FAQ      Szukaj      Użytkownicy      Download      Album      Czat      Statystyki  
  · Zaloguj Rejestracja · Profil · Zaloguj się, by sprawdzić wiadomości · Grupy  

Poprzedni temat «» Następny temat
Problemy po operacji
Autor Wiadomość
magdala 


Dołączyła: 20 Mar 2012
Posty: 1425
Wysłany: 2012-03-25, 20:52   Problemy po operacji

Tomek74 foto

Wysłany: 2010-01-23 08:58:08
witam moja mama tydzien temu miala usunieta krtan i wezly chlonne jest dzielna kobieta przy naszym wsparciu wraca do zdrowia ma chwilowe zalamania mysle ze to normalne w jej stanie.Mam prosbe o wszelkie porady jak dalej mama ma zyc jak mozemy jej pomoc lekarze mowia ze trzeba kupic inhalator,odssysacz,nawilzac ale nie bardzo wiem jakie to maja byc urzadzenia czy roznia sie parametrami.wiem ze sa stowarzyszenia pomagajacym chorym ,macie moze jakis adres?mieszkamy w okolicy Gorzowa wlkp.
z góry dziekuje za udzielona podpowiedz i pozdrawiam serdecznie Tomek.
Tomek74 foto

Wysłany: 2010-01-23 20:15:48
Damian dziekuje za powitanie i za slowa wsparcia i inne cenne informacje
pozdrawiam
mundekczapl… foto

Moderator
pomógł:16

Wysłany: 2010-01-23 22:24:36
Witaj Tomku! Damian podał Ci prawie wszystkie informacje ,które pozwolą Ci zorientować się w temacie. Ja ze swojej strony radzę spokój i rozwagę w temacie zakup ssaka / odsysacza/, bo jest to urządzenie drogie ,a w większości przypadków po wyjściu ze szpitala, całkowicie zbędne. Dlatego podejdźcie do tematu spokojnie.Pozdrawiam serdecznie Mundek mundek czapliński
wojkow foto

Moderator
pomógł:7

Wysłany: 2010-01-25 09:09:06
Witaj Tomku
Poniżej adres Hospicjum Domowego w Gorzowie.
Hospicjum domowe
Stilonowa 21
66-400 Gorzów Wielkopolski
Telefony telefon: 7282225
Przydzielą tam mamie pielęgniarkę, lekarza i pracownika socjalnego, którzy bez konieczności wychodzenia z domu będą służyć radą i pomocą.
Można tam również spróbować wypożyczyć sprzęt , o który pytałeś i zobaczyć jak się sprawdza bez konieczności wydawania pieniędzy.
Poza tym zajrzyj na poniższy adres:
http://bezkrtani.socjum.pl/forum/temat/187
pozdrawiam
wojtek
Tomek74 foto

Wysłany: 2010-02-06 11:56:53
jeszcze raz dziekuje za pomoc mama juz jest w domu ssak i inhalator wypozyczylem z hospicjum...teraz powoli wraca do zdrowia je bardzo malo i czekamy na radioterapie...
pozdrawiam i zycze milego weekendu.
Tomek.
heniek52 foto

pomógł:1

Wysłany: 2010-02-06 12:43:35
Pomógł
Witaj Tomek
Chciałem zapytać tylko, gdzie mama będzie miała lampy, bo ja miałem w Poznaniu na Garbarach i myślę, że mama też tam będzie miała, bo Gorzów chyba niema. Pozdrów ode mnie mamę. Miłego dzionka życzę - Heniek52
Tomek74 foto

Wysłany: 2010-02-06 16:48:27
za 3-4 tygodnie maja zadzwonic ze szczecina i tam pojedziemy..tylko zapomnialem zapytac jak dlugo beda trwaly wiem tylko ze zostanie tam od poniedzialku do piatku na weekendu przyjedzie do domu,jest troche wystraszona bo lekarz jej powiedzial pierwsza czesc naswietlen przejdzie dobrze ale druga bedzie bolesna.
dziekuje za pozdrowienia rowniez pozdrawiam.
heniek52 foto

pomógł:1

Wysłany: 2010-02-06 20:58:34
Witaj Tomek.
Zwykle jest tak, że w przypadku naszej choroby jest 30 naświetleń. Może ich być kilka więcej. Ja miałem 31 lamp, z czego 23 lampy jako pierwszy etap, a pozostałe 8 lamp jako drugi etap. Ja odczułem te 8 lamp, ale nie na tyle, aby działo się coś złego lub bolesnego. Ci co przechodzili naświetlanie czyli radioterapię wiedzą jakie są jej efekty. Mogę Ci powiedzieć, że na pewno będzie bardzo pomocna mamie "oliwka z oliwek". Pozdrawiam milutko - Heniek52
wojkow foto

Moderator
pomógł:7

Wysłany: 2010-02-08 09:09:38
Witaj Tomku
Nie wiem czy tu zajrzałeś więc na wszelki wypadek podaję sktót: http://bezkrtani.socjum.pl/forum/temat/192 lub po prostu temat radioterapia w Poradniku.
pozdrawiam
wojtek
siekierki foto

pomógł:1

Wysłany: 2010-02-08 10:52:09
Witam!Jeśli mama jest tydzieńpo operacji to nie wiadomo czy bedzie miała naświetlania.Ja też mam całkowicie usuniętą krtań i trzy węzły,robili mnie w Szczecinie,dopiero końcowy wynik[po dwóch tygodniach]decyduje o dalszym leczeniu mnie się udało ze skończyło się tylko operacją,badania kontrolne co miesiąc po roku co dwa miesiące.Mieszkam blizko Ciebie możemy się kontaktować,zobaczysz że można żyć z tym normalnie.

Edytowano 1raz, ostatnia edycja 2010-02-09 08:43:08

gresse foto

pomógł:1

Wysłany: 2010-03-28 19:57:22
Witaj Tomku,
Mój tatuś jest po operacji już 10 miesięcy, a wydaje się jakby to było wczoraj...Pamiętam jak tatuś strasznie kaszlał i tu mi Najmilsi tłumaczyli (i dalej wyjaśniają),że trzeba czasu by organizm się przystosował.I faktycznie tak jest.Tak samo było z katarem.Z tygodnia na tydzień będzie lepiej.W pierwszych,ciężkich dniach po operacji byłam z tatusiem jak mogłam najczęściej-właściwie to nie odstępowałam Go na krok.Obecność moja i mamusi była wtedy największym dla taty wsparciem.Dodawało Mu to skrzydeł.Naprawdę widziałam wtedy uśmiech na Jego twarzy,choć było ciężko.
Życzę Twojej mamusi dużo zdrowia,cierpliwości i jak najwięcej ciepła jakie z pewnością Jej dajecie.Spokoju i wiosenennego optymizmu podczas naświetlań,na które czekacie(wskazówki jakie podają tu Doświadczeni-niezastąpieni pewnie już znalazłeś w poradniku i w ogóle na forum)
Serdecznie Was pozdrawiam.
teresa995 foto

Wysłany: 2010-04-18 18:51:57
Witam wszystkich serdecznie, jesteśmy z mężem po raz pierwszy na tym tym forum. Mąż jest trzy tygodnie po całkowitym usunięciu krtani i węzłów chłonnych. W wycinkach histopatologicznych stwierdzono rak krtani 2 stopnia, na szczęście w węzłach chlonnych nie stwierdzono komórek nowotworowych. Dlatego też chyba lekarze odstąpili od naświetlań, chociaż może - naszym zdaniem - naświetlanie dałoby większą gwarancję na całkowiete wyleczenie- ale chyba - mamy nadzieję, lekarze wiedzą co robią.
Mąż po operacji, często kaszle, a gdy zasypia, ma uczucie, że się dusi i to go wybudza ze snu, do tego stopnia jest tym zestresowany, ze wczoraj bał się położyć spać. Wmusiłam w niego na noc 1 tabletkę Hydroksyzyny 25 mg - i to na szczęście pozwoliło mu na przespanie całej nocy z jednym tylko wybudzeniem.
Napiszcie prosze, czy też ktoś z Was miał takie nocne napady braku powietrza, jakby duszenia się, czy to jest normalne po operacji, czy to może stres powoduje takie napady.
Mąz bardzo źle psychiczie znosi okres pooperacyjny, izoluje się, widzę, że nie może pogodzić się z brakiem głosu, rurką w krtani, innym sposobem oddychania. Mówi też, że wydaje mu się, że przełyk ma teraz jakby dłuższy niż przedtem, pokarm dłużej przez przełyk przechodzi i jest to nowe, niezbyt przyjemne wrażenie.
Napiszcie, co o tym sądzicie, czy i Wy mieliście krótko po operacji podobne objawy i jak radziliście sobie z psychiką.
pozdrawiamy
Teresa i Tadeusz Teresa i Tadeusz
Podpis
mundekczapl… foto

Moderator
pomógł:16

Wysłany: 2010-04-18 19:52:22
Jestem za szybki do odpowiadania i nie przeczytałem tego wpisu. Stres po operacji jest zawsze, a to powoduje strach , bo przecież wszystko się zmieniło, oddychamy stomą/to ten otwór w którym jest rurka/, kręci nas w nosie a kichamy stomą, oprócz braku mowy ,nie mamy też węchu/bo powietrze do oddychania nie przechodzi przez nos itp... Ale uwierzcie mi, przeczytajcie nasze archiwalne wpisy tematyczne i wiele rzeczy zobaczycie w innym świetle, pooglądajcie galerie zdjęć, odwiedźcie mój profil i zobaczycie że żyjemy normalnie i w dużej sprawności fizycznej i psychicznej, tylko potrzeba na to czasu ,wiary i chęci, a wszystko można osiągnąć. Pozdrawiam Mundek mundek czapliński
magdala foto

Administrator
pomógł:13

Wysłany: 2010-04-18 22:33:52
Tadziu i Teresko,

wszystkie objawy, które podajecie to adaptacja organizmu do stanu po laryngektomii. Nowa droga oddechowa ( w linii środkowej szyi), szycie przełyku - może dawać tzw. fantomowe odczucia polegające na "pamiętaniu" tego przed operacją. Blizny. To wszystko się unormuje. Kiedy? Nie wiem. Jest to indywidualna reakcja organizmu.

Jeżeli lekarz przy wypisie nie miał zastrzeżeń do stanu po zabiegu to znaczy, że całość mieści się "w normie" pooperacyjnej. Czas....czas działa na Tadzia korzyść.

Teresko, stres i w ogóle psychika przekłada się niesamowicie na fizjologię!. Nie ma innego wyjścia. Taki bunt w samotności jest troszkę jak bicie głową o ścianę. Bliskość osób z takim samym doświadczeniem czyni cuda! Zatem, zapraszam Was oboje do udziału w turnusie rehabilitacyjnym w Łebie na przełomie sierpnia i września. Będzie nas 30 osób po laryngektomii. Problemy Tadzia zmniejszą się oraz stosunek do nich.

Zapraszam serdecznie. Magdalena

Edytowano 1raz, ostatnia edycja 2010-04-20 08:43:44
Magdalena

Dziś jest czas na marzenia
Jutro już go nie ma..
kwr foto

pomógł:4

Wysłany: 2010-04-19 14:34:57
Uczucie braku powietrza , ataki kaszlu i zatkana rurka wydzieliną ze stomy to objawy , które nękają często zwłaszcza w tak krótkim okresie po operacji. Potrafi się to nasilac zwłaszcza w powiązaniu ze stresem i zbytnią nerwowością , która towarzyszy praktycznie każdemu po usunięciu krtani.Spokój , opanowanie , uczenie się na nowo równomiernego oddychania poprzez otwór w szyi na pewno złagodzi te niedogodności.Spacery najpierw krótkie i coraz dłuższe , unikanie nadmiernych wysiłków / jeżeli coś się robi to pomału i stopniowo /będą wspaniałym lekarstwem na powrót do w miarę normalnego funkcjonowania.
Jeżeli lekarz stwierdził ,że naświetlania nie są konieczne to na pewno tak jest i nie ma czym się niepokoic , bo tak jak powiedział Mundek to również nieprzyjemny i ciężki okres leczenia.

Serdecznie pozdrawiam
margabi foto

Wysłany: 2010-04-21 12:22:13
Teresa 995.
Nie będę pisać naukowo .Napiszę o sobie.
Miałem operacje w pażdzierniku.Po 3 tygodniach spotkałem Panią Magdę która pokazała mi jak rozpocząć naukę mowy.Tak się złożyło że w 5 tygodniu po operacji był turnus w Spale .Pojechałem .Te 3 dni dały mi podstawy do dalszej samodzielnej nauki i przekonały że można całkiem dobrze mówić.Pracowałem intensywnie kilkanaście tygodni .Tydzien temu wróciłem do pracy na pół etatu,a dzisiaj w pracy pierwszy raz rozmawiałem na tematy fachowe przez telefon z całkiem obcą osoba i sprawę załatwiłem.Możliwość mowy to coś co nas uskrzydla i daje "kopa" do dalszych działań.Nie wiem czy nie warto przyjechac w niedziele do Spały.Myślę że mieszkacie tak blisko że lekarz nie będzie miał nic przeciwko temu.
tigresse foto

pomógł:1

Wysłany: 2010-04-21 19:15:46
Tereniu i Tadziu,
Tatuś miał takie 2 tygodnie,że budził się w nocy po kilkanaście razy z powodu kaszlu.Był zmęczony,przestraszony i niewyspany.Potem samo minęło.Trzeba czasu i cierpliwości...Nie martwcie się!
Trzymam kciuki!Tatusiowi pomagał wtedy(i nadal) nawilżacz powietrza.Ta mgiełka uwalnianych "mikrokropelek wody"dobrze wtedy tacie w nocy robiła.No i oprócz tego inhalował się w ciągu dnia nawet 8 razy za pomocą inhalatora.
POZDRAWIAM.
Tomek74 foto

Wysłany: 2010-04-22 19:23:17
Witajcie
z czasem zgadzam sie z wszystkimi wpisami tu na forum że czas i wsparcie czynią cuda.Mama jest już prawie 3 miesiące po operacji nadal jest jej ciężko w tej chwili ma naświetlania w szczecinie zostały jeszcze 3 tyg ale i tak widac kolosalną różnicę w jej życiu często się uśmiecha i rozumie że można żyć dalej.W tej chwili czeka z niecierpliwością na koniec terapi by opuchlizna zeszła
by mogła normalnie jeść a po tym czasie obiecałem jej że zorganizuję spotkanie z ludźmi z podobną chorobą oraz naukę mówienia...
wiem że wszystkim potrzebne jest zrozumienie i dużo ciepła i spokoju z naszej strony a wszystkie rany będą sie goić
pozdrawiam wszystkich ciepło.
Tomek.
magdala foto

Administrator
pomógł:13

Wysłany: 2010-04-22 20:09:45
Tomku,

Twój wpis każe mi powtarzać znowu, że choćby jednej osobie pomogło nasze forumowe "gadanie" to warto, po stokroć warto jest tu pisać i czekać na takie odpowiedzi.

Cieszę sie, że mama kończy lampy. Odczyn zniknie także. Będzie jeść samodzielnie. Wszystko skończy się dobrze. Dlaczego? Ponieważ Mama kąpie się w miłości i cieple Was wszystkich. W Twoim cieple. A to tak pięknie przekłada się na fizjologię. Kiedy dusza rumieni się troską i miłością bliskich to ciało dorównywać jej musi...

Ściskaj Mamę od nas wszystkich gorąco.

Edytowano 1raz, ostatnia edycja 2010-04-22 20:10:31
Magdalena

Dziś jest czas na marzenia
Jutro już go nie ma..
omek74 foto

Wysłany: 2010-06-06 21:10:07
Witajcie kolejny raz prosze Was o pomoc porade.Mama juz znacznie lepiej sie czuje rany sie goja ale nie pokoi mnie ze wogole nie uzywa ssaka i nieodsysa lecz na sile wszystko odkrztusza boje sie ze kiedys pluca wypluje pozniej narzeka ze ja to wszystko boli ,a ssaka nie uzywa bo mowi ze nie musi...sam niewiem co mam o tym myslec czy to tak ma byc?
pozdrawiam Tomek
magdala foto

Administrator
pomógł:13

Wysłany: 2010-06-07 07:51:26
Tomku,

ssak potrzebny i niezbędny jest wtedy gdy wydzieliny z płuc jest bardzo dużo i zalega, a pacjent ma trudności z jej wydaleniem. Jeżeli pacjent radzi sobie - w zasadzie nie musi używać ssaka.

