FAQ      Szukaj      Użytkownicy      Download      Album      Czat      Statystyki  
  · Zaloguj Rejestracja · Profil · Zaloguj się, by sprawdzić wiadomości · Grupy  

Poprzedni temat «» Następny temat
Rak krtani u mojego dziadka.
Autor Wiadomość
magdala 


Dołączyła: 20 Mar 2012
Posty: 1425
Wysłany: 2012-03-21, 20:20   Rak krtani u mojego dziadka.

xkasiax24 foto

Wysłany: 2011-07-04 22:50:16
Witam Kochani...
znalazłam Was przed chwilką i chciałabym Wam opisać historię choroby mojego Dziadka,który dziś odebrał wyniki,
wyniki które wskazują raka płaskonabłonkowego C32.

rok czasu pobolewa go gardło,na poczatku delikatnie i nie codziennie,z czasem coraz mocniej i częsciej,
przez 7 miesięcy leczył się w poradni laryngologicznej i brał leki bez recepty,nic nie pomagało,gardło nadal bolało,stwierdzilismy że coś jest nie tak i dalej tak być nie może,zapisałam Go do innego lekarza,pojechaliśmy i juz na pierwszej wizycie zbadał Dziadkowi gardło za pomocą lusterka,(wcześniej przez 7 miesięcy leczenia poprzednia Pani dr nie wykonała takiego badania) teraz lekarz dostrzegł w gardle zgrubienie i na drugi dzień mieliśmy przyjechać ponownie na badanie wideokamerą,to badanie takze wykazało zmiany,Dziadek został umówiony do szpitala na pobranie wycinku,dzis przyszły wyniki

bylismy w szpitalu,dostał skierowanie do poradni w Poznaniu na Garbarach,lekarz powiedział,że musi mieć operację częściowego usunięcia krtani,bo w Jego przypadku zaatakowana została góra,powiedział też,że struny głosowe sa czyste i głos mu zostanie,
mówił tez,że z badań które przeprowadzili w szpitalu wynika,że niema przeżutów i ze to dobrze rokuje...

a Ja mam do Was Kochani pytania:
-czy skoro lekarz tak mówi tzn że faktycznie krtań zostanie tylko częsciowo usunięta z zachowaniem strun głosowych?
-czy może tez być tak,że teraz tak mówią,a w czasie operacji okaże się,ze jednak trzeba było usunać wszystko?
-jak wyglada taka operacja usunięcia krtani?
-jak wygladają pierwsze chwile-doby po operacji?
-ile czasu trzeba mniej wiecej spedzić w szpitalu?
co dzieje się po wyjściu ze szpitala juz po operacji,
jak wyglada powrót do domu i dalsza rekonwalescencja?

bedę wdzięczna za pomoc i wszystkie informacje-rady...
pozdrawiam Kasia
mundekczapl… foto

Moderator
pomógł:16

Wysłany: 2011-07-04 23:08:24
Pomógł
Każda operacja jest inna, bo to zależy od tak wielu czynników ,że nie sposób je tutaj wyliczać.Ponadto na forum zgromadzeni są ludzie ,którzy przeszli różnego rodzaju zabiegi na krtani, ale nikt z nas nie jest lekarzem i nie damy Ci opisu ,jak wygląda operacja od strony technicznej. Po operacji laryngektomii/ czyli całkowitego wycięcia krtani/, pacjent w szpitalu przebywa średnio ok.10 dni, jeżeli nie ma żadnych powikłań. Pozostałe informacje uzyskasz czytając polecaną Ci na profilu broszurkę "Życie bez krtani". Pozdrawiam Mundek mundek czapliński
teresag162 foto

pomógł:1

Wysłany: 2011-07-05 08:48:21
zgadzam sie z mundkiem kazda operacja jest inna.u mnie odkładano 3 razy bo do konca nie było wiadomo czy usuną całosc ,czy częściowo,lekarze przy operacji nie zawsze ale bywa tak,że dopiero wtedy decydują ostatecznie ,to zalezy jak zaawansowana jest choroba?kazda operacja jest inna,nie jestesmy lekarzami to prawda.kazdy przechodzi tez inaczej zależy od organizmu.jesli chodzi o pierwsza dobe ja nic nie pamietam? przed wami długa droga.szukaj odpowidzi potrzebnych dla ciebie i dziadka na forum zachecam do czytania postów,broszurek poszperaj a napewno bedziesz wiecej wiedziec.pozdrawiam Terenia

magdala foto

Administrator
pomógł:13

Wysłany: 2011-07-05 09:45:15
Pomógł
Kasiu,

trafiliście w dobre miejsce do znakomitych lekarzy - jak sądzę.
Wieczorkiem odpowiem szerzej na niektóre z Twoich pytań.
Wspaniale, że lekarz pozytywnie prognozuje rozwój choroby u dziadka - stwarza to dużą ufność.
Zdarza się jednak, że dopiero podczas operacji widać rozległość zmian nowotworowych i bywa, że zostaje ona poszerzona o laryngektomię całkowitą.
Wiąże się to także z miejscem pobierania wycinków. Magdalena

