u laryngologa i onkologa.Obaj stwierdzili,że Stefan wygląda dobrze,że nie jest wyniszczony. Następna wizyta u onkologa za 2 m-ce ,z początkiem nowego roku badania,bo wszystko ma się wygoić.,Co do smaku ,to laryngolog powiedział,że może nigdy nie wrócić, a nawet jak wróci to minimalnie ,Stefanka zdołował tym stwierdzeniem,ale onkolog go podbudował.Czas pokaże jak to będzie. Są dni kiedy nie daję rady,strach mnie paraliżuje,boję się strasznie jak Stefan zostaje w domu a ja idę do pracy,a już jak nie odbiera telefonu...koszmar. Byle co mnie wnerwia,duszę emocje,a potem w najmniej odpowiednim momencie beczę bez opamiętania.No wyżaliłam się przepraszam ja Tobie Madziu tak marudzę,jak bym pępkiem świata była,zamiast zapytać czy u Ciebie wszystko ok,jak zdrówko? Madziulka dzisiaj mój Stefanek chciał napić się piwa, ale powiedziałam,że jest idiotą ponieważ dzisiaj mija 2 tyd od naświetlań i jeszcze dużo wody upłynie nim ON bedzie mógł to piwo dostać,czy ja mam rację,czy może szklanka by nie zaszkodziła,pozdrawiam bardzo serdecznie i moc buziaków ślę :lol:
magdala - 2016-09-25, 09:43

Jadziu :-)

rozumiem, że kroczycie oboje w kierunku dobra: Stefana i Twego. Wiesz, choroba taka jak nasza jest chorobą całej rodziny. Kochającej się rodziny. Inaczej nie da się. Ponieważ wszystko w życiu zmienia się jest pewność, że po nocach nastaje dzień, zło ustępuje miejsca dobru, cierpienie uldze i tylko jedno nie zmienia się - prawdziwa Miłość. I myślę, że dzięki niej , a może przez nią to wszystko dzieje się.
Nie dawaj tak silnego dostępu do siebie złym myślom i skojarzeniom. Nie odbiera telefonu, dlaczego?.
Może kończył pić kawę?
może mył zęby?
może robił sobie śniadanko?
toaletę w łazience?
zaglądał do skrzynki z listami?
rozmawiał z listonoszem?
rozładowała się komórka?
nie słyszał telefonu bo był w kuchni?
a może marzył o następnych wakacjach...?
To ostatnie kręci mnie najbardziej! Bo ja już mam plany do końca pażdziernika nast. roku.
Kiedy jestem w trudnej sytuacji włączam sobie myślenie "ze wszystkich stron" i nie pozwalam , aby jedna dołowała mnie. TEGO DA NAUCZYĆ SIĘ.
Ajajajjjj, piszę Ci o czymś co sama doskonale znasz.
Serdeczności. :-D

magdala - 2016-09-25, 10:15

A propos piwa i innych trunków.

W każdej butelce piwa jest alkohol etylowy. Nie radzę i to tuż po lampach. Co do innych trunków - są różne szkoły. W mojej obecności lekarz na to pytanie odpowiadał: tylko drinki, a inny mówił łyk koniaku panu nie zaszkodzi. Każdy z moich pacjentów,który utworzył głos tracił go po piciu czystego alkoholu. Poraża on i odwodzi od siebie mięśnie ust przełyku, które sztywnieją i nie podejmują funkcji tworzenia głosu.
Nie radzę.