Sprawa polega na ADAPTACJI organizmu do stanu po operacji.
Została utworzona nowa droga oddechowa - jest to olbrzymia zmiana. Organizm musi to "kupić"i pogodzić się z taką zmianą. To może potrwać.

Jeżeli wydzieliny jest już coraz mniej to ssak jej za bardzo nie pomoże, a raczej sam organizm daje sobie radę.
Spytajcie laryngologa przy najbliższej kontroli, czy zalegająca wydzielina jest nadal jego zdaniem obwita i należy używać ssaka,.?

Patrz na mamę czujnym , ale też spokojnym okiem.

Serdeczności dla mamy i Ciebie. Magda Magdalena

Dziś jest czas na marzenia
Jutro już go nie ma..
mundekczapl… foto

Moderator
pomógł:16

Wysłany: 2010-06-07 17:09:25
Twoja troskliwość jest godna pochwały ,ale tak jak we wszystkim ,nie wolno przesadzać. To że Mama nie używa ssaka ,to bardzo dobrze, bo tak jak napisała Magda, organizm musi się zaadaptować do nowej sytuacji jaka powstała po operacji, a to wcale nie jest proste. Ja używałem ssaka jedynie przez pięć dni po operacji, a potem dawałem sobie radę sam , dlatego to żaden powód do niepokoju, a wręcz przeciwnie to wspaniała wiadomość. Życzę Mamie szybkiego powrotu do sprawności oddechowej i podjęcia nauki mowy przełykowej. mundek czapliński
Tomek74 foto

Wysłany: 2010-07-10 13:26:58
Dzis pisze na prosbe mamy z zapytaniem "co mam brac,zebym nie miala takich suchosci w tchawicy i mogla swobodnie otkrztuszac bez duszenia sie"
dziekuje z gory za pomoc
magdala foto

Administrator
pomógł:13

Wysłany: 2010-07-10 20:00:06
Witaj Tomku,

Twoja Mama nie musi niczego "brać" lecz nawilżać i pomieszczenie, w którym śpi, a przede wszystkim otwór w szyi, to wejście do tchawicy. Jak? Sposobów jest naprawdę wiele, choćby inhalacje. Może to być Mistabron w aerozolu, który rozrzedza wydzielinę wewnątrz ustroju. Ułatwia też odkrztuszenie. Zdecydowanie nawilżyć, a potem odkrztuszać. Najprostszym sposobem jest woda morska w buteleczce z aerozolem, którą dostaniesz w aptece. Moze też być olejek Oil Bas rozsmarowana wokół otworu w szyi ( broń Boże do środka), aloes oczyszcza i ułatwia oddychanie. To swego rodzaju inhalacja.

Najlepiej Tomku zrobisz studiując "Poradnik" naszego forum . Znajdziesz tam wszystko, o co pytasz. Czytaj nas....


Kłaniaj się Mamie od nas. Magdalena

Dziś jest czas na marzenia
Jutro już go nie ma..
tigresse foto

pomógł:1

Wysłany: 2010-07-15 21:42:21
Witaj Tomku,
Poradnik z tatusiem przerobiliśmy-polecam,to skarbnica wiedzy!
Przede wszystkim nawilżacz powietrza i inhalacje.

Jeśli chodzi o inhalacje to do tego celu służy inhalator( na rynku można kupić w aptece lub sklepie medycznym od 160zł w górę)Mamusia powinna robić sobie inhalacje najlepiej z ampułkami soli fizjologicznej luw wody oczyszczonej( w aptece kupisz bez problemu- na jedną inhalację zużywa się maksymalnie jedną fiolkę-koszt 1 fiolki to 30 groszy)- to działa nawilżająco.Żeby się lepiej odkrztuszało można stosować Mucosolvan w płynie do inhalacji(to na receptę-koszt ok.18zł).

Do tracheostomy mamusia może wspikiwać,o czym pisze Magdala,roztwory wody morskiej.Na każdym aptecznym preparacie jest napisane,że służą do oczyszczania i nawilżania nosa-ale bez problemu można wpsikiwać do stomy.Mój tatuś zawsze rano oczyszcza sobie w ten sposób stomę z zalegającą wydzieliną.W ciągu dnia też stosuje takie zabiegi. Te aerozole są delikatne, przeznaczone nawet dla niemowląt,fizjologiczne,bezpieczne...Jest ich szeroki wybór w aptece:Marimer(100ml-ok 28zł), Sterimar(50ml-ok 25zł),Disnemar(25ml-25zł)
Jest też roztwór soli fizjologicznej w sprayu-Tetrlisal E(20ml-11zł).

Serdecznie Was pozdrawiam.

Edytowano 1raz, ostatnia edycja 2010-07-15 21:43:27
magdala foto

Administrator
pomógł:13

Wysłany: 2010-07-16 10:24:59
UWAGA!!

We wczorajszej "Gazecie Wyborczej" był umieszczony artyk. mówiący o słońcu.
Jest ono w tzw. martwej fazie i to w takich latach ziemię nękają ogromne upały i ostre zimy. To ma trwać rok.
W Rosji takie upały są od momentu jak zaczęły topnieć śniegi.
Slońce piecze, "smaży" niemiłosiernie. Należy wystrzegać się przebywania na otwartym słońcu bez okrycia głowy i karku; a w naszej sytuacji - szyi.

Proszę kochani - uważajcie!! Przestrzegam i proszę!! Magdalena

Dziś jest czas na marzenia
Jutro już go nie ma..
magdala foto

Administrator
pomógł:13

Wysłany: 2010-07-16 10:28:41
Częstujcie się dla ochłody... Magdalena

Dziś jest czas na marzenia
Jutro już go nie ma..
mundekczapl… foto

Moderator
pomógł:16

Wysłany: 2010-07-16 17:17:11
Drodzy Przyjaciele,obojga płci!!!!!!! To co teraz napiszę ,nie jest przeznaczone dla osób dla osób ,bezpośrednio po operacji. Ale jest nas wiele takich ,którzy są już rok i więcej po zabiegu.Dla tych właśnie ,napiszę jak ja nawilżam stomę ,a może bardziej tchawicę i drzewo oskrzelowe, najbardziej narażone na suchość powietrza.Otóż przez cały rok,rano i wieczorem, robię sobie wlewy roztworu soli fizjologicznej strzykawką ,bezpośrednio do stomy, lejąc powoli po ściance tchawicy i spokojnie oddychając.Ja wlewam 5 cm3, ale zaczynałem od 1 cm3, i uwierzcie mi że wcale się nie krztuszę, a wręcz przeciwnie bulgoczę tą wodą, tak jak to kiedyś robiłem przy myciu zębów. Potem resztkę tego co się nie wchłonęło i śluz, odkrztuszam . To samo robię z nosem, kolejno do otworów nosowych wlewam tyle samo roztworu soli fizj. aż wpada mi do gardła/przy wlewaniu,wciągam powietrze ,zatykając drugą dziurkę /i odkrztuszam. Uwierzcie mi ,albo lepiej spróbujcie,jaka to ulga.Wiem że wielu z Was ,dawno to praktykuje. ale nie zaszkodzi o tym jeszcze raz napisać,szczególnie przy takich upałach.Pozdrawiam serdecznie Mundek. P.s. Wszystkie środki w aerozolu, są owszem dobre, ale moja metoda jest tania i wielokroć skuteczniejsza. mundek czapliński
Tomek74 foto

Wysłany: 2010-09-01 22:17:09
(((((((((((
dzis moja Mamusia zasnela na wieki w mych ramionach probowalem ja ratowac ale nie dalem rady........czy napewno wiecej sie dalo zrobic...................


magdala foto

Administrator
pomógł:13

Wysłany: 2010-09-02 08:22:24
Tomku,

jak znam ten ból!!! Jak bardzo dobrze. Będziesz Ją tulił w ramionach z ogromną miłością nadal.

Tomku, w tym momencie zrobiłeś WSZYSTKO, co mogłeś. Usnęła w Twoich ranionach więc w tej trudnej chwili byliście RAZEM. Piękne.

Teraz my Cię TULIMY... Ściskam mocno. MAGDALENA Magdalena

Dziś jest czas na marzenia
Jutro już go nie ma..
mundekczapl… foto

Moderator
pomógł:16

Wysłany: 2010-09-02 14:44:01
Przyjacielu! Dzielimy z Tobą ból po odejściu Twojej Mamy! Uwierz mi ,że to co mogłeś zrobić dla Mamy to zrobiłeś z nawiązką, byłeś przy niej ,okazywałeś jej swoją miłość i dawałeś jej nadzieję, ale ta choroba jest straszna i trudno ją pokonać. Byłeś przy Mamie do końca i to jest najważniejsze.Ona już nie cierpi , jest szczęśliwa i z pewnością chciałaby abyś i Ty był szczęśliwy.Pamiętaj o niej , ale życie toczy się dalej ,nie zapominaj o sobie. Pozdrawiam i serdecznie współczuję Mundek mundek czapliński
teresa995 foto

Wysłany: 2010-09-24 19:54:11
Witam wszystkich serdecznie,
Mamy pytanie do Siekierki:
czy po operacji usunięcia krtani i po pooperacyjnych wynikach histopatologicznych w węzłach chłonnych nie ujawniono u Ciebie komórek nowotworowych? Bo właśnie u męza po operacji usunięcia krtani i wielu węzłów chłonnych i pobraniu wycinków do badania histopatologicz,nie wykryto w węzłach chłonnych komórek nowotworowych i dlatego też teraz jedni lekarze chca naświetlać, inni nie.
Ale ostatnio w usg maż miał niewielkie powiększenie węzłów chłonnych i sie ma okazać za mniej więcej półtora miesiąca po kolejnym usg czy węzły dalej się będą powiekszać i jeśli będą, wtedy zdaniem lekarza potrzebne będą naświetlania. Odpisz proszę, jaki był wynik histopatolog. węzłów chłonnych u Ciebie.
pozdr. teresa i Tadeusz Teresa i Tadeusz
Podpis
wojkow foto

Moderator
pomógł:7

Wysłany: 2010-09-28 08:52:58
Pomógł
Witam
Tereso jeśli wynik histopatologiczny jest pozytywny (czyli sa komórki rakowe) bezwzględnie stosuje się naswietlanie, chemię bądź jedno i drugie. Chyba że sa jakieś przeciwskazania.
Lekkie powiększenie węzłów moze nic nie znaczyć. Wystarczy niewielkie podziębienie. Tak więc bądźcie dobrej myśli.
pozdrawiam
wojtek
teresa995 foto

Wysłany: 2010-09-28 18:14:35
Do Tomka 74
Tomku, napisz czy na naświetlanie skierowali mamusię dlatego, że w badaniu pooperacyjnym w wycinkach histopatologicznych stwierdzono komórki nowotworowe w węzłach chłonnych czy tylko dają lampy profilaktycznie, aby zmniejszyć ryzyko wznowy choroby. Odpisz koniecznie, to dla nas bardzo ważna informacja.
Pozdrowienia i dużozdrówka dla mamusi teresa i Tadeusz Teresa i Tadeusz
Podpis
teresa995 foto

Wysłany: 2010-09-28 18:18:24
Mamusia powoli przy Waszym wsparciu przystosuje się do zycia z rurką.
A mojemu Tadeuszowi przez pierwsze jakieś dwa miesiace potrzebny był nawilżacz powietrza. Inhalator nie był potrzebny.
pozdrawiamy Teresa i Tadeusz Teresa i Tadeusz
Podpis
Syla1984 foto

Wysłany: 2011-02-03 23:01:01
Witam Serdecznie!
Najwazniejsze-tato jest dokladnie tydzien po operacji i na szczescie widac jak wraca do zdrowia
Rownie wazne-chciałabym podziekowac załozycielom tego forum za taka skarbince wiedzy naprawde wazne jest to by wiedziec jak mozna pomóc bliskiej nam osobie-nawilżacz,inhalator,ssak itp a przedewszyskim wiedza ze taki stan rzeczy nie trwa wiecznie ze z dnia na dzien moze byc tylko lepiej.
Wazne- Tatus i lekarze zdecydowali o wszczepieniu protezki provox.Mam nadzieje ze wszysko bedzie dobrze.
Pozdrawaim Wszyskich bardzo serdecznie
i jeszcze raz DZIEKUJE
teresa995 foto

Wysłany: 2011-02-04 16:40:49
Cieszymy się z Wami Sylo, że już nareszcie po opracji i co dzień będzie lepiej. Zdecydowaliście się na wszczepienie protezki, więc Tatuś zacznie szybko, głośno i zrozumiale dla wszystkich mówić.
Tadeusz jest 10 miesięcy po operacji i już zdążył się przyzwyczaić do rurki. Ale nie zdecydował się na wszczepienie protezki i mówi mową przełykową, a wszyscy go dobrze słyszą i rozumieją.
2lutego miał kolejne usg szyi i od ostatniego usg nic się na szczęście nie zmieniło, co nas bardzo cieszy.
Pozdrawiamy wszystkich bardzo serdecznie
Teresa i Tadeusz Teresa i Tadeusz
Podpis
magdala foto

Administrator
pomógł:13

Wysłany: 2011-02-09 17:42:10
Same dobre wieści Tereniu!!

Cieszę się ogromnie. Buziak dla Ciebie i Tadeusza.
Magdalena
 
 
magdala 


Dołączyła: 20 Mar 2012
Posty: 1425
Wysłany: 2012-03-25, 20:59   

moniaaaaa foto

Wysłany: 2010-08-02 19:07:37
Witajcie. Mam na imie Monika. Mój tata choruje na raka krtani. Chorobe zdiagnozowano prawie rok temu.... Rak płaskonabłonkowy. Wczesne stadium. Poddaliśmy sie radioterapii, ponad 35 zabiegów. Po terapii tata wciąż mówił źle, nie mógł przełykać, miał problemy ze spaniem i normalnym funkcjonowaniem. Mysleliśmy, że to typowe skutki uboczne naświetlań. Dwa tygodnie temu lekarka zleciła ponowne pobranie wycinka. Diagnoza: PODEJRZENIE WZNOWY! Teraz czekamy do piątku, na wyniki. Boję się, tej operacji. Czy czeka go całkowite usunięcie krtani???? Jesli tak to poradźcie co wybrać... Pozdrawiam Was wszystkich! Jesteście dzielni! Monika.
kwr foto

pomógł:4

Wysłany: 2010-08-02 19:35:56
Witaj Moniko!
Miałem podobną sytuację , 35 naświetlań i dodatkowo chemioterapia.Trudności z przełykaniem , ból gardła i złe samopoczucie to uboczny efekt radioterapii.Po upływie pól roku nastąpiła wznowa i potrzebna była operacja całkowitego usunięcia krtani.
U twojego taty czy jest potrzeba całkowitego usunięcia krtani zależy w jakim obecnie stadium jest zdiagnozowany nawrót choroby.Po badaniach zdecyduje o tym lekarz.
Jestem dwa lata po operacji , nauczyłem się mowy przełykowej i w miarę normalnie funkcjonuję.Trzeba wiary , cierpliwości i trochę czasu żeby zacząc od nowa życ.
Zawsze są chwile zwątpienia ale trzeba wierzyc , że będzie po prostu dobrze.
Jeżeli lekarz zdecyduje / oby nie / , że jest potrzebna operacja trzeba się zdecydowac na zabieg.
Dla pewności radziłbym konsultację u drugiego lekarza.
Pozdrowienia dla taty.
moniaaaaa foto

Wysłany: 2010-08-02 19:41:13
Dziękuje kwr za otuchę w postaci tej odpowiedzi. Czekamy na piątek..... Najgorsze jest to, że mieszkam w innym mieście niż tata... ech, no nic, tak jak napisałeś, trzeba WIERZYĆ. Dziękuje.. Życzę zdrowia!
mundekczapl… foto

Moderator
pomógł:16

Wysłany: 2010-08-02 21:26:20
Cześć Moniko! Znam Krzysia osobiście i mogę zaręczyć że jest najlepszym przykładem ,kogoś kto był w takiej samej sytuacji jak Twój Tata.Zresztą zobacz kolekcję zdjęć "kwr" z wczasów nad morzem , to przekonasz się że dla Twojego Taty ,jest dobra perspektywa na przyszłość.W każdej chorobie ,a w naszej specjalnie ważna jest wiara ,w możliwość wyzdrowienia ,w to że pokonamy raka. Mając przykłady ludzi którzy już tego dokonali ,wzmacniamy tę wiarę ,która daje nam siłę do walki.Przekaż Tacie wszystko co wyczytasz na naszym forum, powiedz że wszyscy trzymamy za niego kściuki, że będzie wszystko dobrze. Pozdrawiam serdecznie Mundek mundek czapliński
wojkow foto