Dziś jest czas na marzenia
Jutro już go nie ma..
xkasiax24 foto

Wysłany: 2011-07-05 21:11:51
Kochani dziękuję za te wszystkie odp...
rozumiem,że nie jestescie lekarzami i że kazdy przypadek jest inny,ale mam nadzieje,że Wy także rozumiecie mnie-Nas i to,że narazie nie wiemy nic o tej chorobie,jej przebiegu,sposobie leczenia i zycia po operacji stąd te może czasami "naiwne" pytania...

na dzien dzisiejszy Dziadek jest w domu czeka na wizyte w poradni laryngologicznej na Garbarach w Poznaniu,ale najbliższy termin to 29lipiec troche długo,dlatego poprosilismy wujka który ma trochę znajomości żeby przyspieszył ta wizyte i ewentualnie operację na tyle na ile się da,mamy czekac na tel bo wujek bedzie dzwonił do jakiegos profesora ale nie wiem czy Golusiński sie nazywa,mamy nadzieję że uda się to wszystko przyspieszyć,bo sam lekarz w Ostrowie powiedział,że mamy działać,że teraz każdy dzień sie liczy...

-czego mozna się spodziewac na takiej wizycie,tzn czy już wtedy lekarze powiedzą kiedy operacja i czy częsciowe czy całkowite wycięcie krtani?
-kiedy dowiemy sie czy sa jakies przeżuty?

xkasiax24 foto

Wysłany: 2011-07-06 13:54:26
Witajcie Kochani
mam dore wieści, tzn dzis otrzymaliśmy tel od wujka,że już jutro rano o 7:30 mamy byc na oddziale na Garbarach,jestesmy umówieni z profesorem Golusińskim...
-z tego co piszecie to chyba bardzo dobrze,że dostalismy się do Niego?
Dziadek ma zabrać rzeczy i prawdopodobnie zostanie już w szpitalu,ale to dopiero jutro się dowiemy co i jak...

trzymajcie kciuki,bardzo sie wszyscy denerwujemy,
cieszymy sie,że to juz,że tak szybko udało się wszystko załatwić,a z drugiej str boimy się bardzo...

jutro dam znać co i jak,napisze cos więcej,bo jade z Dziadkiem...
miłego dnia dla wszystkich pozdrawiamy
Danuta_62 foto

Wysłany: 2011-07-06 16:56:01
To cudowna wiadomość.Kibicuję od samego początku.Wiem z własnego doświadczenia,że jak już machina uruchomiona ,to toczy się wszystko bardzo szybko.Sercem z wami.
mundekczapl… foto

Moderator
pomógł:16

Wysłany: 2011-07-06 17:49:20
Kasiu! Przed Tobą najważniejsze zadanie, musisz być przy Dziadku i opowiadać mu o nas, o ludziach którzy przeszli już laryngektomię /operację całkowitego usunięcia krtani/, ludziach szczęśliwych, którzy odzyskali głos, w wielu przypadkach pracują zawodowo i prowadzą normalne życie. Musisz mu mówić o tym że go kochasz i potrzebujesz, żeby wiedział że ma dla kogo żyć jak najdłużej. Musisz być silna, a my wszyscy Cię wspieramy naszą siłą i przyjaźnią. Wierzę że podołasz. Pozdrawiam Cię i Twojego Dziadka bardzo serdecznie Mundek mundek czapliński
Wysłany: 2011-07-06 20:20:43
witaj kasiu teraz bedziesz dziadkowi bardziej potrzebna niz kiedy kolwiek! tez trzymam kciuki ,moze nie bedzie tak żle,trzeba wiezyc miec nadzieję zyjemy normalnie nawet po całkowitym usunieciu ? moze dziedkowi się poszczęści zycze powodzenia dla was obojga .

Edytowano 1raz, ostatnia edycja 2011-07-06 20:22:19
Terenia
xkasiax24 foto

Wysłany: 2011-07-07 21:17:28
Kochani dzieki wielkie za te słowa wsparcia i otuchy
Dziadek został dziś w szpitalu jest na Garbarach w Poznaniu pod okiem prof Golusińskiego i dr Korczykowskiej.

po badaniu okazało się że guz ma ok 4-5mm i będzie narazie usuwany laserem,byliśmy bardzo zdiwieni co to za laser,bo nawet nie słyszelismy o takiej metodzie,
powiedziano nam,ze we wczesnym stadium choroby wykonują operacje laserowe,ze taka operacja jest tez skuteczna tylko wymaga bardzo czestej kontroli...

Mam do was Kochani pytanie:
-czy znacie może kogos kto miał wykonywany taki zabieg za pomoca lasera?
-czy to naprawdę skuteczna i trwała metoda?

Jutro rano operacja,trzymajcie proszę kciuki żeby sie powiodła bez komplikacji...
po 15tej możemy dzwonic na informację,żeby dopytać jak przebiegła operacja i jak się czuje Dziadek,
a w sobotę możemy Go już odwiedzić,
jesli wszystko będzie dobrze to w poniedziałek prawdopodobnie wyjdzie do domu

jeszcze raz bardzo Wam dziekuję za to,że jestescie,że mogę Wam o tym wszystkim napisać...
pozdrawiam
mundekczapl… foto