Jadzia - 2016-09-25, 19:22

Kochana Madziu bardzo Ci dziękuję za poświęcony czas w niedzielę,jestem samolubna ,powinnam poczekać z pisaniem do jutra.Ale ja z nikim tak szczerze nie pogadam, a właściwie popisze jak z Tobą, Chłopaki mają swoje życie i myślę, że choroba ojca ich przerosła.Owszem wpadną ,zapytają jak Stefan się czuje ,deklarują pomoc ,gdyby była taka potrzeba,ale ja to odbieram bardziej jak obowiązek niż troska z serca.Ja chyba do końca facetów nigdy nie zrozumiem , mimo , że 2 urodziłam,wychowałam, a z 3 jestem już 41 lat. Madziu dzięki wielkie za mądre słowa dot.alkoholu .Przeczytałam mojemu Stefankowi i mam nadzieję, że stracił ochotę na piwko. Dostałam od Ciebie kochana kopa na cały tydzień,uwielbiam Cię czytać.Dobrej nocki i dobrego tygodnia zyczy marudna Jadzia buziaczki :lol:
magdala - 2016-09-25, 19:39

Jadziulka :-D

aleś mnie ubawiła tematem mężczyzn! Wiesz, im więcej o nich wiem tym mniej rozumiem! Ale wiesz to proste: oni są z Marsa , a my z Wenus. Tyle. :lol: Przyznaje jednak, że miłe to poznawanie i przekomarzanie się. Cały urok życia. :lol:
Jeszcze coś. każdy czas jest dobry, aby tu na forum gadać o wszystkim. Po to ono jest i ma nam służyć. Pisz, nie hamuj się - zawsze jestem. :-D

Jadzia - 2016-09-26, 20:41

Halo Madzia ja tylko na chwilkę przywitać się i przesłać buziaki,jest ok czy ja Tobie pisałam ,że Cię uwielbiam pa dobrej nocki :lol:
magdala - 2016-09-28, 19:38

Jadziu

mam już większą grupę do Wadowic. Hej, cieszę się na spotkanie!

Jadzia - 2016-09-30, 17:09

Hej Madziu, a ja już się bałam ,że Wadowice nie wypalą.Zaklepuje urlop na piątek,też się cieszę bardzo,bardzo.Czekam na więcej szczegółów i buziaczki przesyłam ;-)
Jadzia - 2016-10-02, 19:05

:-( Hej Madziulka,ale się nacieszyłam wyjazdem,szkoda gadać, cieszyłam się od piątku do soboty. Ponieważ w sobotę dostałam telefon,że Stefanek 08.10.2016 o godz 9 ma pomiar oka ,który był przekładany przez radioterapię.Tego terminu nie mogę przełożyć jeżeli operacja zaćmy ma się odbyć w tym roku. Wobec tej sytuacji dojechalibyśmy w sobotę zaraz po pomiarze. Myślę .że ok 10, z Myszkowa do Wadowic jest 109 km ,czyli ok 1,5-2 godz i się widzimy,bardzo mi zależy na spotkaniu z Tobą Madziu .Piszę , bo nie chcę Cię przy niedzieli niepokoić telefonem,zadzwonię jutro po południu jak wrócę z pracy.Pozdrawiam bardzo serdecznie :-( :-|
Jadzia - 2016-10-04, 15:47

Hej, hej Madzia co z " łapką" boli bardzo? Dmucham jak moim wnuczętom gdy coś boli, jak babcia podmucha to zaraz lepiej, no to babcia Jadzia dmucha Madzi ,żeby nie bolało. Ale dosyć żartów, Madziu bardzo Ci współczuję i życzę szybkiej poprawy. Buziaczki przesyłam i słoneczko z Myszkowa :lol: :lol: :lol:
magdala - 2016-10-05, 08:37

Jadziula :-D

widzisz podmuchałaś i od razu lepiej. :-D Wiesz, wcześniej nadwyrężyłam cieśń nadgarstka przesuwając pacjenta siedzącego na wózku. To pieruńsko boli i ciągnie się okrutnie długo rehabilitacja. Dałam radę. "Łokieć tenisisty" złapałam dżwigając po prostu za duży ciężar - prawa ręka. Zaleczyłam.
Kilka dni wstecz zapomniałam o tym, że nie powinnam dżwigać. Ból promieniujący na całą rękę i wrażenie jakby żyły wyrywało. Kłopoty z ubieraniem. Muszę napisać flamastrem na rękach: nie dżwigaj babo jedna!!!!!
Szkoda, że mieszkasz tak daleko, przydałoby się takie głaskanie po głowie. Hi, hi :lol:

Jadzia - 2016-10-06, 16:45

Bidulko witam Cię ,czujesz jak dmucham i głaskam po tej "łepetynce" tzn główce, która myśli o wszystkich tylko nie o sobie. Widzisz jak grożę paluchem ,proszę się oszczędzać , uważać na siebie i nie "dzwigaj babo jedna". Pozdrawiam i buziaki przesyłam :lol: :lol: :lol:
magdala - 2016-10-08, 05:26

Kiedy byłam

w szkole podstawowej i chodziłam "na fortepian" to pamiętam jak dziś - nauczyciel bił mnie - nas linijką po pazurach twierdząc, że sztywne. Chyba za mało dostałam hi, hi! :-D

Jadzia - 2016-10-10, 12:13

Hej widzę tzn czytam i myślę, że już lepiej .Humorek dopisuje , to pewnie mniej boli ,pozdrawiam i buziaki przesyłam :lol:
magdala - 2016-10-26, 12:42

Hej Jadziu1

A jak radzi sobie Stefan po lampach i konsultacjach onkologiczno- laryngologicznych?. Jak z odkrztuszaniem?. Myślę, że dajecie radę?. Ba, jestem pewna. :-D

Jadzia - 2016-11-06, 12:07

Witaj Madziu!Dawno nie pisałam ,ale brakło czasu.Ale myślałam często o Tobie ,o Twoim zaangażowaniu, o Twoich podopiecznych i to właśnie daje mi siłę,której często brakuje. Co do Stefanka jest ok ,rzeczywiście daj radę.Teraz jesteśmy przed kolejną wizytą u onkologa(22.11),ale wcześnie ,bo 18.11 czeka go zabieg usunięci zaćmy.Dużo spaceruje , nazbierał i nasuszył grzybów,wrócił smak,ale nie ćwiczy mowy. I to mnie wkurza,nie wiem jakich argumentów użyć,chyba muszę dać mu czas i czekać na spotkanie z Tobą Madziu.Pozdrawiam serdecznie :lol:
magdala - 2016-11-11, 11:44

Halo Jadziula! :-D

Po usunięciu zaćmy Stefan będzie widział wszystko i nic przed nim nie ukryje się. :oops: Bardzo dobrze.
Jesień działa na mnie fatalnie, a właściwie brak słońca. Patrzę w niebo i szaro-bure brudne brzydkie chmury zasłaniają słoneczko. Katastrofa!
Jadziu tęsknię za Wami i tylko szukam okazji, żeby spotkać się. :-D

Jadzia - 2016-11-11, 21:45

Halo Madziulka! Ja dopiero teraz mam trochę czasu,oglądam mecz , a Stefanek ponieważ nie kibic ,więc ogląda sobie swoje geograficzno-przyrodnicze i historyczne .Ja też tak mam ,że brak słoneczka żle na mnie działa.Pocieszam się Boże Narodzenie coraz bliżej,uwielbiam te Święta. Wcześniej Mikołaj,a 4 listy się już piszą Florcia powiedziała ,że napisze za Frania,tylko ma zmartwienie ,bo Franek jeszcze nie umie mówić musi się dobrze na zastanawiać o czym Franio marzy,rozbawiła mnie tym na zastanawianiem. Madziu nie smuć się już ,zima szybko zleci i będzie wiosna.I tym optymistycznym akcentem mówimy złemu nastrojowi pa pa. ;-) ;-) ;-) ;-) Co do zaćmy Stefanka to się trochę boje ,taki niepokój mam od konsultacji anestezjologicznej,ale dobra Bozia jak mówi moja Mama Helenka będzie ok,zabieg ma 18.11. o 17,20 .Wiesz Madzia teraz Ty zasiałaś niepokój ,bo w rzeczy samej ten mój Naporka obejrzy mnie dokładnie i jeszcze przyjdzie mu do łepetyny zmienić na młodszy model muszę się trochę odprasować :lol: :lol: :lol:
magdala - 2016-11-12, 16:03