Moderator
pomógł:7

Wysłany: 2010-08-03 08:28:50
Witaj Monia
Na razie bez paniki. Choć rokowania są złe czekaj cierpliwie i z nadzieją na wyniki.
Odezwij się w piątek ( wierzę że radośnie).
pozdrawiam
wojtek
moniaaaaa foto

Wysłany: 2010-08-03 17:24:44
Wojtku, bardzo dziękuje za miłe słowa. Obiecuję, że napisze w piątek.... Trzymajcie kciuki! Wszyscy!
moniaaaaa foto

Wysłany: 2010-08-06 12:04:52
Witajcie..... Mamy wyniki... niestety złe Tatę czeka operacja usunięcia krtani i założenie rurki
Ech, nie wiem co napisać.... Pozdrawiam!
mundekczapl… foto

Moderator
pomógł:16

Wysłany: 2010-08-06 15:29:41
Witaj Moniko! Nie panikuj, Twojemu Tacie ,jest teraz bardzo potrzebne Twoje wsparcie i miłość. Przede wszystkim, jeżeli jeszcze tego nie zrobiłaś ,powinnaś Tacie opowiedzieć o nas, o naszym forum ,o tym że operacja usunięcia krtani to nie koniec świata tylko dalszy etap walki z rakiem, że są przed nim perspektywy normalnego funkcjonowania, a rurka przez którą oddychamy, to taki przedmiot ,który jest niezbędny i dlatego należy potraktować ją bez niechęci. Wiem że nie mieszkasz z Tatą i że dzieli Was spora odległość, ale zrób wszystko co w Twojej mocy aby Tata nie został w tej chwili sam. Pozdrawiaj go od nas serdecznie. Pisz o wszystkim, na pewno Ci pomożemy. Mundek mundek czapliński
moniaaaaa foto

Wysłany: 2010-08-06 18:52:46
Drogi Mundku, Dziękuję za słowa otuchy! Nie panikuje! Staram się. Mam małe dziecko więc jestem silna! Na szczęście mam siostrę więc Tato ma dwie podpory. Oczywiście będę do Niego jeździć tak często, jak tylko będę mogła.
Pozdrawiam Ciebie bardzo serdecznie...
kwr foto

pomógł:4

Wysłany: 2010-08-07 11:41:44
Witaj Moniko!
Przykro mi ,że wyniki badań są niepomyślne.Tata na pewno teraz czuje to samo co odczuwał każdy z nas przed operacją - strach i niepewnośc co będzie jutro.
Po operacji odczucia będą podobne - bezsilnośc i zagubienie po utracie mowy.Efektem tych uczuc jest duża nerwowośc i złośc na cały świat , że nie można się normalnie komunikowac.Dlatego w tym okresie niezbędne jest Wasze wsparcie dla Taty , cierpliwośc , wyrozumiałośc i przede wszystkim miłośc i ciepło.
Po operacji myślałem , że świat się zawalił....
Jednak to nieprawda i tak jak napisał Mundek świat się nie kończy.Można naprawdę dalej cieszyc się życiem , śmiac się i czerpac radośc z każdego przeżytego dnia.
A jak tata z powrotem nauczy się mówic będzie miał śiadomośc , że powraca do normalnego funkcjonowania a to naprawdę dodaje sił i wręcz uskrzydla.
Życzymy wszyscy Twojemu tacie siły i wytrwałości.

Pozdrawiam
Krzysiekmundekczapl… foto

Moderator
pomógł:16

Wysłany: 2010-09-05 18:35:11
Witaj Agnieszko!Dacie radę na pewno, tak jak napisał Damian w Twoim profilu, najważniejsze to okazywać Mamie miłość i dawać nadzieję, bo to jest najlepsze co możesz teraz zrobić. Musisz zaufać lekarzom, ale nie zaszkodzi jak przeczytasz informacje o tej chorobie i pogłębisz swoje wiadomości aby lepiej zrozumieć po co i dlaczego jest zastosowana dana terapia. Wszystkie info. znajdziesz w zakładce forum-linki. Pytaj o wszystko czego nie zrozumiesz, odpowiemy na pewno. Pozdrawiam Ciebie i Twoją Mamę. P.S. Opowiedz Mamie o nas, ludziach którzy, przeszli operację , odzyskali mowę i żyją ciesząc się życiem. Mundek mundek czapliński
teresa995 foto

Wysłany: 2010-09-28 15:48:52
Do Monii
Monia, też jesteś z Łodzi tak jak my. Napisz, jaki lekarz operował tatusia, czy wiesz coś na temat pani prof. Morawiec, która jest szefem oddziału Laryngologii onkologicznej, bo właśnie byliśmy z mężem wczoraj na konsultacji u pani prof. Morawiec i odradziła męzowi naświetlania, chociaż operacja i zmiana nowotworowa była rozległa..
Kto operował tatusia, czy miał usuwane i badane histopatologicznie węzły chłonne po operacji. Jaki był wynik histopatologiczny po operacji krtani, czy były komórki nowotworowe w węzłach.. Czy ma zalecane naświetlania. Bo my zz mężem cały czas nie możemy podjąć decyzji co do naświetlań, a jutro mamy juz ostatecznie podczas wizyty w szpitalu Kopernika radioterapeuty zadeklarować się na naświetlanie albo zrezygnować z niego.
Jak się czuje tatuś, z tego co się z mężem działo po operacji, to wiem, że z dnia na dzień było coraz lepiej, był taki 3 miesięczny okres po operacji przystosowania sie do nowego życia, teraz juz się przyzwyczaił do rurki, już nawet bardzo ładnie mówi mową przeponową, rozumiany jest przez wszystkich, a ja rozmawiam z nim i rozumiem go nawet w rozmowie telefonicznej. To wszystko wymaga czasu.
Podam Wam mój adres internetowy, napisz do nas, jesteśmyz Łodzi, możemy więc mieć bliższy kontakt, a to obu stronom pewnie pomoże.
Chcę zapisać męża do towarzystwa Laryngektomowanych przy szpitalu Kopernika. dowiedziałam sie, że są tam spotkania w pok. 209 w każdy ostatni czwartek miesiaca - ul. Paderewskiego 13.
Napisz do nas: tjagielska@poczta.onet.pl
albo odpisz tu na forum
pozdrowienia i wszystkiego najlepszego, będzie coraz lepiej z tatusiem, nie martwcie się
teresa i tadeusz Teresa i Tadeusz
Podpis
moniaaaaa foto

Wysłany: 2010-10-09 19:26:04
Witajcie Kochani...
Wiem, nie było mnie baaaaaaardzo długo.... przepraszam... W skrócie opowiem Wam co sie u nas dzieje.
Po tygodniu pobytu w domu na początku września (Tatko wyszedł ze szpitala po usunięciu krtani po 3 tyg) szpital znów nad nami "zawisł"... Okazało sie że jest komplikacja - przetoka. Szpital, sonda, trudne gojenie się ran, itp... koszmar! Pewna lekarka stwierdziła, że to przez naświetlania, a właściwie zbyt krótki odstęp czasowy między naświetlaniami a usunięciem krtani. Tata jest w szpitalu cały czas. Dwa tyg temu wkradła się jakaś paskudna bakteria uniemożliwiająca gojenie, a ty6dzień temu doszło obustronne zapalenie płuc... Właśnie dlatego mnie nie było na forum - co drugi dzień jeździłam, jeżdżę do Łodzi, by BYĆ.... Przez to wszystko stanęła nauka mowy. komunikacja polega na pisaniu, czytaniu z ruchu warg i wsłuchiwaniu sie w szept. Nie jest łatwo, ale przecież WY WSZYSCY O TYM WIECIE, PRAWDA?
Obiecuję, że teraz będę pisać częściej.
Teresko, napiszę do Pani maila. Narazie powiem tylko tyle, że UFAM LEKARZOM W KOPERNIKU... MAM NADZIEJĘ, ŻE SIĘ NIE ZAWIODĘ..
Ściskam Was Wszystkich mocno - Monika.

Edytowano 1raz, ostatnia edycja 2010-10-09 19:28:42
agawoj foto

Wysłany: 2010-10-12 13:00:45
witam,opisze krótko historie mojego taty, jest to mój pierwszy post
maj- diagnoza rak złosliwy krtani w bardzo wczesnym stadium
lipiec- początek radioterapi, 45 naswietleń, ciężko było, ale pierwsza kontrola we wrzesniu ok., nawet chrypka minęła, ale teraz znowu coś jest nie tak....
tate znowu boli gardło, chrypka sie nasiliła i ta okropna suchość w gardle, całą noc "odchrząkuje" od zakończenia radioterapii minęłoy dwa misiące, czy to jeszcze moga być skutki uboczne, tata jest uparty, mówi ze jak pani doktor kazała przyjechać w listopadzie to wtedy pojedzie, ale widzę że sie źle czuje. Nie umiem go przekonać, brak mi sił...czy ktos z WAS jest może z lublina, może poda mi namiary na jakiegoś dobrego specjalistę, wiem, że piszę bez łądu i składu, ale już sama nie wiem co mam robić.
teresa995 foto

Wysłany: 2010-10-12 19:20:19
Witam
Do Monii i Agawoj
Kochane, trzymajcie sie, musicie, wspierajcie bardzo swoich ojcow, oni bardzo tego potrzebuja, wiem, ze przezywacie bardzo trudny okres, bo i ja i Tadeusz tez mamy okres pelen stresu i wyczekiwania na niewiadome,
Agawoj, Twoj tatus jest tak samo uparty jak i moj maz, ale postaraj sie wymoc na nim wczesniejsza wizyte u lekarza, niech lekarz sprawdzi, zobaczy, albo niech uspokoi, ze wszystko w porzadku.
Moniu, ty tez uspokoj nerwy, chociaz to trudne, ja z moim mezem bylismy na konsultacji u pani profesor Morawiec ze szpitala Kopernika, budzi zaufanie, kompetentna, bardzo ciepla, wspolczujaca. Na pewno bedzie wszystko dobrze, tylko cierpliwosci, tatus jest pod dobra opieka.
Kochane, trzymajcie sie dzielnie, wspierajcie ojcow i najblizsza rodzine, jestesmy z Wami
teresa i tadeusz Teresa i Tadeusz
Podpis
agawoj foto

Wysłany: 2010-10-13 07:42:43
dziękuję Teresa....właśnie próbuję rozmawiać z tatą....obiecał że pojedziemy w piątek....eh....on poprostu boi się co lekarz powie....jak dostał wyniki z wycinków to załamał się on zawsze taki twardy oparcie dla całej rodziny... nie potrafił sobie z tym poradzic zreszta my też...wiem że w oczach ma tylko czarne scenariusze....nie wiem co powinnam zrobić nie tarfiliśmy jeszcze na lekarza, który by był wsparciem i służył konkretną radą...jeszcze raz zapytam czy ktoś z WAS jest z okolic lublina i zna moze dobrego specjalistę????
magdala foto

Administrator
pomógł:13

Wysłany: 2010-11-01 22:22:26
Monia,

co z zapaleniem płuc i gojeniem przetoki u Taty? Kiedy wraca do domu?. Daj znać - myślę - martwię się.

Ściskaj Tatę serdecznie od nas wszystkich. Magdalena

Dziś jest czas na marzenia
Jutro już go nie ma..
magdala foto

Administrator
pomógł:13

Wysłany: 2010-11-01 22:43:52
Agawoj - kochana,

suchość w jamie ustnej, gardle są jednymi z wielu skutków ubocznych radioterapii. 45 lamp (jeśli dobrze pamiętam)to dużo. Działania uboczne ustępują po długim czasie (sprawa indywidualna).
"Odchrząkiwanie" przez Tate może świadczyć o suchości w przełyku, jamie ustnej. Dobrze jest go nawilżyć i natłuścić : oliwę z oliwek lub winogron ( naturalna) cedzić z łyżeczki herbacianej, tabliczka czekolady, a nawet łyżeczka masła.
Niestety, nie znam zbyt wielu lekarzy w Lublinie poza prof. Gołąbkiem. Polecam.

Edytowano 1raz, ostatnia edycja 2010-11-04 23:13:12
Magdalena

Dziś jest czas na marzenia
Jutro już go nie ma..
teresa995 foto

Wysłany: 2010-11-02 14:55:31
Witam wszystkich,
Mam pytanie, głównie do Tegresse, ponieważ ona w którymś poście wypowiadała się na temat Terisalu i Marimeru - spray - pomocnych przy odksztuszaniu wydzieliny z krtani. Otóż Tadeusz bardzo często kaszle, ma problemy z odksztuszeniem i żeby sobie pomógł w odksztuszaniu, chcemy kupić Terisal lub Marimer - spray, ale mam pytanie, czy spray wpryskać wprost do tracheostomy wtedy, kiedy jest tam rurka, czy przed spryskaniem wyjąć rurkę z krtani i dopiero wtedy wpryskać tam lek.
Bardzo prosimy Was o dokładną odpowiedź-instrukcję używania tych leków w spray.
pozdrawiamy
Teresa i Tadeusz Teresa i Tadeusz
Podpis
mundekczapl… foto

Moderator
pomógł:16

Wysłany: 2010-11-02 16:22:28
Pomógł
Witaj Tereniu! Wprawdzie pytanie adresowałaś do Tigresse, ale z moich osobistych doświadczeń, powiem Ci, że stosowanie któregokolwiek środka/może to być z powodzeniem roztwór soli fizjologicznej,rozpylony przez najzwyklejszy spryskiwacz/ ma na celu nawilżenie powietrza wdychanego przez stomę.Dlatego jest zupełnie bez znaczenia czy rurka jest w stomie czy nie, to cel zostanie osiągnięty. Nie znam środka Terisal, ale Marimar to nie jest lekarstwo ,tylko woda morska w aerozolu i służy tylko do nawilżania górnych dróg oddechowych.Pozdrawiam Was oboje Mundek. mundek czapliński


agawoj foto

Wysłany: 2010-11-03 14:43:49
Witam!! dziekuję za odpowiedź, mój tato ma w piątek usg...eh zobaczymy wogóle nie potrafię przestać o tym mysleć... samopoczucie średnie niestety.... bylismy ostatnio na pogotowiu bo dostał duszności i miał starszne skoki cisnienia i bardzo słaby puls, ale po kroplówkach go wypuścili. Podczytuje WAS cały czas, szukam wsparcia, Wasze rady wcielam w życie...
A do profesora Gołąbka zapisałam tatę na wtorek na pywatną wizytę aby skonsultoać wynik usg, oby był dobry... Pozdrawiam Wszystkim forumowiczów.
magdala foto

Administrator
pomógł:13

Wysłany: 2010-11-04 08:43:52
Witaj Agawoj!

Myślę serduszko , że często osoby mocne, twarde, nieugięte są tak silne jak kruche. Wrażliwość i kruchość stanowi ich siłę. Bywa, że ich siła jest formą samoobrony przed CZYMŚ. Bywa, że NIEZNANE łamie ich. Wtedy potrzebują czułości, troski gdyż ich MOC jest nimi budowana (czułościa, troska, wrażliwością).

Tata zawsze silny, nieugięty ma teraz kruche 5 min. Wolno Mu. To minie gdy otoczysz Go czułością. Jestem pewna, że to robisz. On czyta w Tobie jak w otwartej księdze. Zamieniaj lęk, niepokój na dobre uczucia, które znasz. Łagodż Jego PROGI. zobaczysz, będzie DOBRZE. Wierzę w to.

Pisz proszę. Potrzebuję kontaktu z Tobą - Tatą.