Moderator
pomógł:16

Wysłany: 2011-07-07 22:14:02
Pomógł
Kasiu! Two Dziadek ma wielkie szczęście ,że ma taką wnuczkę oraz to że w tak wczesnej fazie, został nowotwór zdiagnozowany. Operacja laserowa, jest nieczęsto stosowana, bo z reguły diagnoza jest w wiele późniejszej fazie zaawansowania choroby.Należy cieszyć się z takiego obrotu sprawy. Nie odpowiem na Twoje pytania, bo nie znam nikogo ,kto miałby operację laserem, ale należy zaufać prof. Golusińskiemu, bo to doskonały specjalista. Pozdrawiam Was serdecznie Mundek. P.s. Pisz wszystko o Dziadku ,bo to dla nas jest źródło informacji o nowej metodzie operacyjnej i o tym jak w takim przypadku przebiega rehabilitacja. mundek czapliński
Cezary64 foto

pomógł:1

Wysłany: 2011-07-08 02:19:28
Pomógł
Witaj Kasiu,
przechodziłem kiedyś podobny zabieg jak Twój dziadek. W 2000 roku wykryto u mnie nowotworowy naciek na strunie głosowej. Było to w bardzo wczesnej fazie i ten naciek miałem usunięty właśnie laserem. Mimo tego, że wykonuje się to w narkozie to trudno nazwać nawet operacją bo po wybudzeniu nie odczuwa się żadnych zmian ani żadnego dyskomfortu a po 2-3 dniach do domu. Niepotrzebna jest też żadna rehabilitacja bo wszystkie funkcje jak głos, oddychanie, przełykanie pozostają bez zmian. W moim przypadku po zabiegu została chrypa ale na kontrolach lekarze mówili, że jest wszystko dobrze. Jednak po 7 latach nowotwór zaatakował po raz kolejny w bardzo szybkim tempie i dużo silniej, że potrzebne było całkowite usunięcie krtani.
Kasiu tak było ze mną ale każdy przypadek jest inny i w przypadku Twojego dziadka zabieg laserem może być skuteczny na zawsze. Teraz trzeba się tylko cieszyć, że nowotwór został zdiagnozowany w tak wczesnym stadium a w poniedziałek jak dziadek wróci do domu nie będzie odczuwał, że cokolwiek mu robiono.
Pozdrawiam Czarek

Edytowano 1raz, ostatnia edycja 2011-07-08 02:21:00
xkasiax24 foto

Wysłany: 2011-07-08 23:13:54
Dziadek jest już po zabiegu,który trwał 2 godziny,

rozmawialiśmy tylko z lekarzem przez tel,bo z Dziadkiem nie mozna się było dzisiaj ani zobaczyć,ani porozmawiać przez tel,lekarz powiedział,że pacjent jest wymęczony i cały czas przysypia,jutro ok południa możemy Go już odwiedzić, także po wizycie napisze dokładnie co i jak...

lekarz udzielił nam inf że zabieg się udał,że zrobili wszystko tak jak zaplanowali...

dziękuję Wam za wszystko i do jutra
magdala foto

Administrator
pomógł:13

Wysłany: 2011-07-09 21:12:01
Kasieńko,

czekamy na info...
Życzę zdrowia dziadkowi. Magdalena

Dziś jest czas na marzenia
Jutro już go nie ma..
xkasiax24 foto

Wysłany: 2011-07-09 22:43:59
a więc tak...niby coś wiem,ale nie dokładnie,
w poniedziałek Dziadek wychodzi ze szpitala pojade po Niego także dowiem się szczegółowo co i jak,bo dzisiaj lekarze powiedzieli moim Rodzicom,ze operacja się udała,
ale guz okazał się troszkę większy i musieli tym laserem usunać obszar wkoło takze "zachaczyli" nawet o struny głosowe

Dziadek ma straszną chrypę,mamy się nie denerwować,bo chrypa zostanie,ale nie taka jak teraz,głos będzie troszkę gorszy niż przed operacja, ale będzie i to najwazniejsze

narazie przez rok wizyty kontrolne raz w miesiącu,
a po roku jak wszystko będzie dobrze co dwa miesiące...
lekarze mówią,żeby zarejestrować się na te wizyty tam u nich,a my myślimy czy zamiast wizyt w ich szpitalu mozemy jeździć z Dziadkiem do kontroli ale prywatnie do profesora Golusińskiego?
co o tym sadzicie,czy to ma jakieś znaczenie?
czy tam w szpitalu na tych wizytach tez udzielą nam fachowej pomocy itd czy jednak lepiej prywatnie?

Dziadek ma zakaz palenia,picia % i jedzenia ostrych rzeczy.Najgorzej bedzie z tym paleniem,boimy się czy Dziadkowi uda się faktycznie przestać palić
ale to przeciez dla Jego dobra,teraz to już niema żartów i musi wybierać między zyciem,a paleniam
dzisiaj zjadł już normalny obiad ziemniaki itd,
czuje sie dobrze,ale jest bardzo osłabiony...

w poniedziałek opisze wszystko najdokładniej jak tylko będę umiała
pozdrawiam i życze Wam wszystkim miłego wekendu
heniek50 foto

banita
pomógł:1

Wysłany: 2011-07-09 23:55:32
Witaj Kasiu !
Najwazniejsze ze dziadek nie mial usuwanej krtani i bedzie mowil normalnie ale troszke ciszej. Ja tez mialem w 1997 roku wypalanie laserem i nie poddalem sie woli lekarzy i palilem dalej, az przyszedl rok 2008 i usunieto mi krtan calkowicie. Kasiu ja jezdrze na kontrole do Poznania na Przybyszewskiego tylko nie do przychodni, ale na oddzial do prof. ktory mnie operowal. Mysle ze taki sposob jest najbardziej perfekcyjny chociazby dlatego, ze na oddziale maja wszystko dostepne do badania. Ciesze sie ze dziadek bedzie mowil normalnie, ale namawiajcie go by zucil palenie. Pozdrawiam Ciebie i dziadka zyczac mu duzo duzo zdrowia. Heniek50
xkasiax24 fo