O rety! :-D

Jadziu kapitalne określenie :"odprasować". Łałłłł! Jesteś niesamowita "babo jedna"!. Hej, Ty sie tak nie prasuj bo będzie kłopot w drugą stronę - Stefan będzie musiał straż przy drzwiach trzymać jak chłopy taką "odprasowaną" Cię zobaczą. Będzie się działo.

Jadzia - 2016-11-12, 20:30

Witam Cię "Babo Druga"! Mam problem z tym prasowaniem,bo chyba takiej "ryczącej 60tki" nie bardzo się da odprasować, ale cóż "ryczącą 40tką" to ja już byłam .Ale wiesz co Madziulka mam CEL muszę do turnusu schudnąć ,bo jak Ty taka laseczka staniesz przy mnie toż to będzie szprotka z morświnem, buziaczki ;-)
magdala - 2016-11-19, 08:06

Halo, halo Jadziula!

Ty chudnąć nie musisz bo to najpiękniejsze i najciekawsze i zwracające uwagę nosisz w środku i jest to niebywałej urody!!! Acha, i widać to jak na dłoni!. A jeśli w mojej białostockiej wsi widać to i w każdym innej też. Ot, co. :-D

magdala - 2016-11-22, 13:34

Jadziu, :-D

przeniosłam Twój post i nasze następne do "Kawa czy herbata" gdyż tam możemy pogadać sobie do woli. To miejsce na takie rozmowy. Każdy może włączyć się i gadać na rózniste tematy.
Cieszę się, że Stefan widzi swiat w ostrzejszych kolorach. Niech mu będzie jak najbardziej kolorowo i "ostro"- zasłużył sobie na to.

magdala - 2018-07-30, 20:53

Proszę

nie wychodźcie jutro z domów. Ściana bezdusznego powietrza zabija, dusi. Ja dobrze reaguję na zimę i wysokie temp.,ale duchota jest straszna. Można omdleć.
Myślę, że dobrze zrobią okłady z ręcznika bardzo zimnego na karku wokół szyi, węzłach chłonnych pod pachami, kolanami. Stopy w zimnej wodzie. Zimne okłady na czole. Dają dużą ulgę.
Najgorsze jest to, że trudno uchwycić moment nieuwagi. Dbajcie o siebie, proszę.

magdala - 2018-07-30, 20:56

Odwołałam

nasze spotkania rehabilitacyjne. Nie wychodźmy z domów - jeśli to tylko możliwe.
Pijmy dużo wody mineralnej.

magdala - 2018-08-02, 06:18

Jest tak gorąco,

że aż trudno myśleć. Nawilżajmy pomieszczenia w domu i pamiętajmy o nakryciu głowy na zewnątrz. Dbajcie o siebie.

magdala - 2020-09-29, 09:03

Jestem pod wrażeniem

rozmowy telefonicznej jaka odbyłam z żoną jednego z moich pacjentów po laryngektomii. Na początek: NIE STRASZĘ, ale informuję. Mąż zaraził się korona wirusem w poradni laryngologicznej.
Ktoś zakasłał. Dostał temp. 41 C, kaszek, duszność. Szpital. Zaraził też żonę i syna. Rodzina na kwarantannie. Zakupy robili im sąsiedzi wieszając na bramce od ogrodzenia.
W szpitalu samotność, respirator, schudł ok. 20 kg. Sepsa. Wycieńczony wyszedł ze szpitala.
To było w lipcu. Dziś jest dobrze , w niedziele poszedł do kościoła, żeby podziękować sąsiadom i swojej grupie wsparcia za pomoc. Jeszcze jest słaby.
Nie straszę. Uważam, że równolegle z tą pandemia istnieje pandemia strachu. Informuję.
Jesteśmy grupą ryzyka i musimy dbać o siebie.