Edytowano 1raz, ostatnia edycja 2010-11-04 17:49:15
Magdalena

Dziś jest czas na marzenia
Jutro już go nie ma..
agawoj foto

Wysłany: 2010-11-04 14:09:53
dziękuję Magdaleno...
czekamy na jutro na usg...musi być dobre, nie może być inaczej. odezwe się jutro.... bądzcie myślami z nami!
agawoj foto

Wysłany: 2010-11-05 11:46:50
no niestety, dalej nic nie wiemy, tata źle przeczytał skierowanie, miał dzisiaj tomograf a nie usg, wyniki dopiero we wtorek, a tak bardzo chciałam usłyszeć, że wszystko dobrze...eh...niepewnośc dalej pozostaje...
agawoj foto

Wysłany: 2010-11-05 11:47:58
mam jeszcze pytanie, jak wzmocnić taty odporność?? kupilismy olej z rokitnika, co jeszcze można kupić żeby go wzmocnić?? bo on jest taki osłabiony??
heniek50 foto

banita
pomógł:1

Wysłany: 2010-11-05 13:35:25
Witaj agawoj!
Ja na wzmocnienie odporności biorę żelazo (tardyferon), które zlecił mi lekarz rodzinny. Biorę już 2 lata i mam wyniki w normie, a miałem dużo poniżej normy po radioterapii. Pozdrowienia dla taty i Ciebie.
magdala foto

Administrator
pomógł:13

Wysłany: 2010-11-06 07:47:28
Agawoj kochana,

nie martw sie brakiem USG. To bardzo "grube" badanie i nie można tylko na nim polegać. Tomografia komputerowa jest znacznie dokładniejsza.
Poczekamy spokojnie do wtorku i dalej. Odnośnie preparatów wzmacniających odporność - przejrzyj posty Tigresse. A najlepiej, napisz do Niej. Jest świetnym farmaceuta.

Kłaniaj się Tacie od nas wszystkich. Czekamy na info i na pytania. Magdalena

Dziś jest czas na marzenia
Jutro już go nie ma..
teresa995 foto

Wysłany: 2010-11-06 17:41:48
Dzięki Mundku za odpowiedź, wyjaśnienia.
Kupiliśmy jeden z tych nawilżaczy w aerozolu-Marimer, ale teraz Tadeusz się trochę przestraszył, boi się użyć tego środka, bo ma obawy, że się zakrztusi, poddusi, w każdym razie, że po rozpyleniu go nie będzie to dla jego krtani uczucie przyjemne. Teraz lek stoi i nabiera mocy urzędowej, aż Tadziu się do niego przekona i pokonując wszelkie obawy uzyje go.
A moim zdaniem powinien jak najszybciej sobie pomóc, bo bardzo bardzo często pokasłuje, pochrząkuje i męczy go to przecież. Jest już przecież ponad 7 miesięcy po operacji a nadal ten ciągły kaszel, pokasływanie, odksztuszanie się utrzymuje, chociaż teraz po kilku miesiącach przy odksztuszaniu jest mniej wydzieliny.
Napiszcie, czy ktoś z Was w kilka miesięcy po operacji też tak często pokasływał, albo chrząkaliście, bo zastanawiam się, czy to jest normalne po takiej operacji, czy u Tadzia za długo to juz trwa i częstotliwość tego kaszlu w ciągu dnia jest o wiele za duża.
pozdrawiamy serdecznie
teresa i Tadeusz Teresa i Tadeusz
Podpis
mundekczapl… foto

Moderator
pomógł:16

Wysłany: 2010-11-06 22:29:03
Pomógł
Odkrztuszanie jest odruchem naturalnym i na stałe wpisanym w nasze życie. Nawilżanie powoduje, że staje się ono/ odkrztuszanie/ łatwiejsze i powoduje wydalanie zalegającej wydzieliny, a co za tym jest rzadsze. Dlatego niech Tadeusz jak najszybciej rozpyla sobie przy stomie i wdycha ,tak jak inhalacje. Większość z nas ,raz dziennie ,wlewa sobie bezpośrednio do stomy/używając strzykawki jednorazowej-oczywiście bez igły,/ od 1 do 5cm3 roztworu soli fizjologicznej, aby nawilżyć tchawicę i drzewo oskrzelowe i rozmiękczyć zaschnięte pozostałości wydzieliny.Dlatego rozpylanie , jest tylko niewinną "zabawą". Pozdrawiam Mundek mundek czapliński
teresa995 foto

Wysłany: 2010-11-08 20:56:13
Dzięki Mundek za informacje. Staram się co jakiś czas namawiać Tadzia na te inhalacje, może w końcu przestanie się bać, że się od tego udusi i upierać przy swoim i zacznie je stosować, chociazby po to, żeby sobie samemu pomóc.
Tadeusz to kochany człowiek, ale ma jedną dużą wadę: jest bardzo uparty, szczególnie wtedy, kiedy się czegoś obawia, boi, lubi wtedy ze strachu tkwić przy swoim uporze.
Dużo zdrówka i pozdrawiam wszystkich serdecznie.
Teresa Teresa i Tadeusz
Podpis
mundekczapl… foto

Moderator
pomógł:16

Wysłany: 2010-11-08 21:51:33
Pomógł
Wiesz Tereniu, sytuacja dojrzała do tego, aby Tadeusz spotkał się z kimś po laryngektomii i porozmawiał/sic..popisał ,poszeptał/ i rozwiał swoje wątpliwości , bo mnie się wydaje że Tadeusz zamknął się ze swoim problemem i nie trafiają do niego żadne rady i argumenty, uważa się za skrzywdzonego przez los, nie przyjmując do wiadomości ,że wokół jest wielu ludzi którzy już przeszli ten etap i mogą mu pomóc , dzieląc się swoimi doświadczeniami. Ale jest jeden warunek- on musi tego chcieć, inaczej nic z tego nie będzie. Wybacz trochę ostre opinie o Tadeuszu, ale ja po prostu "nie owijam niczego w bawełnę". Takie spotkanie, moim zdaniem powinno pomóc Tadeuszowi, zrozumieć pewne rzeczy i pozwolić otworzyć się, bo on po prostu , po ludzku bardzo się boi nowej sytuacji w jakiej się znalazł. Twoja opiekuńczość wynikająca z miłości , jest bezcenna, ale pozwól sobie pomóc.Spróbuję skontaktować Was , z moim przyjacielem, który jest też po laryngektomii. Pozdrawiam Mundek

Edytowano 1raz, ostatnia edycja 2010-11-08 21:55:12
mundek czapliński
magdala foto

Administrator
pomógł:13

Wysłany: 2010-11-09 09:17:32
Po tym, co napisał Mundek

nasunęło mi się skojarzenie: każdy z nas uważa, że jego cierpienie jest wyjątkowe i on w nim. I ma rację ponieważ każdy przeżywa je inaczej. Nie jest jednak jedyną osobą cierpiącą. Skoro cierpi wielu i przechodzi przez nie zwycięsko , cudownie jest gdy dzielą się tym.
Gdy człowiek błądzi - bo nie wie - to musi komuś zaufać!
Trwanie w innej postawie wyniszcza człowieka.
Jak wspaniale, że mamy forum , tak szeroką wszechnicę wiedzy, doświadczeń, przeżyć.. Super!! Magdalena

Dziś jest czas na marzenia
Jutro już go nie ma..
agawoj foto

Wysłany: 2010-11-09 09:30:32
witam!!! Czekam na telefon od taty...on juz jest na miejscu i pewnie zna już wyniki, nie mogłam byc dzisiaj z nim jak na złość!!!!!! Dziękuję za to ze jesteście...
agawoj foto

Wysłany: 2010-11-09 10:47:55
dostałam telefon od taty, wynik tomografu jest dobry, tak mu powiedział jego lekarz prowadzący, jeszcze czeka na komsultacje z innym lekarzem. dziękuję WAM za wsparcie.
magdala foto

Administrator
pomógł:13

Wysłany: 2010-11-09 11:08:40
Zajrzałam na chwilkę

i widzę Twój wpis Agawoj. Jakże cieszę się, że KT wypadło dobrze!!!!!!!!!! Jest tak jak sama mówiłaś: " musi być dobrze, inaczej być nie może". Napisz także serduszko o wynikach konsultacji.

Ściskaj Tatę od nas. Buziaki dla Ciebie. Magdalena

Dziś jest czas na marzenia
Jutro już go nie ma..
teresa995 foto

Wysłany: 2010-11-12 11:24:10
Witajcie,
Do Mundka: Tadeusz zawsze lubił mieć swoje zdanie, nie ważne czy często miał rację, czy nie. Teraz po operacji, zrobił się jeszcze bardziej uparty w swoich decyzjach, jak się uprze, postawi na swoim, trudno go wtedy przekonać do zmiany decyzji, poglądów, bo zaraz się bardzo denerwuje,a to mu szkodzi, bo jak zaczyna w gniewie coś mówić, to zaraz się krztusi, potem zaraz chwyta go długi kaszel, więc staramy się wpływać na jego nie zawsze rozsądne decyzje bardzo powoli, bez nacisku i często na szczęście skutecznie. Faktycznie lituje się trochę nad sobą, mówi, że teraz to już nic mu nie wolno: ani papierosów, ani kieliszka alkoholu, ani powrotu do dawnej pracy (bo wymagała wysiłku fizycznego i pracował w warunkach szkodliwych dla zdrowie)i ten częsty kaszel go złości itp. pretensje ma do świata, do losu.
Ta comiesięczna niepewność oczekiwania na kolejne wyniki usg, wizyty kontrolne, ta ciągła niepewność, aby węzły się bardziej nie powiększały, nie było wznowy i naświetlań też nie wpływa na niego ani teżna naszą odzinę korzystnie, bo nerwówka przez to jest kilka razy w miesiącu i z tego powodu przebyta choroba nie pozwala o sobie zapomnieć.
Ale mimo wszystko w porównaniu z tym, co się działo z jego psychiką, nerwami przez kilka miesięcy po operacji, to teraz widzimy już znaczną poprawę. Zaczyna powoli akceptować siebie takim, jakim teraz jest, nowy sposób oddychania, mówienia itp. Myślę, że w jego przypadku potrzebny jest czas, przyzwyczajanie się do nowej dla niego sytuacji. Tym bardziej, że przez całe życie uważał się za człowieka zdrowego, silnego, nie chodził do lekarzy, nawet przeziębienia się go nie imały. Aż tu nagle taka straszna diagnoza i od razu szpital i operacja. To dla niego był wielki, nie do udźwignięcia ciężar, wielka trauma. Bardzo mocno to przeżywał.
I tak, jak już pisałam, prosimy Cie Mundku o kontakt do Twojego przyjaciela, który jak piszesz też przeszedł podobną operację. Tadeusz nie powinien zamykać się w sobie, powinien mieć kontakty z innymi ludźmi.
A do Agawoj: tak bardzo się cieszymy, że TK wypadła dobrze, tak miło tu na forum słyszeć dobre wiadomości. Jeszcze tylko konsultacja Wam została, ale też pewnie będzie wszystko ok.
Pozdrawiamy serdecznie wszystkich
Teresa i Tadeusz Teresa i Tadeusz
Podpis
magdala foto

Administrator
pomógł:13

Wysłany: 2010-11-15 10:24:20
Agawoj,

jak wyniki konsultacji z innym lekarzem?. Ciekawe co powiedział?. Pisz do nas, bo wszyscy śledzimy los Twego Taty.

Pozdrawiam. Magda Magdalena

Dziś jest czas na marzenia
Jutro już go nie ma..
agawoj foto

Wysłany: 2010-11-16 08:02:47
Witam!! profesor powiedział ze wynik tomografu zadowalający, pocieszył, ale też ostrzegł, że to nie zwalnia taty z oszcędnego trybu zycia, całkowitego zakazu palenia itd. tata mój był nałogowym palaczem od 25 lat, rzucił z dnia na dzień, a po konsulatcjach widzialam,że miał ochotę zapalić, prosiłam go żeby już nie próbował, pół roku nie pali, ale on powiedział, ze jest taki szczęśliwy...eh czemu to taki straszny nałóg. Ma się kontrolować narazie co miesiąc.
Dziekuję WAM za wspacie i pamięc.
magdala foto

Administrator
pomógł:13

Wysłany: 2010-11-16 09:02:04
Witaj Serduszko,

cieszę sie z pozytywnej opinii prof. Gołąbka. Prowadziłam wielu pacjentów operowanych w klinice lubelskiej i znakomicie współpracowałam z jego poprzednikiem prof. Semczukiem. Pełne zrozumienie dla problemów rehabilitacji.

Napisałaś ".. ale też ostrzegł, że to nie zwalnia taty z oszczędnego trybu życia, całkowitego zakazu palenia itd."
Jestem przekonana, że profesor miał na myśli dbanie o zdrowie.. Mam jednak inne skojarzenie: oszczędny tryb życia nie powinien kojarzyć się z siedzeniem w domku, wiecznym odpoczywaniem; utratą kontaktów z przyjaciółmi...- z unikaniem aktywności. Przeciwnie!
Dobrze jest też zająć się czymś nowym jeśli powrót do starych zajęć, ról nie jest możliwy.

A propos palenia tytoniu. Jest ono niemożliwe ponieważ brak powietrza do zaciągnięcia się. A jednak Tata spróbował?. Nikotynizm to nałóg trudny do odrzucenia podobnie jak inne. Wielu z nas przez to przeszło - rzucając natychmiast po operacji. Magdalena

Dziś jest czas na marzenia
Jutro już go nie ma..
siekierki foto

pomógł:1

Wysłany: 2010-11-16 11:11:26
Witam serdecznie.
Wszystki rady sa bardzo trafne,jedynie nie zgadzam sie z ta rurka.Kiedys o tym pisałem,zaszywajac mnie po operacji obszyli mi stome kilkoma szwami i teraz chodze bez zbednej 'bizuterji.Warto przed operacja porozmawiac o tym z lekarzem,bez tych akcesorii łatwiej jest zapomniec o chorobie,łatwiej utrzymac droznosc stomy a zarazem lzej oddychac. Zpozdrowieniami Jurek


agawoj foto

Wysłany: 2010-11-16 11:45:50
Magdaleno, moj tato jest po radioterapii, bez operacji, podczas rutynowej kontroli laryngologicznej lekarz stwiedził że nie podoba mu się taty krtań, skierwoał na wycinki i w wynikach wyszedł rak płaskonabłonkowy rogowiejący ale w tym najwczesniejszym stadium ni pamietam dokładnie jak to było napisane, lekarze stwierdzili ze narazie sama radioterapia, a potem zobaczymy...i tak narazie czekamy....dlatego tak bardzo przeraża mnie perspektywa że on znowu chce palaić....czytałam tu na forum historię podobną do mojego taty....

Edytowano 1raz, ostatnia edycja 2010-11-16 19:55:17
magdala foto

Administrator
pomógł:13

Wysłany: 2010-11-16 20:00:35
Przeczytałam Twój pierwszy post,

w którym piszesz, że Tata jest tylko po radioterapii. Fakt. Napisałaś go jednak w temacie "Bez krtani???Co robić" i moje skojarzenia poszły w wiadomym kierunku.

Już to sobie uporządkowałam. Dzięki za info. Buziak.