Wysłany: 2011-07-27 16:24:04
Witam.
Nie zakładam nowego tematu bo jego tamat musiał by brzmieć tak samo.
Niestety ale mojego dziadka dopadła ta sama choroba co u koleżanki wyżej z tym że rokowania są gorsze.
Od roku dziadek miał chrypkę, kaszel i poboliwanie gardła, leczenie u lekarza pierwszego kontaktu, i jak to z nimi bywa podejście do tego bardzo "olewackie" tzn syropki na kaszel i tyle.
W ostatnim czasie nasiliły się trudności w oddychaniu jak i bardzo słaba i nie wyraźna mowa.
Pojechaliśmy do lekarza prywatnego laryngologa 25.07.20011r. odrazu po badaniu skierowaniue do kliniki w zabrzu przy ul. M. Skłodowskiej Curie 10. na 27.07 czyli dziś.
Zrobili wstępne badania diagnoza - prawdopodobnie rak.
Jutro o 7 mamy stawić się już na oddział, będzie robiona biopsja. Rozmiawiałem także z lekarką która powiedziała mi że wygląda to bardzo źle i trzeba będzie usunąć krtań i założyć rurkę - tak odrazu ?
Niewiem co o tym myśleć, żeby tak z dnia na dzień człowieka pozbawić mowy, nie usłyszeć dziadka...
Niewiem jak sobie z tym poradzi, nie wiem jak mu pomóc...Czy odłożyć tą operacje i zaczekać na wyniki badań ?
To wsystko mnie samego przytłacza a co dopiero mojego dziadka który ciągle ma nadzieje na lepsze jutro
mundekczapl… foto

Moderator
pomógł:16

Wysłany: 2011-07-27 17:17:27
Witaj Marcin! Jak czuje się pacjent i jego rodzina po zdiagnozowaniu raka krtani, wiemy tutaj aż za dobrze ,przećwiczyliśmy to osobiście. Ale właśnie po to istnieje to forum, aby ten stres był jak najłagodniejszy. Odkładanie operacji, tylko pogorszy stan Twojego dziadka, dlatego jeżeli lekarze stwierdzą,że jest ona konieczna,nie należy zwlekać.Ale ,jeśli poczytasz sobie nasze forum, to przekonasz się że znakomita większość z nas mówi mową przełykową , przy pomocy protezek głosowych, laryngofonów, a w ostateczności szepce, ale tak, że stojąc blisko, można się porozumiewać.Jak więc widzisz nie stajemy się niemowami.Po lewej na stronie głównej znajdziesz link do broszury "Życie bez krtani", kliknij i poczytaj,to kompendium wiedzy o jaką Ci chodzi.A potem pytaj o wszystko ,odpowiemy na pewno.Nie wiem ile lat ma Twój dziadek, ale ja mam 66 lat, jestem 5 lat po operacji i mam się całkiem dobrze. Oglądnij moje fotki na profilu . Pozdrów Dziadka od nas i opowiedz mu o nas. Pozdrowienia Mundek. Ps. Jeżeli chcesz pogadać na SKEYP'ie, to mój login mundek1945. Wieczorem po 20, z reguły jestem. mundek czapliński
magdala foto

Administrator
pomógł:13

Wysłany: 2011-07-27 17:18:27
Witaj Marcin,

taką wstępną diagnozę muszą potwierdzić badania dodatkowe. Spokojne.

Skoncentruj się na tym co najważniejsze, tj. życiu Dziadka. Warto ponieść każdą konsekwencję.
Jak wspaniale, że Dziadek ma "nadzieję na lepsze jutro"! Magdalena

Dziś jest czas na marzenia
Jutro już go nie ma..






marcinn82 foto

Wysłany: 2011-07-27 18:18:47
Dziś byliśmy w klinice, dziadek został na oddziale, narazie wstępne badania, krew, prześwietlenie, mocz itp.
Jutro będą pobierać wycinek i prawdopodobnie w poniedziałek do domu i czekanie 14 dni na wyniki. Ale Pani doktor powiedziała że może być i tak że podczas pobierania wycinka jeżeli będzie to bardzo źle wyglądało i krtań będzie bardzo zaciśnięta to zrobią odrazu rurke .
Jakaś mała nadzieja jest że nie będzie tak źle...