magdala - 2020-10-03, 12:46

Kochani

czuję się w obowiązku napisać Wam o konieczności zasłaniania nosa i ust oraz otworu w szyi ( ten na pewno chronicie ). To, że oddychamy inaczej nie znaczy, że błona śluzowa oczu nie przyjmie wirusa. Bywały takie przypadki. Wiele z nas nosi okulary - to też chroni.
Proszę, byście zmieniali w ciągu dnia osłonki (apaszki, "śliniaczki", jakkolwiek je nazwać) na szyję i prali je w 60 st.
Dyskretnie przypominam o częstym myciu rąk szczególnie po zakupach, gdy dotykacie przyrządów, poręczy, powierzchni dotykanych przez wiele innych osób. Dbajmy o to przy każdej zmianie opatrunku pod rurką, jej toalecie itp. Czystymi rękoma dotykajmy do naszej nowej drogi oddechowej.
Powraca szaleństwo kowidowe. I jeśli nawet przypisywać mu tylko samo szaleństwo, to w każdym z nich jest odrobina prawdy. Dbajmy o siebie i nie wystawiajmy się niepotrzebnie przez nieuwagę.
W moim szpitalu są zakażeni wirusem pacjenci, a od nich osoby personelu.
Powiat białostocki jest już w strefie czerwonej, a jeszcze niedawno był zielony.
Dbajmy o siebie.

magdala - 2020-10-06, 11:50

Pragnę jeszcze dodać.

Szczelnie zasłaniajmy otwór w szyi gdyż każdy wirus ma u nas ułatwione dotarcie do oskrzeli i płuc. Od razu!. A korona wirus obecny nastawiony jest na płuca właśnie.

magdala - 2021-02-20, 10:28

Od dawna

chcę Was zapytać, jakie mieliści najcięższe objawy przy zainfekowaniem covid19?. Jak poradziliście sobie?
A może ktoś właśnie teraz zachorował i potrzebuje wsparcia?
Ja- pracując w szpitalu - zachorowałam dopiero teraz. Przez rok udało się wystrzegać. Przeszłam mało objawowo. Na szczęście bez zajętych płuc, kaszlu.
Jednak bóle głowy, łamanie w kościach i mięśniach, ciągłe poczucie zimna no i zmęczenie. Tyle
Przyjmowałam selen + cynk, wit.C, Hella mag B6, Ascorvita ( Wit.C), Ibupfom. D-vitum +K2.
Bez antybiotyku.
A jak u Was?

magdala - 2021-10-23, 20:50

Moje leki budujące odporność organizmu

MENACHINOX K2 + D3 Forte, Bio - Selen + Cynk; Omega 3, 6, 7, 9 wit. D3; Hela Mag B6 forte shot jedna fiolka co 3 dni; 1 łyżeczka octu jabłkowego bio na 1/2 szkl. wody.
Poza tym: ananasy, granaty, czsnek, olej kokosowy, jajka, drób, ryby. Dużo wody najlepiej alkalicznej ph 9,2.
Stosuję wszystko każdego dnia.

magdala - 2021-11-27, 06:53

Polecam gorąco wodę alkaliczną "JAVA"

z Wód Podkarpackich, która ma pH 9,2 bardzo wysokie, niegazowaną, bez jakichkolwiek dodatków. Widziałam studnię, z której jest czerpana.
Zaleta - przywraca równowagę kwasowo- zasadową organizmu. To ważne. :-D

Można zamawiać przez ich stronkę w różnych pakowaniach i butelkach. Ja kupuję zgrzewki 6 butelek 1,5 l każda.

magdala - 2022-02-01, 14:12

Z jakich miejsc

pobierano Wam wymaz do testów covid19?. Z tchawicy i gardła?
Tak pobierają u mnie choć przecież ustami i nosem nie oddychamy.


Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group