Edytowano 1raz, ostatnia edycja 2010-11-16 20:02:19
Magdalena

Dziś jest czas na marzenia
Jutro już go nie ma..
aguuucha foto

Wysłany: 2011-01-11 22:10:56
Witam, mam na imię Agnieszka. w grudniu wykryto u mojego taty raka krtani. kilka dni temu przeszedl laryngektomie. opowiadam mu o Was, o tym co przeczytalam na tym forum. jest bardzo zagubiony, dlatego prosze napiszcie kilka slow bezposrednio do niego, rad co powinien teraz robic, jak odnalezc sie w tej sytuacji, jak sie nie poddawac. ja to wydrukuje i zaniose mu do szpitala, zeby poczul ze takich osob jak on jest wiecej. licze na Wasza pomoc. tata ma na imie Wieslaw
teresag162 foto

pomógł:1

Wysłany: 2011-01-12 08:19:52
WITAM.piszę do ciebie jak również do taty.Ja także jestem po amputacji krtani.To juz będzie 10 lat ,odkąd zachorowałam na raka.Nie jest pan sam,jest tyle ludzi w takiej sytuacji.Żyjemy to najważniejsze.Proszę mi wierzyć teraz jest pan zagubiony ,ale to przejdzie.Trzeba troche wiary,że wszystko się poukłada.ja sama też przeszłam naswietlania również,ale sie nie poddałam,trzeba walczyć,to wyzwanie ,które los nam wyznaczył.początki zawsze są trudne,ale pózniej sam pan zobaczy,jak będzie pan robił postępy.Na naszym portalu znajdzie panu córka,wszystko co chciałby pan wiedzieć na temat choroby leczenia,radioterapi,życia,bez krtani,proszę się nie cofać w przeszłość.PANIE WIESŁAWIE,życzę panu szybkiego powrotu do zdrowia i powrotu do domu do rodziny,ma pan wspaniałą córkę,która pomoże panu,przejsc przez to wszystko.pozdrawiam.TERESA. Terenia
 
 
magdala 


Dołączyła: 20 Mar 2012
Posty: 1425
Wysłany: 2012-03-25, 21:04   cd. problemy po operacji - problem z jedzeniem

jarek_82 foto

Wysłany: 2009-07-15 12:08:16
Przede wszystkim Dzień dobry.
Witam wszystkie osoby i gorąco pozdrawiam.
Mam pytanie odnośnie wskazówek bądź informacji dotyczących nauki jedzenia po operacji częściowego usunięcia krtani. Próbowałem znaleźć jakieś informacje w sieci ale niestety bezskutecznie.
Mojej mamie w miniony poniedziałek lekarze wyciągnęli sondę do karmienia i powiedzieli że teraz czas na naukę jedzenia i picia, no i nie idzie to najlepiej...
Oraz pytanie z innej dziedziny: Gdzie można znaleźć informację o najbliższych turnusach nauki mowy?
Pzdr,
Jarek
magdala foto

Administrator
pomógł:13

Wysłany: 2009-07-15 23:34:32
Jarku,

po operacji " częściowego usunięcia krtani" Twoja Mama nie powinna mieć kłopotów z jedzeniem. Jest możliwe, że nagłośnia nie domyka wejścia do krtani i występuje...
Dowiem się jutro o takich możliwościach i dam Ci odpowiedź.
Pozdrawiam. Magdalena

Edytowano 1raz, ostatnia edycja 2009-07-15 23:49:24
Magdalena

Dziś jest czas na marzenia
Jutro już go nie ma..
mundekczapl… foto

Moderator
pomógł:16

Wysłany: 2009-07-16 15:25:11
Witaj Jarku! Ja też kiedyś miałem "częściówkę" , ale nie musiałem się uczyć mowy, bo wystarczało zatkać palcem otwór stomy/ to ta dziura w szyji/ i można mówić, ponieważ jedna ze strun, pozostała w ktrani, a właściwie w tym co z niej zostało.Po za tym oczywiście , jeść w pierwszym tygodniu należy ostrożnie, pokarmy zmiksowane, ale po tym czasie nie powinno być problemów z jedzeniem. mnie po miesiącu od operacji zakleili stomę i sama zarosła.Pozdrowienia dla Ciebie i Twojej Mamy. mundek czapliński
Aleksandra_… foto

Wysłany: 2009-07-16 23:05:49
A po całkowitym usunięciu krtani? Jak jest z jedzeniem?

mundku jak to zakleili stomę? myślałam, ze słuzy ona do oddchania.....już na zawsze. Jak to jest?
magdala foto

Administrator
pomógł:13

Wysłany: 2009-07-17 09:12:45
Oleńko...

po CZĘŚCIOWYM usunięciu krtani zostaje zachowana jej funkcja głosotwórcza i wystarczy tylko ( do czasu zagojenia się otworu w szyj)nabrać powietrza, zatkać otwór tracheotomijny palcem i siła wychodzącego powietrza sprawi, że w "reszcie" krtani powstanie głos.

W przypadku całkowitego usunięcia krtani, otwór w szyj stanowi jedyną drogę oddechową i nie może być "zatykany". Magdalena

Dziś jest czas na marzenia
Jutro już go nie ma..
jarek_82 foto

Wysłany: 2009-07-20 08:31:32
Problem z jedzeniem w przypadku mojej mamy jest chyba bardziej złożony. W czwartek lekarze założyli jej z powrotem sondę do karmienia żeby ją wzmocnić. Problem z połykaniem jest taki, że powoduje on krztuszenie się i zwracanie większości pokarmu przez rurkę. Dzisiaj będzie kolejna próba sił. Mam nadzieje że tym razem wyjdziemy z niej zwycięsko.
Co do mowy to jest dobrze, to co wcześniej było pisane teraz jest mówione. Jeszcze tylko jest potrzeba żeby bardziej skoordynować nabieranie powietrza, wypuszczanie i przytykanie rurki.
Najważniejsze żeby zaczęła jeść...
mundekczapl… foto

Moderator
pomógł:16

Wysłany: 2009-08-23 19:59:22
Cześć Jarku , napisz jak mama poradziła sobie z problemami jedzenia. Dla nas to bardzo ważne ,bo takie przypadki i ich rozwiązywanie , pozwalają na rady innym potrzebującym, a z tego co napisałeś wyglądało na to że nagłośnia nie domykała krtani i pokarm lub płyn dostawał się do krtani i tchawicy. Pisz do nas, pozdrawiam Mundek mundek czapliński
jarek_82 foto

Wysłany: 2009-10-22 14:47:57
Witam po długim czasie,
Mama jest już po naświetlaniach (mija właśnie drugi tydzień) wraz z niewielkimi dawkami chemioterapii. Teraz próbuje dojść do sił chociaż nie jest to łatwe. Problem z połykaniem, choć jest już dużo lepiej, to nadal występuje. W tym przypadku potrzebne jest jeszcze trochę więcej czasu i cierpliwości.
Pozdrawiam,
jarek
jarek_82 foto

Wysłany: 2009-10-25 09:17:07
Cytat "mundekczapla":
Cześć Jarku , napisz jak mama poradziła sobie z problemami jedzenia. Dla nas to bardzo ważne ,bo takie przypadki i ich rozwiązywanie , pozwalają na rady innym potrzebującym, a z tego co napisałeś wyglądało na to że nagłośnia nie domykała krtani i pokarm lub płyn dostawał się do krtani i tchawicy. Pisz do nas, pozdrawiam Mundek

Witam Mundku,
Czy na to co napisałeś o domykaniu krtani jest jakaś rada? Sposób na jedzenie ? Specjalna metoda przełykania, czy jest to sprawa indywidualna?
Pozdrawiam jarek
mundekczapl… foto

Moderator
pomógł:16

Wysłany: 2009-10-25 11:06:54
Witaj Jarku! To co napisałem ,to tylko mój wniosek, ponieważ nie jestem lekarzem, nie jestem w stanie Ci podać sposobu na zlikwidowanie tego stanu , ale myślę ,że powinieneś skonsultować to z lekarzem prowadzącym. Ponadto może to być stan przejściowy.Musisz wiedzieć że każdy przypadek jest inny i nie ma uniwersalnej rady dla wszystkich, ale jedno jest ważne ,trzeba wierzyć że wszystko można pokonać. Pozdrawiam Mundek. mundek czaplińsk
jagus888 foto

Wysłany: 2009-08-17 22:13:01
Witam Was Kochani,
na początku serdecznie pozdrawiamy (Dziadek i ja)
znowu mamy pytanko i mały problem...
Dziadzia nie może połykać.
Dzisiaj zjeść parówkę, to utknęła mu w przełyku i musiał wypluć wszystko.
Co się dzieje??
mundekczapl… foto

Moderator
pomógł:16

Wysłany: 2009-08-23 19:50:53
Witaj! Napisz czy problemy z przełykaniem są nadal, bo jeżeli mimo rozdrobnienia pokarmów , w dalszym ciągu są te same objawy, to problemem musi się zająć lekarz. A tak na marginesie jak z kaszlem Twojego Dziadziusia, bo zadajesz pytanie ,a potem się nie odzywasz. Napisz jak ten kaszel zdiagnozował lekarz? Pozdrawiam Mundek mundek czapliński
jagus888 foto

Wysłany: 2009-08-25 21:01:19
witam ponownie,
jeśli chodzi o problem z przełykaniem, to obecnie Dziadzia je płynny pokarm(zupki mleczne, kiśle, rozdrobnione warzywa oraz mięso).
Jeśli chodzi o kaszel, to minął po odstawieniu lekarstwa na nadciśnienie.
Pozdrawiam
mundekczapl… foto

Moderator
pomógł:16

Wysłany: 2009-08-25 22:02:43
Pomógł
Bardzo się cieszę, że problemy już się skończyły. Pozdrawiaj ode nas swojego Dziadka, a dla Ciebie specjalne pozdrowienia, bo mało jest takich wnuczek. mundek czapliński
 
 
magdala 


Dołączyła: 20 Mar 2012
Posty: 1425
Wysłany: 2012-03-25, 21:07   Radioterapia i chemoterapia

atacama foto

Wysłany: 2010-11-27 20:53:08
Mam pytanie moj brat za tydzien bedzie mial naswietlania i terapie . Jak sie do tego przygotowac? Może specjalne jedzenie czy witaminy pomoga mu lzej przejsc ta terapie. Operacje wznowy mial we wtorek, tydzien ma czekac az rana sie wygoi.Jest w dolku psychicznym,ciezko z nim sie porozumiec. Bardzo mi zalezy by byl dobrze przygotowany do terapii.Serdeczne pozdrowienia atacama

Edytowano 2razy, ostatnia edycja 2010-11-27 23:01:45
magdala foto

Administrator
pomógł:13

Wysłany: 2010-11-27 23:04:55
Witaj Atacama,
piszesz o naświetlaniach i "terapii". Czy masz na myśli chemoterapię? Leczenie skojarzone? Napisz - odpowiem. Magdalena

Dziś jest czas na marzenia
Jutro już go nie ma..
atacama foto

Wysłany: 2010-11-27 23:39:56
Hallo ,Tak myslalam o chemoterapi .Z Bratem pisze sms ale niewiele wiadomosci w nich.Ja telefonuje do niego ale to monolog,on tylko stuka jak "tak albo nie".staram sie podpierac go moralnie,dodawac otuchy i wiadomosci z forum przekazywac.Dziekuje bardzo atacama
atacama foto

Wysłany: 2010-11-28 00:16:17
Hallo to znowu Ja atacama znalazlam bardzo ciekawy opis tego co chcialam wiedziec na stronie Pana Mundka wiele rzeczy wiem co mozna a co nie.To bardzo wazne dla mnie .Dziekuje
magdala foto

Administrator
pomógł:13

Wysłany: 2010-11-28 00:19:06
Atacama,

to nie będzie łatwe. Skojarzone leczenie (radio i chemoterapia) daje dobre skutki, ale też niezwykle osłabia organizm. Mam tego wiele przykładów. Jednak ma sens.
Przy radioterapii będzie pojawiał sie odczyn popromienny. Kup bratu oliwę z oliwek lub winogron (naturalną). Popijamy ja 2-3 razy dziennie cedząc i rozlewając po jamie ustnej i połykając. Takie są doswiadczenia moich pacjentów - skuteczne. Do pielęgnacji miejsc naświetlanych ( powtarzam za farmaceutą) radiosun lub eris pharmaceris X- ray bądż NeoViderm emulsja.
Do pielęgnacji miejsc nienaświetlanych:woda termalna Ivoistin lub płyn micelarny Ivostin.

Przy chemoterapii - o tym decyduje lekarz onkolog. Magdalena

Dziś jest czas na marzenia
Jutro już go nie ma..
atacama foto

Wysłany: 2010-11-28 18:53:40
Hallo bardzo dziekuje za wiadomosci przekaze natychmiast Bratowej zeby postarala sie o te rzeczy jezeli przyniosa jakakolwiek ulge ,to cel osiagniety.Dede u Brata w Swieta Bozego Narodzenia mysle ze najgorsze bedziemy juz mieli za soba.Serdeczne pozdrowienia atacama
teresag162 foto

pomógł:1

Wysłany: 2010-11-28 20:50:04
co do wypowiedzi .chciałam dodac miałam 32 naświetlania.po 10 straciłam smak węch i schudłam 15 kg.bo miałam gorycs w ustach. piłam dużo bo pomaga jadłam jogurty bo tylko to mogłam .ale nie kazdy organizm tak reaguje to zalezy od choroby i organizmu.dobrze też miec krem do smarowania szyi bo i tak skóra bedzie piec iszczypać i wkońcu schodzi z szyi tak było w moim wypatku nie wiem czy u wszystkich?byłam tez bardzo osłabiona. po około pół roku powoli wrócił smak węch.życze bratu dużo zdrowia wytrwałości .napewno się przyda.dobrej nocy.ale chemi nie miałam i nie mogę więcej dodać.

Edytowano 1raz, ostatnia edycja 2010-11-28 20:52:38
Terenia
atacama foto

Wysłany: 2010-11-30 23:49:31
Bardzo dziekuje Tereniu za wiadomosci i slowa wsparcia.Mysle ze pomoga mojemu Bratu szybciej stanac na nogi w tej chwili narzeka na bol szyji i jest slaby .w poniedzialek idzie do szpitala na terapie 5 dni w tygodniu a w sobote nauka mowy jak wystarczy sil.Serdecznie pozdrawiam atacama
Aleksandra_… foto

Wysłany: 2009-07-29 22:29:54
Wszystko o radioterapii.

Rady, porady, pytania, doświadczenia...

Edytowano 1raz, ostatnia edycja 2009-07-29 23:26:42
Aleksandra_… foto

Wysłany: 2009-07-29 22:44:22
No więc właśnie- czy zawsze po laryngektomii konieczna jest radioterapia? Czy wy wszyscy, drodzy laryngektomowani, mieliście naświetlania?

Babcia w 1994 r. chorowała na raka krtani, przeszła chemioterapię i naświetlania.
Pomogło na 15 lat i tym razem usunięto też część tarczycy.
Dlatego też dziwi nas decyzja lekarza- naświetlania drugi raz? To może grozić martwicą komórek.
Lekarz dał czas do 19.08. Jeśli babcia się zdecyduje, ma stawić się na oddział, na 6 tygodni (sic!). Jeszcze nie wiemy co robić...

Boimy się, że to ją bardzo osłabi. Za bardzo...

Co byście radzili?

Edytowano 1raz, ostatnia edycja 2009-07-29 22:56:24
wojkow foto

Moderator
pomógł:7

Wysłany: 2009-07-30 07:57:58
Damianie
Nie wiem dlaczego przepraszasz.
To była pochwała.
wojtek
wojkow foto

Moderator
pomógł:7

Wysłany: 2009-07-30 08:10:27
Cześć Aleksandra
Nie, nie wszyscy laryngektomowani mieli radioterapię. To zależy od stanu zaawansowania nowotworu i decyzji lekarzy.
Moim zdaniem jeśli w tym przypadku zalecają lampy to trzeba je przyjąć.
6 tygodni oznacza 30 naświetlań (od poniedziałku do piątku, weekend wolny). W każdym przypadku reakcja na naświetlanie jest różna i nie można jej przewidzeć. Mam na myśli intensywność objawów oraz moment ich wystąpienia i okres trwania.
Niech Babcia przygotuje się do tego korzystając z rad powyżej.
pozdrawiam
wojtek

Edytowano 1raz, ostatnia edycja 2009-07-30 10:45:05
magdala foto

Administrator
pomógł:13

Wysłany: 2009-07-30 09:50:10
Podczas zabiegu usuwania krtani , pobierany jest wycinek do badań hist.-patologicznych. Chodzi o ocenę rozległości zmian nowotworowych i stopień zaawansowania klinicznego nowotworu. Na jego wynik czeka się 2 tyg. Od niego zależy decyzja lekarzy o tzw. terapii uzupelniającej. Mogą nią być tylko lampy, a jeżeli zaistnieje taka potrzeba, to chemoterapia, podobnie jak u naszego Wiesia. Magdalena

Dziś jest czas na marzenia
Jutro już go nie ma..
Aleksandra_… foto

Wysłany: 2009-07-30 16:47:05
Cytat "magdala":
Podczas zabiegu usuwania krtani , pobierany jest wycinek do badań hist.-patologicznych. Chodzi o ocenę rozległości zmian nowotworowych i stopień zaawansowania klinicznego nowotworu. Na jego wynik czeka się 2 tyg. Od niego zależy decyzja lekarzy o tzw. terapii uzupelniającej.


Tak... babcia ma "naciekanie tkanek rozproszonych ogniskami raka". Więc trzeba iść na te naświetlania... żeby rak nie zajął węzłów chłonnych czy coś.

Mamy ponad 2 tyg, trzeba ją nieco przygotować. Czym można szyję natłuszczać? A olej? To do picia czy smarowania? Przed czy po lampach?

Super artykuł panie Damianie.