Edytowano 1raz, ostatnia edycja 2011-07-28 10:50:35
mundekczapl… foto

Moderator
pomógł:16

Wysłany: 2011-07-28 18:17:42
Rurka na tym etapie diagnozowania ,to normalne. Pomaga oddychać i nie należy tragizować. Ponadto ,należy być przygotowanym na to ,że po operacji rurka może być do końca życia, bo po usunięciu krtani, stoma-czyli otwór w szyi, będzie jedynym miejscem ,którym oddychamy, a rurka go stabilizuje.Poczekaj do końcowej diagnozy lekarskiej. Wspieraj Dziadka , bo to mu jest teraz bardzo potrzebne, opowiadaj mu o nas ,ludziach którzy przeszli taką operację, bo to mu stworzy perspektywę przyszłościową i przestanie myśleć kategoriami "koniec świata"-zostanę niemową. Twoja rola polega na tym aby go przed takim myśleniem uchronić.
Pozdrawiam Mundek mundek czapliński
marcinn82 foto

Wysłany: 2011-07-29 17:20:07
Witam.
Wróciłem z szpitala, dziś dziadek miał zabieg, wycieli mu coś w gardle i idzie to do badania. Ciężko mu się mówiło i ledwo go rozumiałem ale to przez ten zabieg. Na razie nie była konieczna rurka, w poniedziałek wraca do domu no i czekanie 10 dni na wyniki.
Generalnie wielkich nadziei nie mam ale chociaż na etapie badań nie zrobili mu tej rurki jak mówili.
magdala foto

Administrator
pomógł:13

Wysłany: 2011-07-29 20:41:33
Marcin,

to znaczy, że Dziadek nie me jeszcze problemów z oddychaniem - bardzo dobrze ( skoro nie założono mu tracheotomii - tej rurki).
Czekacie na wyniki. Trzymam kciuki. Jednak gdy trzeba będzie usunąć krtań , proponuję nie zwlekać - nauczona doświadczeniami moich pacjentów.
Wszak życie ma wartość najwyższą. Poza Miłością. Magdalena

Dziś jest czas na marzenia
Jutro już go nie ma..
marcinn82 foto

Wysłany: 2011-08-01 12:28:19
Dziękuję za odpowiedzi.
Dziś dziadek wrócił do domu, na wypisie z szpitala napisano rozpoznanie: guz krtani. Teraz czekanie 14 dni na wynik histopatologiczny.
Dam znać po tym czasie co i jak. Pozdrawiam
magdala foto

Administrator
pomógł:13

Wysłany: 2011-08-08 08:26:04
Marcin,

macie już wyniki hist.-pat.? Napisz - martwię się. Magdalena

Dziś jest czas na marzenia
Jutro już go nie ma..
marcinn82 foto

Wysłany: 2011-08-28 11:47:57
Witam.
Sorki że dopiero teraz ale byłem na wczasach, musiałem odpocząć od tych stresów.
Wynik dostaliśmy 9 września, okazało się że to nie jest rak jednak lekarka stwierdziła iż wynik jest nie adekwatny do tego co się tam w krtani dzieje. Od tego też dnia z dziadkiem było coraz gorzej, już praktycznie się dusił. Więc 11 września już wzieli go do szpitala a 12 z rana zrobili mu tracheotomie oraz pobrali większy wycinek do kolejnego badania. Po 4 dniach dziadek wrócił do domu z rurką w gardle. Na razie taka tymczasowa bo gdy się okaże że to nie rak to będą tą narośl usuwać laserem a później usuną rurke. Póki co dziadkowi oddycha się dużo lepiej, czasem ma jakieś bóle w płucach ale myślę że to za krótki okrez po tym zabiegu i dlatego. Teraz czekamy 2 tygodnie na kolejny wynik.
magdala foto

Administrator
pomógł:13

Wysłany: 2011-08-28 12:38:26
W takim razie

czekamy na wyniki .... Trzymam kciuki. Magdalena

Dziś jest czas na marzenia
Jutro już go nie ma..
marcinn82 foto

Wysłany: 2011-09-07 12:45:50
No i wczoraj byliśmy po wyniki, niestety drugi wycinek okazał się tym na co lekarze czekali, czyli rak...
W poniedziałek jedziemy na konsultacje co dalej.
Ehh się porobiło.
magdala foto

Administrator
pomógł:13

Wysłany: 2011-09-07 14:25:07
Dlaczego

aż w poniedziałek?. Każdy dzień działa na niekorzyść. I tak zbyt wiele ich za Wami. Magdalena

Dziś jest czas na marzenia
Jutro już go nie ma..



marcinn82 foto

Wysłany: 2011-09-14 13:06:20
Wczoraj dziadek został przyjęty na oddział, dziś ma operacje usunięcia krtani.
Siedzimy jak na szpilkach i czekamy co będzie...
Trochę ciężko to dziadek przyjmuje, szczególnie jak widział tych po operacji z sondami do karmienia w nosie, to go podłamało ale mamy nadzieje że będzie dobrze.
magdala foto

Administrator
pomógł:13

Wysłany: 2011-09-14 13:13:09
Marcinku,

sonda tylko na 10-14 dni. To drobiazg!
Trzymam kciuki za zabieg razem z Tobą. Będzie dobrze, zobaczysz. Po leczeniu, dziadek nauczy się mówić i będzie zadowolony.

Edytowano 1raz, ostatnia edycja 2011-09-15 09:24:28
Magdalena

Dziś jest czas na marzenia
Jutro już go nie ma..
marcinn82 foto

Wysłany: 2011-09-27 13:55:38
14 dni mineło od operacji usunięcia krtani, dziadek już w domu, 10 dni z rurką jakoś wytrzymał, teraz pomału próbuje jeść wszystko byle nie ostre typu świeży chleb bułki itp.
Czekamy na wynik pooperacyjny i później będziemy jechać do instytutu w gliwicach na konsultacje i termin.