Najbardziej przeraża ją 6 tygodni z dala od domu...
magdala foto

Administrator
pomógł:13

Wysłany: 2009-07-30 17:08:22
Olu,

onkolodzy podpowiedzą, czym traktować szyję i miejsca naświetlań. Olejem naturalnym z oliwek lub winogron można smarować szyję, ale przede wszystkim popijać 3 x dziennie (sącząc) powoli, aby natłuścić i nawilżyć popalony kobaltem przełyk.
Możesz zacząć smarowanie i popijanie tuż po rozpoczęciu lamp i dalej w trakcie i po. Magdalena

Dziś jest czas na marzenia
Jutro już go nie ma..
Aleksandra_… foto

Wysłany: 2009-07-30 18:09:52
Rozumiem, dziękuję :*

Czyli zacząć już np. na noc smarować szyję? (19.08 na oddział.)
Babcia twierdzi, że podczas naświetlań nie wolno myć ani niczym smarować szyi

Olej Rokitnikowy nawet mamy w domu, komisyjnie go spróbowałyśmy nawet nie taki zły...

Ja nie wiem co babci zostanie z przełyku/gardła... Przecież ona od 15 lat, po tamtych lampach, chodzi spać ze szklanką herbaty, takie ma wysuszone...
Aleksandra_… foto

Wysłany: 2009-10-24 14:03:07
Babcia kończy już naświetlania, ostatnie we środę. O dziwo, ma się całkiem nieźle, myśleliśmy, że będzie gorzej. Na każdy weekend wypuszczają ją do domu. Osłabiona jest, wiadomo...ale potrafi spać do 10 i ma niezły apetyt. Krwawi czasem ze stomy ale lekarz mówi, że to normalne, powinno przejść. Pozdrawiamy!

P.s ponadto na oddziale przychodzi do niej foniatra.
teresa995 foto

Wysłany: 2010-09-29 08:31:25
Jak miło słyszeć Aleksandro, że Babcia skończyła naświetlania, ma się dobrze i wrca do zdrowia i że jeszcze raz wygrała walkę z rakiem. Na pewno teraz będzie juz z dnia na dzień coraz lepiej.
pozdrowienia dla Babci i dla Ciebie, dużo zdrówka
Teresa i Tadeusz Teresa i Tadeusz
Podpis
 
 
magdala 


Dołączyła: 20 Mar 2012
Posty: 1425
Wysłany: 2012-03-25, 21:14   Krew ze śluzem ze stomy

aniesia34 foto

Wysłany: 2009-11-08 17:16:43
Witam. Jestem tu osobą nową i cieszę się, że znalazłam Wasze forum. Mój tata 31 sierpnia 2009 miał usuniętą krtań.Ciągle mamy jakieś problemy: okropna opuchlizna całej szyi, zapalenie płuc, a teraz chyba znowu jakieś przeziębienie. Tata ciągle kaszle - jeżeli można to tak nazwać, bardzo często próbuje odksztuszać (co kilka min.), a właściwie nie próbuje, tylko samo go zrywa. Nie śpi już kolejną noc. Teraz na dodatek w tej wydzielinie pojawiła się krew. tata mówi, że ogólnie źle się czuje( określa to jako przeziębienie) i mówi, że tam w środku go boli, jakby ta rurka go podrażniała. Dziwi mnie to, bo do tej pory było dobrze. Co o tym sądzicie?Jak mam mu pomóc?
mundekczapl… foto

Moderator
pomógł:16

Wysłany: 2009-11-09 15:20:13
Każdy/a/ z nas przeżywał to co Twój Tato teraz. Przede wszystkim strach przed nową sytuacją/ utrata mowy, zmiana drogi oddychania,niepokój o akceptację tego stanu przez najbliższych i otoczenie/ ,ponad to ból mimo wszystko świeżych ran i blizn na ścięgnach , mięśniach i skórze.Do tego dochodzi obfite wydzielanie śluzu który zatyka rurkę, a przy zakrzepach śluzu wewnątrz tchawicy i ich odkrztuszaniu pojawia się krew, która u mnie wywoływała wręcz panikę. To wszystko jest bardzo trudne do zaakceptowania, dlatego tak bardzo ważne jest okazywanie uczuć i wsparcia psychicznego , o czym pisał Damian. Ale po to aby skutecznie wspierać , potrzebna jest wiedza, którą musisz zdobyć poprzez czytanie naszego forum i zadawanie pytań nam i lekarzowi prowadzącemu, i nie wstydź się być namolną, bo chodzi o zdrowie i samopoczucie Twojego TATY. Pozdrawiam serdecznie Ciebie i Twojego Tatę, wiedzcie że tutaj macie przyjaciół. Mundek mundek czapliński
aniesia34 foto

Wysłany: 2009-11-09 16:17:17
Dziękuję Wam bardzo za odpowiedź. Cieszę się, że nareszcie mogę napisać do kogoś, kto mnie zrozumie.Ciągle czytam różne wiadomości na forum, ale jeszcze się gubię, gdzie co było i czy już to mówiłam tacie.Więc proszę, wybaczcie, jeżeli pytam o coś oczywistego, o czym Wy już doskonale wiecie. Dla mnie i mojej rodziny wszystko jest nowe. Tata znowu zaczął puchnąć na szyi i ma kolejny antybiotyk.Teraz jednak się tą opuchlizną nie przerażamy, bo wiemy, że tak może się dziać.Lekarz powiedział,że to mogą być rozpuszczające się szwy. Ale jak długo (albo jak często) może się taka sytuacja powtarzać?Pozdrawiam gorąco.
aniesia34 foto
 
 
magdala 


Dołączyła: 20 Mar 2012
Posty: 1425
Wysłany: 2012-03-25, 21:16   Ból jamy ustnej podczas radioterapii

tigresse foto

pomógł:1

Wysłany: 2009-09-09 12:13:28
Mój tata jest w trakcie naświetlań po usunięciu krtani i węzłów chłonnych.Po 15 lampie odczuwa nieznośne pieczenie jamy ustnej uniemożliwiające jedzenie.Przechodzą tylko zupki mleczne, nutridrinki i same płyny(woda i herbata).Czy to wystarczy?Nie może przyjmować nawet zmiksowanych zup z mięsem,więc warzywa odpadają.W mleku i nutririnkach jest białko, więc o mięso się nie martwię,ale czy to wystarcza?JAk sobie radzić?Lekarz zaproponował plastry przeciwbólowe.Wiem,że są to leki opioidowe.Ale czy to jest rozwiązanie?Tata odczuwa tylko pieczenie podczas jedzenia i nie potrzebuje stałego uwalniania leku przeciwbólowego z plastra.Proszę podsuńcie jakieś pomysły.Jakie macie doświaczenia?Barzo dziękuję.
wojkow foto

Moderator
pomógł:7

Wysłany: 2009-09-10 14:48:32
Cześć Tigresse
Nie piszesz ile lamp tacie zaordynowano ale podejrzewam, że 30.
Reakcje na lampy są bardzo różne i występują o różnym czasie. Cały czas trzeba próbować co tata da radę połknąć.
Ciągle natłuszczać śluzówkę jamy ustnej. Np witamina A+E w żelowych kapsułkach. Jeśli nie lubi to siemię lniane w kapsułkach. Jeśli może to jedno i drugie. Rozgryźć kapsułkę i rozprowadzić językiem w jamie ustnej Nie musi łykać, choć było by dobrze. Przed jedzeniem Tantum Verde w spray'u do jamy ustnej. Działa przeciwzapalnie i lekko znieczulająco.
pozdrawiam
wojtek
magdala foto

Administrator
pomógł:13

Wysłany: 2009-11-24 22:56:36
Tak,

to wszystko jest normalne u osoby po naświetlaniach. Kobalt jest silnym pierwiastkiem promieniotwórczym i niszczy - pomimo maski - także to czego nie powinien, dając tzw. skutki uboczne. Są nimi zastoje chłonki, obrzęki przesuwające się z boku na bok, bóle podczas połykania, poczucie przeszkody czy "obręczy" tkwiącej w gardle... To wszystko minie.
Można przyspieszać odpowiednim masażem, jakby "rozbijającym" chłonkę i zgrubienia. Zapytaj fizykoterapeutów z doświadczeniem onkologicznym.

Myślę, że cedzenie oliwy z oliwek lub winogron, tranu, smakowanie łyżeczki masła, czekolady - może zmniejszyć odczucia bólowe.

Ślę ciepełko, ciepełko, które koi i utula. Magdalena

Dziś jest czas na marzenia
Jutro już go nie ma..
heniek52 foto

pomógł:1

Wysłany: 2009-11-24 23:12:00
Witam.
Ja przechodziłem podobnie redio terapię. Ból gardła to była codzienność. Miałem 31 lamp i po 12 i po 23 lampie miałem takie objawy że się dusiłem. Miałem w tych dniach przerwy. Skutki uboczne to mam do dziś, choć zaraz będzie rok po lampach. Życzę dużo wytrwałości i rychłego powrotu do zdrowia. Pozdrawiam milusio - Heniek52
P.s. piłem w tym czasie dużo oliwki z oliwek.

Edytowano 1raz, ostatnia edycja 2009-11-24 23:13:37
tigresse foto

pomógł:1

Wysłany: 2009-11-24 23:24:22
Dziękuję Wam bardzo za wsparcie i uspokojenie.Jutro kupię tacie tą oliwę!Z tego co czytałam to olej rokitnikowy też uśmierza dolegliwości ze strony jamy ustnej w chorobie popromiennej.Ale jakoś nie widzimy efektów.
Tak bardzo się cieszę, ze jesteście.
Ciepło pozdrawiam.
wojkow foto

Moderator
pomógł:7

Wysłany: 2009-11-25 10:32:36
Witaj Tigresse
Wszystkie dotychczasowe rady bardzo słuszne. Stosuj się do nich. Efekty przyjdą ale bardzo pomału. Więc cierpliwości. Po takiej ilości lamp zmiany utrzymują się nawet 2 lata.
pozdrawiam
wojtek
tigresse foto

pomógł:1

Wysłany: 2009-11-25 18:58:03
Bardzo, bardzo dziękuję.
Mam pytanie jeszcze o ten kaszel. Czasami tata ma nagle taki napad,że potrafią polecieć mu łzy i widzę jak strasznie się wtedy męczy jakby chciał wypluć płuca. Czy to też naturalne? Kupiłam tatusiowi nawilżacz powietrza, robimy inhalacje z wody, soli fizjologicznej, czsem z dodatkiem mucosolvanu.
Nie wiem jak bedzie dalej...kiedy czekaliśmy na radio (z powdou przetoki-ok 9 tygodni) tata miał jakby wznowę w węzłach chłonnych i lekarz nie nastawiał nas optymistycznie. Ale ja wierzę!wynik pierwszej tomografii po naświetlaniach wyszedł dobrzei pierwszy raz widziałam uśmiech na twarzy radioterapeuty prowadzącego.(choć niektórzy lekarze uważają ,ze to za wcześnie)
Bardzo mocno Was pozdrawiam.

Edytowano 1raz, ostatnia edycja 2009-11-25 18:59:32
mundekczapl… foto

Moderator
pomógł:16

Wysłany: 2009-11-25 20:17:03
Ja ,miałem to szczęście w nieszczęściu, że nie musiałem być naświetlany, stąd nie zabierałem głosu, bo po prostu nie mam w takiej sytuacji doświadczenia. Ale od początku pilnie śledzę Twoją korespondencję na forum. Zawsze kiedy ktoś bliski osobie laryngektomowanej z taką determinacją zgłębia temat, po to aby ulżyć , widzę wielkie uczucie, które jest niezwykle potrzebne i pomocne. Ogarnia mnie wtedy wielkie wzruszenie i nachodzą wspomnienia z okresu, kiedy ja leżałem w szpitalu i po powrocie.Bo oprócz leków, rehabilitacji i opieki medycznej, na pierwszym miejscu jest świadomość każdego z nas, że jest ktoś dla kogo jesteśmy najważniejsi i jest dla kogo żyć.Pozdrawiam serdecznie Ciebie i Twojego Tatę. Każdy następny dzień będzie lepszy, ale potrzeba wiary i nadziei.

Edytowano 1raz, ostatnia edycja 2009-11-26 16:03:14
mundek czapliński
tigresse foto

pomógł:1

Wysłany: 2009-11-25 23:32:47
Tak,nie wyobrażam sobie inaczej...jak tatuś cierpi, to ja razem z Nim.Było mi bardzo ciężko na początku, bo musiałam znaleźć miejsce gdzie podejmie się ktoś operacji po przejściach w szpitalu gdzie mieszkamy.Więc kiedy dostałam informację od onkologów, że tatuś ma mieć usuniętą krtań, musiałam działać sama i robić szybko TK i PET bo powiedziano, ze czas nagli.Lekarze z WCO okazali się wspaniali, a nikogo tam nie znałam.W sumie dwa tygodnie po informacji,że musimy usunąć krtań,tata był już po. Potem dowiedziałam się, że za dwa tygodnie guz przebiłby się do światła krtani...
Kiedyś podczas naświetlań spotkałam samotną starszą Panią. Była sobota. Pustki na korytarzu odzdziału teleradioterapii we Wrocławiu. Pani nagle zasłabła, zaprowadziłam ją do toalety i starałam się jak mogłam pomóc-wymiotowała. Podziękowała, mało mówiła, była bez energii. Martwiłam się jak trafi do domu, powiedziała,że weźmie taksówkę.
Jakieś dwa tygodnie później spotkała mnie z tatą i powiedziała:jest Pani wierną i oddaną córką, tak ważne jest wsaprcie w tej chorobie. Ta Pani dodała mi wiele energii i wiary w to co robię, choć dla mnie to było normalne być z tatą i witać się z Clinaciem F(apaarat naświetlający)dzień w dzień.Zawsze po wyjściu czekałam ze szczoteczką do czyszczenia rurki, biafiną i apaszką w ręce i zajmowałam miejsce w pobliskiej toalecie Potem opowiedziała mi o Swojej chorobie i o tym,ze jak szła na tą nieszczęsną taksówkę to zgubiła po drodze 50zł i widziała jak podnoszą te pieniążki młodzi chłopcy śmiejąc się i tryumfując z czyjejś słabości.Nie miała siły wrócić się i kłócić...Nie mogę zrozumieć, ze rodzina potrafi się w takich momentach odwrócić,ale może czasem nawet po prostu nie jest świadoma tego co się dzieje...
Kiedyś opowiedziałam tatusiowi o Tej Pani. Powiedział mi,że my dodaliśmy mu skrzydeł i wiary. Daliśmy nadzieję i namalowaliśmy mu uśmiech na twarzy.Dlatego warto żyć!Te słowa to jeden z najpiękniejszych prezentów jaki dostałam w życiu.
A tak już abstrahując, to teraz często nam mówi,żebyśmy dali spokój i nie wyręczali w tylu rzeczach bo niedługo to nic nie będzie robił
Dziękuję Wam. Ściskam mocno.
magdala foto

Administrator
pomógł:13

Wysłany: 2009-11-26 08:40:03
Witaj Serduszko,

jeśli uważnie poczytasz nasze forum to dostrzeżesz bardzo dużo postów mówiących o trzech siostrach naszej wielkiej rodziny: wierze, nadziei i miłości. Zobaczysz jak pomiędzy nami i z nami "trzymają się one za ręce". To jest serum, kleik, który tworzy pomiędzy nami supełki przyjażni, więzi bardzo mocne.

Ja zawsze tu pisałam, że najpełniejszej i ostatecznej pomocy człowiekowi może udzielić tylko drugi człowiek!. Dlatego jeden poszukuje bo potrzebuje drugiego.
Pisałam też, że cuda zdarzają się każdego dnia i w każdej chwili - trzeba je tylko zauważać. Wiele razy tworzyłam je - tak jak Ty teraz - i uczestniczyłam w nich. Dają niesamowite spełnienie i przeglądają w człowieku kolejne kartki humanitaryzmu. Tak powinno być.

Dziękujemy Ci, że podzieliłaś się z nami swoim dobrem.

Edytowano 1raz, ostatnia edycja 2009-11-26 09:12:53
Magdalena

Dziś jest czas na marzenia
Jutro już go nie ma.
 
 
magdala 


Dołączyła: 20 Mar 2012
Posty: 1425
Wysłany: 2012-03-25, 21:18   cd. Ból jamy ustnej podczas radioterapii

mundekczapl… foto

Moderator
pomógł:16

Wysłany: 2009-11-26 16:32:21
Muszę niestety dodać przysłowiową "łyżkę dziegciu", do tej naszej bardzo ciepłej atmosfery w postach. A mianowicie piszesz:
"A tak już abstrahując, to teraz często nam mówi,żebyśmy dali spokój i nie wyręczali w tylu rzeczach bo niedługo to nic nie będzie robił", i tutaj Tato ma 100% racji, nie wolno wyręczać nas w prostych czynnościach , my mamy tylko dysfunkcję mowy a po za tym jesteśmy całkowicie sprawni/ no może trochę się rozpędziłem / , dlatego pozwolenie , a nawet brak propozycji pomocy przy czyszczeniu rurki i innych czynnościach higienicznych/ chyba że Tato jest w bardzo zaawansowanym wieku /jest niezbędne do szybkiego otrząśnięcia się z traumy pooperacyjnej. A miłość okazujesz na każdym innym kroku. Pozdrawiam Was serdecznie Mundek. P.s. Z obowiązku Moderatora, proszę aby posty opisujące uczucia i stan duszy, umieszczać , np. w Heide-Parku. Sobie pierwszemu udzielam upomnienia..........

Edytowano 3razy, ostatnia edycja 2009-11-26 17:23:22
mundek czapliński
 
 
magdala 


Dołączyła: 20 Mar 2012
Posty: 1425
Wysłany: 2012-03-25, 21:21   Upały lub mróz - jak sobie radzić?

magdala foto

Administrator
pomógł:13

Wysłany: 2010-07-06 08:33:04
Dziś będzie jeszcze cieplej niż wczoraj...

Kochani, na pewno każdy z Was ma opracowane sposoby na radzenie sobie podczas upałów. Jakie? Dzielmy się nimi, pomagajmy sobie.

Pewnie najlepiej nie wychodzić z domu, popijać chłodne napoje. Kiedy jednak wyjść trzeba i przebywać na słońcu?
Wiem, że trzeba chronić "kołnierz" pooperacyjny i naświetlany. Nie wystawiajmy na deszcz miejsc naświetlanych. Co jeszcze? Magdalena

Dziś jest czas na marzenia
Jutro już go nie ma..
tigresse foto

pomógł:1

Wysłany: 2010-07-06 22:38:15
Witam,
Na pewno należy bezwzględnie ochraniać skórę po naświetlaniach po zakończonej radioterapii.Podzielę się informacjami o preparatach...

Do smarowania najlepsze będą kremy,emulsje,mleczka bądź spraye w wysokimi filtrami przeciwsłonecznymi.Najwyższy na rynku jest filtr o faktorze 50 SPF. On właśnie daje najlepszą ochronę.Można je zakupić w dobrze zaopatrzonej aptece.Tańsze będą z Erisa i Iwostina(seria Solecrin),droższe z serii Vichy, Biodermy czy La Roche.

Tatusiowi wybrałam mleczko dla niemowląt z wysokim filtrem,ponieważ takie są bezzapachowe,hypoalergiczne i bardzo delikatne,poza tym są badane i atestowane.
Niektóre firmy oferują też filtry mineralne -te przeznaczone są dla skóry wrażliwej,podatnej na alergie, nadwrażliwej na słońce, również dla dzieci i niemowląt.

Jeśli ktoś musi przebywać na słońcu to należy pamiętać,żeby co 2 godziny smarować skórę wystawioną na ekspozycję.
teresa995 foto

Wysłany: 2010-08-19 23:02:19
Witamy serdecznie.
W związku z ewentualnym naświetlaniem - bo mąż rozważa jednak decyzje naświetlania, mamy pytania dotyczace tych lamp.
Czy po naświetlaniach po upływie roku czy po np. 6 latach może nastąpić wznowa choroby? I czy w razie tej ewentualanej wznowy choroby jest możliwość dalszego leczenia, tj. operacyjnego lub ponownego naświetlania?
Czy po naświetlaniach bardzo dokuczają poparzenia okolic szyi, czy mogą powstawać jakieś twarde bolelsne blizny w miejscach naświetleń. I czy u każdego po naświetlaniu zmienia się smak potraw albo w ogóle nie czuje się smaku jedzenia i czy to ustępuje po miesiącach czy też te kubki smakowe ulegają całkowitemu zniszczeniu i nie regenerują się już, wypaczając zmysł smaku. I jeśli ktoś z Was po naświetlaniach miał jakieś inne dodatkowe przykre objawy uboczne, to proszę napiszcie nam o tym i powiedzcie, jak długo po lampach te objawy dokuczają i jak sobie z tymi przykrymi objawami radziliście.
Mężowi bardzo trudno podjąć decyzję co do naświetlania, poniewaź kilku lekarzy odradza mu lampy, mówiąc, że w chwili obecnej nie są potrzebne, a paru innych wręcz nalega, żeby jak najszybciej poddał się naświetleniom. I dlatego decyzja co do naświetleń jest dla męża taka trudna, bo wszyscy chcielibyśmy dla niego jak najlepiej, a ponieważ zdania lekarzy są podzielone, więc jest to duzym utrudnieniem w podjęciu decyzji przez męża.
Bardzo prosimy wszystkich, którzy są po naświetleniach napiszcie - napiszcie o ich skutkach ubocznych, czy macie zaburzone poczucie smaku na zawsze i jakie jeszcze mieliście lub macie przykre objawy naświetleń i jak sobie z nimi radzicie.
Pozdrawiamy wszystkich serdecznie i oczywiście dużo zdrowia i uśmiechu dla wszystkich. Teresa i Tadeusz
Podpis
teresag162 foto

pomógł:1

Wysłany: 2010-12-01 12:06:56

Edytowano 4razy, ostatnia edycja 2010-12-02 15:41:49
Terenia
magdala foto

Administrator
pomógł:13

Wysłany: 2010-12-02 07:41:01
Kochani,

jeśli nie musicie, nie wychodżcie dziś z domku. Niesamowity wiatr potęguje odczucie zimna. Zostańcie ze mną na herbacie z sokiem z malin lub imbirem.

Jeśli musicie wyjść, przypominam o szaliku kominie utworzonym wokół szyi, chronieniu uszu i dłoni. No i kożuszek na plecy lub pod paltkiem ubranie "na cebulkę".

Edytowano 1raz, ostatnia edycja 2010-12-02 09:45:37
Magdalena

Dziś jest czas na marzenia
Jutro już go nie ma..
wojkow foto

Moderator
pomógł:7

Wysłany: 2011-12-10 10:22:11
Witam
Nadeszła najtrudniejsza chyba pora roku.
Wraz z nadejściem mrozów powietrze stanie się bardzo suche.
Wilgoć zamarznie w postaci szronów,śniegu i lodu na zbiornikach wodnych.
Powietrze w naszych domach już od jakiegoś czasu wysuszają kaloryfery i piece.
W połączeniu z aurą panującą na dworze stanowi to zagrożenie dla naszych dróg oddechowych.
Dbajmy o nie w trosce o siebie i naszych najbliższych.
pozdrawiam
wojtek
majkapl foto

pomógł:4

Wysłany: 2012-02-06 12:39:38
Polecam na te wielkie mrozy i nie tylko kołnierz ocieplający dwustronny - można go nosić na czarną lub szarą stronę. Ciepło i przytulnie na szyi i karku! W każdej chwili mamy dostęp do stomy- wystarczy rozsunąć suwak.

Można go zamówić w internecie na stronie:
http://www.weltbild.pl/ko..._p10967412.html
Można też samemu wykombinować coś takiego ze starego ciepłego polaru. Pozdrawiam ciepło- Majka

Edytowano 1raz, ostatnia edycja 2012-02-06 12:41:37
irena9854@w… foto

Wysłany: 2012-02-06 13:27:57
MAJECZKO DZIEKUJE ZA TEN KOŁNIERZ .CO PRAWDA ZROBIŁAM Z WEŁNY NA DRUTACH ALE COS MI NIE BARDZO PASUJE A TAK,TOSWIETNY POMYSŁ DZIEKUJEW SWOIM IMIENIU.
 
 
magdala 


Dołączyła: 20 Mar 2012
Posty: 1425
Wysłany: 2012-03-25, 21:24   Prośba o radę - przetoka.

Asiula foto

nie dołączył

Wysłany: 2007-11-26 22:58:56
Witam

Od Kilku dni czytam informację, rady zawarte na tym forum, w końcu znalazłam czas aby napisać. Mój tata miał operację usunięcia krtani i węzłów chłonnych. Operacja była trzy tygodnie temu, pierwsze dni był dla nas szokiem tzn. obawialiśmy się ,iż tata załamie się lecz z dnia na dzień widać było, że wszystko jest na dobrej drodze, aż do 13 listopada kiedy to przestały przychodzić sms-y. Zaniepokojeni tą sytuacją zadzwoniliśmy do szpitala i przeżyliśmy kolejny szok okazało się że w nocy nastąpił krwotok i rano tata przeszedł kolejną operację. Dziś jest 13 dni po operacji stan zarówno psychiczny jaki i fizyczny był niepokojący od kilku dni jest co raz lepiej co prawda schudł ok. 15 kg ponieważ nadal karmiony jest przez sondę ale widzimy , że zaczyna czasami uśmiechać się i nawet żartować. Bardzo chcemy mu pomóc więc proszę o wszelkie rady i podpowiedzi co na tym etapie powinniśmy robić jak mu pomóc. Obecnie przebywa jeszcze w szpitalu ale ja już myślę o powrocie do domu co musimy kupić co będzie mu potrzebne jakie artykuły i sprzęt.

Pozdrawiam
Joanna Ten użytkownik jeszcze nie dołączył do socjum.pl
wojkow foto

Moderator
pomógł:7

Wysłany: 2007-11-28 11:03:25
Cześć Asiula
Wejdź na stonę PTL Bielsko Biała (kolorowe logo w lewym górnym narożniku tego forum). Następnie druga od dołu ikona na tej stronie jest firmy ALKA. Kliknij na nią i poszukaj poradnika dla osób po laryngektomii.
Przeczytaj a potem pytaj o to czego jeszcze nie wiesz.
poza tym czytaj forum.
pozdrawiam
wojtek
Asiula foto

nie dołączył

Wysłany: 2008-01-22 23:17:01
Witam wszystkich bardzo serdecznie.
Zwracam się z prośbą o rady , wskazówki dotyczące zagojenia się przetoki. U mojego taty po usunięciu krtanie powstała przetoka która chyba nie ma zamiaru się zagoić:-( operacja była w listopadzie podczas pobytu w szpitalu pokarm podawany był przez sondę dopiero tydzień przed wyjściem ze szpitala sonda została usunięta a miała to miejsce kilka dni przed świętami. Lekarze próbowali pomóc w zagojeniu się przetoki i w miejsce powstałej "dziury" włożono protezke z która tata został wypisany do domu. Wszystko miało się zagoić no cóż nie udało się. Pokarm przeciekał, nie pomagało trzymanie protezy palcem stało się to bardzo uciążliwe. Po 2 tygodniach pobytu w domu tata wrócił do szpitala okazało się że proteza nie spełni swojej funkcji ponieważ jest umieszczona za wysoko i trzeba będzie ją przesunąć taka był pierwsza wersja po konsultacjach okazało się że konieczne jest operacyjne zamknięcie przetoki. Obecnie tata jest po operacji prosił mnie abym zapytała się na forum bo być może ktoś miał podobny problem i udzieli wskazówek co może pomóc gdyż nadal jest przeciek i jak to tata mówi jego obecnym utrapieniem jest ślina. Czy może tak być że przetoka się nie zamknie jeśli tak to co w takim przypadku?
Pozdrawiam Ten użytkownik jeszcze nie dołączył do socjum.pl
jyndrys foto

Administrator

Wysłany: 2008-01-23 01:09:56
Muszę przyznać, że nie wszystko rozumiem. O jaką przetokę chodzi? Z przewodu pokarmowego na zewnątrz czy chodzi o przeciekanie protezki głosowej, wszczepionej w tylną ściankę tchawicy i łączącą się z przewodem pokarmowym? Co to za protezka, protezka czego? A może mianem protezki określasz korek/czop do zatkania otworu? Jaka ma być ta funkcja, której wszczepiona ojcu protezka nie spełnia. Spróbuję się skonsultować z chirurgiem otolaryngologiem, ale najpierw muszę mieć rozeznanie w temacie. :idea: = jyndrys
andjan194 foto

Wysłany: 2008-01-23 10:15:09
Witaj Asiu.
Jak dobrze mieć kogoś kto potrafi za nas napisać w tak życiowej sprawie jaką jest dojście do siebie po zabiegu operacyjnym, a szczególnie jeżeli jeszcze po tym zabiegu występują komplikacje. Z Twoim tatą nie jest chyba tak źle, bo w końcu to dopiero kilka tygodni od zabiegu.
Nie wiem czy przeglądałaś moje posty, a szczególnie niemal bezcenne rady jakie otrzymałem zaraz po wyjściu ze szpitala w lipcu 2006 roku. Jest tam naprawdę bardzo dużo cennych wskazówek dla osób po tracheostomii.
Ale do rzeczy. gdyby nie udało Ci się znależć tego mojego postu na temat mojej "przygody" z przetoką to pokrótce jeszcze raz opiszę.
Z przetoką walczyłem przez kilka miesięcy. Przez nią trzymali mnie w szpitalu 3 tygodnie po operacji. W końcu wyszedłem z sondą do domu bo miałem już dość tego pobytu w szpitalu. Dojeżdżałem codziennie po 25 km do szpitala na zmianę opatrunków. Już było nawet w pewnym okresie dobrze bo wyciągnięto mi sondę ale niestety tylko na kilka dni bo przetoka znowu się otworzyła. I tak się męczyłem z tą sondą przez około 5 m-cy. Ostatnie bodajże 2 - 3 tygodnie byłem już bez sondy chociaż przy piciu jeszcze palcem przytykałem przetokę. Stosowałem w tym czasie do smarowania przetoki, zgodnie z zaleceniem lekarzy maść "FIBROLAN". Schudłem w tym czasie aż 24 kg. Trwało to wszystko prawie do świąt Bożego Narodzenia 2006 roku. W końcu przetoka zasklepiła się na dobre i od tamtej pory dzięki Bogu mam spokój.
Nie wiem czy miałem szczęście, czy to mój spokój i optymizm zwalczył tą dolegliwość. Dzisiaj prawie wróciłem już do wagi sprzed choroby /niestety trochę za wysokiej/ i staram się żyć normalnie. Chodzę na naukę mowy, którą właśnie z uwagi na otwartą przetokę rozpocząłem dopiero po około pół roku od operacji, kontaktuję się z ludźmi starając się mówić mową przełykową na tyle na ile już potrafię. A jest chyba nie najgorzej bo wszędzie i wszystko załatwiam bez żadnego pisania. Mam tylko problem z rozmową przez telefon, któa niestety mi nie wychodzi ale od czego są sms-y. Zresztą do tego celu zamówiłem sobie laryngofon, który powiwniem otrzymać może jeszcze nawet w tym tygodniu i mam nadzieję również na pogaduchy telefoniczne.
Jak wiem od lekarzy i z naszego forum, to tego rodzaju problemy z przetoką występują dość często u osób, które wcześniej miały radioterapię /tak było w oim przypadku/.
Jak brzmi slogan reklamowy "cena czyni cuda", tak w naszym przypadku "wiara czyni cuda" i nie można się poddawać tylko należy dalej iść przez życie i patrzeć w przyszłość optymistycznie.
Pozdrowienia dla ojca - Andrzej J.
Asiula foto

nie dołączył

Wysłany: 2008-01-23 10:56:30
Dziękuję Andrzeju twe słowa są dla nas bardzo cenne oczywiście przekaże wszystko tacie przypomnę Twoją historię ponieważ wcześniej już czytaliśmy o Twoich perypetiach.
A jeśli chodzi o pytanie które zadał jyndrys to była to proteza głosowa firmy provox,która niby nie spełniłaby funkcji mowy , lekarze uważali że włożenie protezy może pomóc w zasklepieniu sie przetoki ale nie udało się , teraz proteza leży w pudełeczku.Jeden z lekarzy często wspomina tacie że grozi mu rekonstrukcja gardła(co dla nas wszystkich brzmi strasznie) nie wiem co to znaczy i dlaczego czy to w związku z niegojeniem się przetoki? Ten użytkownik jeszcze nie dołączył do socjum.pl
Asiula foto

nie dołączył

Wysłany: 2008-01-31 21:38:35
Witam

Bardzo proszę o wszelkie informację na temat rekonstrukcji gardła.Jak wcześniej pisałam mój tata ma problemy z zagojeniem przetoki dziś się dowiedział ,że ratuje go tylko rekonstrukcja gardła na czym polega taka operacja wspomniano tacie że jest ona bardzo ryzykowna i tak naprawde nic więcej.Wspomnę jeszcze, że tata nie miał jeszcze naświetleń.Może jest jakiś szpital który specjalizuje się w wykonywaniu takich operaji??? Ten użytkownik jeszcze nie dołączył do socjum.pl
jyndrys foto