Edytowano 1raz, ostatnia edycja 2011-09-27 13:55:53
matkapolka foto

Wysłany: 2011-09-30 13:07:42
Badz dobrej mysli ,mój syn jest po operacji 6 mięsięcy początki były trudne ale teraz jest tylko lepiej ,zycze dziadziowi wytrwałosci i zdrowia musi byc ok.
xkasiax24 foto

Wysłany: 2011-11-23 20:41:32
Witam Was ponownie...
Marcinie pozdrawiam Cię serdecznie i zyczę wszystkiego dobrego dla Twojego Dziadka...

Nie było mnie tutaj przez jakiś czas,bo z Dziadkiem było wszystko dobrze,tzn miał comiesięczne kontrole i było ok,aż do teraz,bo właśnie odebraliśmy wyniki TK (niby zrobione tylko kontrolnie),a okazuje się,że znowu coś się pojawiło
"W badaniu stwierdza się w okolicy podgnykowej po str prawej patologiczną masę miękkotkankową o wymiarach 12mmx19mm opisywana masa położona jest do przodu od jamu krtani przylega do tylnej powierzchni mięśni podgnykowych.
Obraz TK może odpowiadać wznowie w przebiegu procesu
W badaniu stwierdza się wzdłuż naczyń szyjnych liczne,drobne węzły chłonne w osi krótkiej 6-7mm,jednorodne"

czy tzn,że coś tam znowu się "buntuje" i odrasta?
czy ta masa to już rak?
w piątek mamy wizytę u laryngologa ale takiego Naszego "miejscowego",do Poznania muszę dzwonić na oddział i osobiście rozmawiać z lekarzami,co robić,bo terminy wizyt kontrolnych dopiero na stycznia

jest mi smutno,bo cały czas miałam nadzieję,że będzie dobrze i że już nic sie nie pojawi
ale nie ukrywam też,że rozczarował mnie sam Dziadek,bo znów popala a tak Go wszyscy prosiliśmy,lekarze na każdej wizycie przypominaja,że nie wolno,a On tak sobie lekceważy tym swoim dziecinnym podejsciem zniecheca mnie do wszystkiego...



Danuta_62 foto

Wysłany: 2012-01-24 22:02:50
Droga Kasiu!
Piszę te parę słów w tym temacie, ponieważ niepokoję się , jak radzicie sobie z przyjmowaniem pokarmów przez Dziadzia. Doskonale wiem, że problem z każdym kolejnym naświetlanie się pogłębia. To są niestety uboczne skutki terapii. Wiem , co piszę ponieważ mimo upływu ponad 2 lat od mojej radio i chemioterapii- skutki uboczne nadal odczuwam. Z tym ,że mnie w Zakładzie Radioterapii w Tarnowie, ze względu na dużą lożę pooperacyjną, złośliwość nowotworu, dużą dawkę / 64Gy w 32 frakcjach i do tego 5 serii chemioterapii Cisplatyną w sumarycznej dawce 300mg/ Kierownik Radioterapii zaproponował mi założenie gastrostomii/ PEG/ i włączenie dodatkowego żywienia enteralnego. Z oporami , ale za namową tych co już byli po paru lampach - zgodziłam się . To była najlepsza decyzja jaką podjęłam w trakcie całego mojego leczenia, ponieważ z Pegiem rozstałam się po 18 m-cach.W szpitalu przyjmowałam wyłącznie pokarmy płynne/ zupki szpitalne, oraz dokładnie miksowane zupy domowe.1xdziennie dostawałam Peptisorb do Pega. Natomiast wzrastał odczyn popromienny i ból jamy ustnej, przełyku. Duże ilości p/ból, codziennie parzone siemię lniane/ o,5l/, Nystatyna itp.Nie mogłam pić żadnych Nutridrinków, ani jogurtów/ ból i szczypanie w jamie ustnej i przełyku/ . Wytrzymałam, bo uważałam ,że musimy jeść -aby żyć, a nie żyjemy aby jeść. Potem byłam pod kontrolą Nutrimedu, Który zaopatrywał mnie w odżywki, systematyczne kontrole lekarskie i pobieranie krwi do badań. Codziennie musiałam wlać strzykawkami przez Pega min 1000 kcal, oraz wypić min 3l płynów. Waga musiała wzrastać. Po 5 m-cach chciałam usunąć PEGa/ to dużo pracy przy codziennej pielęgnacji, zmiany położenia tzw przekręcanie i ciągła obawa, aby nie uszkodzić itp/. Lekarz cały czas ostrzegał,że muszę jeść pokarmy stałe, a z tym był kłopot. Potem okazało się , że wznowa - następna operacja i już wyłączne odżywianie przez PEGa, a więc tylko dieta płynna.Na skutek odczynu popromiennego powstała przetoka. Operacyjnie została usunięta 2.3. ub roku. Nazywał się ten zabieg: rekonstrukcja przełyku w części szyjnej, oraz plastyka przetoki.6.4 usunięto mi PEGa i zaczęłam dalej pokarmy płynne z tym ,że przez usta. Przy tej operacji nastąpiło uszkodzenie nerwów języka i stąd te problemy z jedzeniem. Powoli wraca smak- odczuwam słodki. Natomiast w dalszym ciągu nie mogę pić żadnych pokarmów kwaśnych/ nawet soki z truskawek, porzeczek,/ drażnią błony śluzowe jamy ustnej i przełyku. Natomiast z każdym dniem jest lepiej i wiem,że wszystko można miksować na lekkich rosołkach i mleku. Natomiast owoce/ banany, kiwi, gotowane jabłka/ miksuję z kompotem z jabłek, którego wypijam codziennie prawie 2l.Jak widzisz ,Kasiu już tyle czasu żyję i codziennie używam miksera 3-4 razy. Natomiast doskonale połykam: Danio, ale tylko waniliowe. Odważyłam się skreślić te słowa, choć nie mam takiego polotu, aby uzmysłowić , że wszystko jesteśmy w stanie pokonać, bo decyzje ,że walczymy z lokatorem podjęliśmy świadomie i musimy znależć w sobie siły , aby to wytrzymać i przetrwać. Napisałam nie ku przestrodze, bo takich przykładów jest mało, ale żeby uświadomić, że też takie sytuacje się mogą zdarzyć. Podtrzymuj Dziadzia na duchu i róbcie wszystko, aby jak najmniej stracił na wadze. Pozdrawiam gorąco i jestem pełna uznania dla Twojego zaangażowania w opiece.Pamiętaj min 1000kcal, aby przeżyć ten trudny czas.