Administrator

Wysłany: 2008-02-01 15:54:53
Rozmawiałem z chirurgiem otolaryngologiem Sławomirem Zemanem ze Szpitala Wojewódzkiego w Bielsku-Białej i przedstawiłem temat. Wyraził opinię, że "rekonstrukcja gardła" to za dużo powiedziane. Chodzi o zamknięcie przetoki przy użyciu płata skórno-mięśniowego. Najczęściej do tego stosowany jest mięsień piersiowy większy. Doktor Zeman w Szpitalu Wojewódzkim często przeprowadza takie operacje i zapewnia, że skuteczność takiego zabiegu w początkowej fazie przetoki jest 100-procentowa.
Gdybyś chciała poznać więcej szczegółów, których na tym Forum podać nie można, powinnaś skontaktować się z chirurgiem otolaryngologiem. Gdybyś chciała skontaktować się z S. Zemanem, to zostałem przez niego upoważniony do podania do niego kontaktu, lecz musisz o to zwrócić się do mnie emailem – w poście nie można. = jyndrys
mitus4 foto

nie dołączył

Wysłany: 2008-08-24 11:55:31
Mam problem i potrzebuję pomocy własciwie nie dla mnie ,a dla mojego wujka. Ok. trzech tygodni temu miała operację usunięcia krtani wraz z węzłami chłonnymi. Jest bardzo zagubiony w nowej sytuacji i załamany ,a ja zupełnie nie wiem jak mu pomóc... Zrobiła się przetoka nadal jest karmiony przez sondę i wogóle strasznie to smutne.Gdzie mamy szukac pomocy bo on nadal przebywa w szpitalu ale tam specjalnie nikt mu nie pomaga sam musi wszystko koło siebie robi a za bardzo nie wie jak...prosze o pomoc Ten użytkownik jeszcze nie dołączył do socjum.pl
marmot foto

Moderator

Wysłany: 2008-08-24 18:03:40
Napisz bardziej konkretnie, jakiej pomocy oczekujesz. Zanim to jednak zrobisz, przeczytaj przynajmniej Forum "Poradnik" i przeszukaj fora pod wzgledem ineresującego Cię lub wujka zagadnienia. Bardzo przydaje się do tego funkcja Szukaj (u góry pod tytułem forum, koło FAQ)

Edytowano 1raz, ostatnia edycja 2009-01-17 13:35:14
cichy, ale nie bez głosu

ojkow foto

Moderator
pomógł:7

Wysłany: 2008-08-25 15:15:27
Brawo marmot.
Proponuję na stronie głównej wielkimi czerwonymi literami:
Zanim zadasz pytanie, przeczytaj poradnik
Może to ułatwi choć części pokrzywdzonych i spanikowanych ludzi dotarcie do interesujących ich kwestii.
pozdrawiam
wojtek

Edytowano 1raz, ostatnia edycja 2009-01-17 13:40:56
magdala foto

Administrator
pomógł:13

Wysłany: 2008-08-29 08:55:15
Elu, gdzie ma ujście ta przetoka?. Do tchawicy; na zewnątrz..? Magdalena

Dziś jest czas na marzenia
Jutro już go nie ma..
magdala foto

Administrator
pomógł:13

Wysłany: 2008-11-24 22:09:05
Sprawa przetoki, wyżej dyskutowana nie dawała mi spokoju... Szukałam sposobu i ...przywiozłam go od osób, na ktore zadziałał bardzo konkretnie! Od minionego piątku jestem pod wrażeniem prostych poczynań i niezwykłych rezulatatów.
OLEJ SłONECZNIKOWY leczy.Czysty olej bez domieszek. W jaki sposób?
Swoje właściowości lecznicze zawdziecza duże ilości fotonów. To zasługa kochających słońce słoneczników. Generalnie, olej roślinny nie tylko pochłania toksyny, ale również mobilizuje organizm do ich WYDALANIA. I o to chodzi. Usuwa je i odbudowuje prawidlową florę bakteryjną organizmu. Działa jak "odtrudka"po radio i chemoterapii, "zamyka przetoki"(widziałam to); leczy chore zatoki, migdały, zapalenie oskrzeli, bóle głowy, migrenę, zapalenie zakrzepowe żył, krzonków nerwowych. Stosowany jessw leczeniu serca, płuc, nerek, jelit..
Terapia polega na "żuciu" oleju tak jak gumy do żucia, przepuszczaniu poprzez zęby - przez 15-20 minut. Nie wolno go połykać!! Po krótkim czasie olej w ustach staje się gęsty, a jego kolor i konstystencja zmieniają sie. Pod koniec bedzie biały i rzadki ( jak mleko). Trzeba go wypluć. Jeżeli będzie żółty, tzn., że zbyt krótko był ssany. Nie dłużej jednak niż 25 min.
Terapie mozna przeprowadzać nie więcej niż 2-3 x dziennie.
Efekty są zaskakujące. Tak demonstrowały mi i opwiadały 2 osoby po laryngektomii. Jedna z licznymi i często otwierajacymi sie przetokami, a druga po chemii. Obiecałam, po przyjeżdzie Wam o tym powiedzieć. Przekazuję to info. Decyzję każdy podejmuje sam.

Edytowano 2razy, ostatnia edycja 2009-02-15 19:16:23
Magdalena

Dziś jest czas na marzenia
Jutro już go nie ma..
magdala foto

Administrator
pomógł:13

Wysłany: 2008-11-25 09:55:21
Wracam do taty Eli...
Chciałabym Cie Elusia dobrze zrozumieć. Tata "ma raka krtani, 37 naświetlań". Ma założoną tracheotomię - przetoka. Czyli laryngektomii nie było. I taki stan utrzymuje się od pół roku?
Radioterapia, tracheotomia i ..modlitwa.
Elusia, nie jestem lekarzem - jestem psychologiem i logopedą i w takiej roli tylko występuję na naszym forum. Nie będę więc oceniać - nie o to tu chodzi. Mogę jednak przytoczyć opinię znaną wszystkim , że ciało po kobalcie bardzo żle operuje się i równie żle goi się. Dlatego mój poprzedni ordynator podkreślał, że "najpierw tnij, a potem ewent. naświetlaj".
Skarbie, biegnę dp pacjentów... odezwij się do mnie mailem , wieczoriem. Magdalena

Dziś jest czas na marzenia
Jutro już go nie ma..
wojkow foto

Moderator
pomógł:7

Wysłany: 2009-04-29 08:48:42
Witam
Mimo , że wypowiedzi częściowo zboczyły z głównego tematu jednak tytuł "przetoki"zobowiązuje.
Moja żona Gosia po całkowitej laryngektomii zdecydowała się na wszczepienie protezki głosowej. Podczas zabiegu powstała perforacja przełyku. Dziura umiejscowiona była na samym początku przełyku po lewej stronie. Kłopotów z zapaleniem opłucnej, płuc, śródpiersia, odmą nie mam siły opisywać.
Założono sondę pokarmową przez powłoki brzuszne bezpośrednio do żołądka tzw. PEG.
Wyrok: jak dobrze pójdzie za 0.5 roku się samoistnie zarośnie. Oprócz nystatyny 2x dziennie odrobina doustnie, zero pokarmów i płynów. Nawet nadmiar śliny wypluwać. Żadnych innych zaleceń oprócz śmiesznych. Za radą Magdaleny zaczęliśmy stosować olej słonecznikowy zimnotłoczony. Postanowiliśmy tą metodę wzbogacić i , jak mówi Magda do "słońca zaklętego w nasionach słonecznika" dodaliśmy to zaklęte w oliwkach. Wszystkie potrawy były na tych oliwach przygotowywane i podawane do PEG-a. Druga rzecz topazury z kurczaka i stópki wieprzowe. Wywary warzywne z nich służyły za podstawę do wszystkich zup oraz do rozrzedzania stałych pokarmów podawanych do PEG-a. Natomiast same pazury i stópki były ogryzane , przeżute i wyplute.Nie wiemy na ile zastosowane postępowanie wpłynęło na proces goienia ale efekty były następujące. Przetoka pierwotnie miała wielkość 1.5 cm/1.0cm. Po upływie 1.5 m-ca kontrola dziura zmniejszyła się o 75%. Po następnym m-cu przetoka zmniejszyła się do 1 mm widoczna tylko podczas nadmuchania przełyku. Kolejna kontrola po 3 tygodniach: przetoka całkowicie zarośnięta. Churrrrrrra! Możemy się najeść wspólnie.
pozdrawiam
wojtek
magdala foto

Administrator
pomógł:13

Wysłany: 2009-04-29 10:13:52
Wojtku,
takie info dech mi zapiera! Jakże cieszę się! Jednak inne, niemedyczne sposoby dają rezultaty. I znowu siła człowieka i pasja życia zwyciężyła!!!!!!!!!!
Tak bardzo, tak bardzo wierzę w potencjalności człowieka. Ta Wiara poparta jest Miłościa i Nadzieją - TRZY SIOSTRY.

W takim razie, kiedy zasiądziemy razem do jakiegoś obiadku?
Uściski dla Dwojga. Magdalena Magdalena

Dziś jest czas na marzenia
Jutro już go nie ma..
 
 
martyna 

Rok operacji: 2013
Dołączyła: 14 Lut 2014
Posty: 4
Wysłany: 2014-02-17, 18:36   

Kochani! Jestem tu nowa i bardzo chciałabym podzielić się z wami historią mojego taty.
_________________
martyna ch
 
 
martyna 

Rok operacji: 2013
Dołączyła: 14 Lut 2014
Posty: 4
Wysłany: 2014-02-17, 18:44   

Wszystko zaczęło się w sierpniu 2013 - wizyta u laryngologa (okropny ból gardła), potem szpital i diagnoza - rak krtani i gardła dolnego IV stopnia. 2 miesiące później operacja - całkowite usunięcie krtani wraz z węzłami chłonnymi po jednej stronie, potem radiochemioterapia - 33 lampy i 6 wlewów. Tata wyszedł ze szpitala 31.12.2013. Ogólnie jest w stanie dobrym (biorąc pod uwagę okoliczności), czasem zdarzją mu się gorsze dni ale my to doskonale rozumiemy. Mam pytanie - tata bardzo się męczy uporczywym suchym kaszlem, który nie pozwala mu funkcjonować w dzień i w nocy. Od tego kaszlu ma bardzo spuchniętą szyję. Ponadto jest dużo wydzieliny, czasem krwi. Czy to jest normalne - ten suchy kaszel? Lekarze niekoniecznie wypowiadają siew tym temacie a my się bardzo martwimy. Z góry dziękuję za wszelką odpowiedź i serdecznie pozdrawiam.
_________________
martyna ch
 
 
mundekczapla
[Usunięty]

Wysłany: 2014-02-17, 21:46   

Witaj Martyna! Musisz pamiętać o tym , że to co piszemy na forum, wynika tylko i wyłącznie z naszych osobistych doświadczeń, ponieważ nie jesteśmy lekarzami. Po operacji, normalnym jest duża ilość wydzieliny ze stomy, czyli z tchawicy i oskrzeli, które się bronią przed inną jakością / zimne i suche/ wdychanego powietrza, ponadto rurka tracheostomijna też powoduje odruch kaszlu/ odkrztuszania/, ale jest to kaszel mokry. Jeżeli utrzymuje się kaszel suchy, to koniecznie musi to zdiagnozować lekarz. Tymczasem zadbaj o odpowiednią wilgotność powietrza w mieszkaniu. Stosować można każdą metodę - nawilżacz na grzejniki, bądź nawilżacz powietrza elektryczny, polecam też inhalacje, a ponadto częste rozpylanie wody morskiej w aerozolu "Marimar", którą kupisz w aptece, bezpośrednio do stomy, kilka razy dziennie. Pozdrawiam Mundek.
 
 
Danuta_62 
Danuta


Wiek: 75
Dołączyła: 24 Mar 2012
Posty: 82
Skąd: Wojnicz-Małopolska
Wysłany: 2014-02-18, 12:01   Cierpliwości!

Matyna!

To dopiero 1,5 m-ca od tak drastycznego , uzupełniajacego leczenia jakim po operacji krtani jest radioterapia z równoczesną chemioterapią. W trakcie zniszczone zostaly śluzówki, zarówno jamy ustnej, przełyku i co najważniejsze tchawicy. Proces dochodzenia do normalności jest długotrwały i jest sprawa indywidualną każdego pacjenta.
W Waszej sytuacji są to objawy typowe i jak twierdzi Mundek/ ja się przychylam/ moga być związane z suchym powietrzem w mieszkaniu. Nawilżać...nawilżać..nawilżać - powietrze, stome i cały organizm pijąc duże ilości płynów neutralnych/ najlepiej niegazowana woda mineralna/
Również, moim zdaniem obrzęk spowodowany jest gromadząca się limfą/ usunięte węzły chłonne/, a nie ma nic wspólnego z kaszlem. Poczytaj w poradach na tym forum jakie to ważne- masaż limfatyczny.Jest tego sporo. Natomiast ,gdyby te objawy były związane z przeziębieniem, to tylko lekarz/ nawet pierwszego kontaktu/ pomoże przepisując odpowiednie leki. Natomiast odnośnie wydzieliny: wysiłek związany z odkrztuszaniem powoduje,że pękają naczyńka i jest trochę;krwista" wydzielina. Pomocny w tym, jeżeli dużo wydzieliny, jest zwykły tzw; Katarek"dla dzieci kupowany w aptece i podłączany do odkurzacza/ stosujemy to u moich wnuków/.
Ja miałam ssaka, ale wcale nie uważam, aby to było dobre rozwiązanie, bo jednak obsługa, utrzymanie czystości i siła ściągania/ dosyć słaba/ , a jest kosztowne/ 4,5 roku temu prawie 500 zł/.To takie moje rady z własnego doświadczenia. Może okażą się pomocne? A moze inni forumowicze coś dorzucą ?
Pozdrawiam- Danuta.
 
 
teresag162 
teresag162

Rok operacji: 2001
Wiek: 61
Dołączyła: 24 Mar 2012
Posty: 120
Skąd: łebunia- lębork .woj.pomorskie
Wysłany: 2014-02-18, 13:08   

WITAJ MARTYNKO.Chce tu dodac ze zgadzam się z Mundkiem i Danusią,Wwszystko wymaga czasu,opuchlizna na pewno zejdzie ja osobiście długo byłam po radioterapii zpuchnięta i choć 13 lat jestem już po operacji to podbródek został twardy i masuję ,ale nie mogę nic zrobić.Co zas do suchości w stomie i kaszlu to z powodu radioterapii ona wysusza no i może się pokazać w stomie trochę krwi ,ale to też normalne,kazdy organizm jest inny na pewno nawilżacze i inhalacje z soli samej pomogą.nawilzanie powietrza w pomieszczeniu oraz woda morska także polecam ,ja osobiście miałąm 32 lampy i bardzo spalona skórę oraz zostały mi na migdałach naloty wygldaja jakby angina ale to nie angina tylko skutki uboczne zawsze coś tam zostaje po leczeniu . zawsze tez można pójść do onkologa laryngologa a na pewno obawy zostaną wyjaśnione ,bo wiadomo nie jesteśmy lekarzami każdy ma tu swoja historie.pozdrawiam serdecznie. ;-)
 
 
martyna 

Rok operacji: 2013
Dołączyła: 14 Lut 2014
Posty: 4
Wysłany: 2014-02-18, 19:09   

Wszystkim bardzo dziękuje za słowa wsparcia i opis własnych doświadczeń - bezcenne. Tata bardzo często się inhaluje, nawilżacz chodzi prawie cały czas i za Waszą poradą używamy tez wody morskiej. Mam nadzieję że to przejdzie. tata poniekąd nabawił się raka z powodu palenia papierosów, dopiero w szpitalu rzucił to ohydztwo, więc być może ten kaszel jest efektem? No cóż, w marcu ma wizytę u onkologa. Ciężko nam, ale liczę że będzie dobrze i cieszę się że dołączyłam do tego forum. Pozdrawiam!!!
_________________
martyna ch
 
 
Wyświetl posty z ostatnich:   
Odpowiedz do tematu
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Nie możesz załączać plików na tym forum
Możesz ściągać załączniki na tym forum
Dodaj temat do Ulubionych
Wersja do druku

Skocz do:  

Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group
Template modified by Mich@ł
Strona wygenerowana w 0.13 sekundy. Zapytań do SQL: 12