Edytowano 1raz, ostatnia edycja 2012-01-25 20:33:49
xkasiax24 foto

Wysłany: 2012-01-25 20:16:26
Dziękuję za te wiadomości Pani Danuto...
Dziadek obecnie dosteje 3 kropłówki wzmacniajace dziennie,
leki oraz plastry przeciwbólowe i mówi,ze czuje się lepiej,pije 1 nutridrink dziennie i też twierdzi,ze mu pomaga,bo bardzo syci,nie czuje głodu,poza tym może troszke wiecej i częściej cos podjadać
tak sobie myslę,ze byc może ta 12-15lampa to był u niego taki kryzyss,o którym kiedys ktos z Państwa pisa.
Mam nadzieję,że teraz ten stan Dziadka sie unormuje na tyle,by przetrwać jeszcze te 18lamp i wrócić do domu,wszyscy na Niego z utęsknieniem czekamy

trochę się zmartwilismy,bo dwie noce z rzędu Dziadek dostał jakis drgawek kończyn dolnych i górnych,wszystko bez temperatury,nawet lekarze sie dziwili co może być przyczyną,na szczęście już wiecej sie nie pojawiły...
może ktoś z Państwa tez miał cos takiego podczas radioterapi?
magdala foto

Administrator
pomógł:13

Wysłany: 2012-01-25 20:37:45
Danusiu,

znam Twoją historię. Kiedy jednak piszesz o tym tak logicznie, spokojnie, z perspektywą 2 lat coraz mocniej pojmuję Twoją siłę i pragnienie życia.
Twoje rady są nieocenione, a Tyś - niezwykła.

Edytowano 1raz, ostatnia edycja 2012-01-25 20:38:54
Magdalena

Dziś jest czas na marzenia
Jutro już go nie ma..
marcinn82 foto

Wysłany: 2012-02-09 21:52:14
My już mamy 25 lamp za sobą. Po 15 zaczeły się objawy napromieniowania, czyli bół przy jedzeniu, teraz już dziadek je tylko zupy miksowane.
Lekarka przepisała płyn do płukania jamy ustnej zrobiony na zamówienie z kilku składników w aptece do tego tantum verde i jakieś tabletki, trochę to pomogło.
Od początku nie pozwoliła na picie oliwy z oliwek jak tu pisano lub stosowania kremów.
Jeszcze 5 lamp i koniec.
majkapl foto

pomógł:4

Wysłany: 2012-02-10 14:55:51
Witaj Marcinie, Twój dziadek ma wielkie szczęście, że ma takiego opiekuńczego wnuka. Zalecenia lekarzy są bardzo ważne, ale nie rezygnuj z porad osób na forum, które doświadczyły je na sobie. Każdy z nas jest inny i może inaczej reagować na leki, kremy, dietę itp. Często też zdarza się, że lekarze uczą się od pacjentów wielu praktycznych nowinek.
Pozdrawiam Ciebie i Dziadka - Majka
xkasiax24 foto

Wysłany: 2012-02-13 21:37:44
Ja niestety nie mam dobrych wiadomości
Dziadek mial miec w piatek ostatnia lampe i wrocic do domu,z sonda sie udalo i wszystko bylo juz na dobrej drodze,ale dzis w nocy dostal wysokiej temp,drgawek i jego stan pogorszyl sie na tyle powaznie,ze dostalismy tel ze szpitala,ze dziadek umiera
zostal przewieziony do poznania na szemarzewskiego i teraz tam walczy o zycie



Danuta_62 foto

Wysłany: 2012-02-13 22:12:10
Kasiu- serce woła to niemożliwe. On już tyle zniósł. Tak wiernie mu asystowałaś i jesteś przy nim. Mam nadzieję, że poradzi sobie i tym razem, a temperatura i drgawki to może związane z tymi przejazdami przy tak niskich temperaturach?Mocno wierzę,że lekarze w których rękach się znalazł zrobią wszystko , aby mu pomóc. Jestem w kręgu , tych co żarliwie Was wspierają w tych trudnych momentach.A jeszcze ta odległość, i wasz niepokój. Kasiu- wspaniała wnuczko, będzie dobrze! Serdecznie pozdrawiam i wspieram.
GosiaKrzysi… foto

Wysłany: 2012-02-13 22:53:04
Kasiu jesteśmy z Tobą i Twoimi bliskimi. Wierzę, że Dziadek znajdzie siłę aby i tym razem zwyciężyć.
majkapl foto

pomógł:4

Wysłany: 2012-02-13 23:17:40
Kasieńko - przyłączam się do kręgu osób mocno Cię wspierających w tej nierównej walce o zdrowie i życie Dziadka. Nie trać nadziei, przekazuj ją Dziadkowi, umacniaj jego pragnienie życia, żeby nie poddawał się. Cuda zdarzają się codziennie, czego Wam z całego serca życzę.

Edytowano 1raz, ostatnia edycja 2012-02-13 23:18:10
mundekczapl… foto

Moderator
pomógł:16

Wysłany: 2012-02-14 09:56:45
Miłość, wiara i nadzieja, to nasza broń.Trzeba mocno wierzyć , że Twój ukochany Dziadek i tym razem się nie podda i przezwycięży kryzys. Wszyscy jesteśmy z Tobą i z Nim w tej straszliwej walce. mundek czapliński
magdala foto

Administrator
pomógł:13

Wysłany: 2012-02-14 21:23:46
Kasiu,

wspieram Was i otaczam Miłością.

Magda Magdalena

Dziś jest czas na marzenia
Jutro już go nie ma..
xkasiax24 foto

Wysłany: 2012-02-15 13:33:49
okazuje sie,że Dziadek ma zapalenie płuc,ale w jego stanie i ogólnym osłabieniu wystarczyło,żeby "powalić go z nóg"...
najważniejsze jest jednak to,ze sie nie poddaje i z każdym dniem jest lepiej
Danuta_62 foto

Wysłany: 2012-02-16 09:18:43
Kasiu-Twoja wypowiedz jest balsamem. Widzisz, wspierając mocno Twoją rodzinę, wszyscy wierzyliśmy, że Dziadziu sobie poradzi, że zdarzy się ;cud;. Dobrze,że znalazł się w odpowiednim miejscu i o czasie i możliwe stało się udzielenie pomocy. W jego stanie, przy takim osłabieniu, odwodnieniu, teraz ta terapia dalej Go osłabia. Wa żne, że się nie poddaje , a Wy trwacie przy nim z Miłością, Wiarą i Nadzieją, że będzie dobrze. Tego życzę i pozdrawiam.
xkasiax24 foto

Wysłany: 2012-02-16 21:49:08
Witam...
u nas znów problem
wczoraj w nocy o 2 dziadkowi wypadła sonda,
albo sam przez przypadek sobie ja usunał we śnie,albo siostry w czasie przebierania piżamy...
cały dzień czekali na chirurga,który dopiero o 20tej znalazł czas zeby przyjść do Dziadka
próbował załozyć i sie nie udało
rano maja próbowac jeszcze raz,boję się że jak się nie uda to znów bedzie tragedia
Dziadek jest taki słaby lampy,zapalenie płuc i teraz znów głodówka
dlaczego to wszystko się tak komplikuje,
zawsze wtedy kiedy wydaje się że już może byc lepiej-dobrze, wtedy wielkie bum
xkasiax24 foto

Wysłany: 2012-02-17 12:21:05
Witam Kochani...
zapadła decyzja lekarzy w sprawie Dziadka i jeszcze dziś spróbuja założyć drugi raz sondę,ale w poniedziałek-wtorek zabieg pega-powtarza się sytuacja sprzed dwóch tygodni-gdyby wtedy zgodził się na tego pega może byłby spokój,a tak cały czas pod górkę.
szkoda,że Dziadek jest tak osłabiony,a teraz tych kilka dni głodówki znów go osłabi...
marcinn82 foto

Wysłany: 2012-02-20 21:53:49
Kasiu jak się sra to się i wali, ale trzeba wierzyć.
Mój dziadek już po lampach od piątku ale okazało się że radioterapia zniszczyła oko które rok wcześniej miał robione ( wszczepienie soczewki), coś się stało z przepływem płynów w oku a co za tym idzie rośnie ciśnienie w oku a od tego potwornie boli głowa. W piątek już nawet z nim nie czekałem na wypis i lekarza po lampach tylko odrazu do okulisty i do domu.
Dostał tabletki na obniżenie tego ciśnienia w oku i czekamy do środy na zabieg laserowy w celu zrobienia dziurki w oku co by płyny przechodziły. Wszystko prywatnie bo z nfz możesz zdechnąć zanim się doczekasz czego kolwiek !.
Już miało być dobrze ale nie...
ja od dwóch miesięcy krążyłem do CO z dziadkiem dzień w dzień, dobrze że moja praca mi na to pozwoliła, generalnie samego mnie już stresy zjadły i chyba dopada mnie od tego wszystkiego depresja, na głowie przyszły ślub a tu jeszcze kolejne problemy z dziadkiem z jego zdrowiem. Masakra takie życie
 
 
Wyświetl posty z ostatnich:   
Odpowiedz do tematu
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Nie możesz załączać plików na tym forum
Możesz ściągać załączniki na tym forum
Dodaj temat do Ulubionych
Wersja do druku

Skocz do:  

Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group
Template modified by Mich@ł
Strona wygenerowana w 0.06 sekundy. Zapytań do SQL: 11